Logan trzymał kurczowo różowy pamiętnik Ash pod bluzą. Rozejrzał się w amoku czy nikt go przypadkiem nie obserwuje, co było tylko wytworem jego wyobraźni, ponieważ nikt prócz Jenny nie miał pojęcia, że Henderson jest w posiadaniu książki, która jest odpowiedzią na przeróżne pytania. Szukał przyjaciela po każdym możliwym korytarzu, a Borrenwood nie była w stanie aż za nim gonić.
- Hej, widzieliście Jamesa? Był może tu James?- zaczepiał każdą znaną twarz w kacie desperacji.
- Logan, zwolnij trochę.- w końcu go dogoniła.- Zaraz wypluję płuca...
- Muszę go znaleźć. James?!
- Nie ma go.- zza rogu wyłonił się Brian.- Pięć minut temu opuścił salę ćwiczeniową i poszedł do domu.
- Kurcze. Ja mam jeszcze improwizacje.- tupnął śmiesznie nogą.
- Logan, to poczeka.
- Ty tak myślisz. Albo dobra. Przesiedzę cicho zajęcia i przetłumaczę resztę, tyle ile się da.
- A mogę wiedzieć o co kaman?- spytał Becker.
- Hej, widzieliście Jamesa? Był może tu James?- zaczepiał każdą znaną twarz w kacie desperacji.
- Logan, zwolnij trochę.- w końcu go dogoniła.- Zaraz wypluję płuca...
- Muszę go znaleźć. James?!
- Nie ma go.- zza rogu wyłonił się Brian.- Pięć minut temu opuścił salę ćwiczeniową i poszedł do domu.
- Kurcze. Ja mam jeszcze improwizacje.- tupnął śmiesznie nogą.
- Logan, to poczeka.
- Ty tak myślisz. Albo dobra. Przesiedzę cicho zajęcia i przetłumaczę resztę, tyle ile się da.
- A mogę wiedzieć o co kaman?- spytał Becker.