poniedziałek, 31 sierpnia 2015

~ 40 ~ Nie ma sensu, aby nadal trzymać to wszystko w tajemnicy.

Carlos nigdy nie podejrzewał, że będzie się tak obawiał rozmowy z jakimkolwiek chłopakiem. Ten dzień spędzony z Loganem w poszukiwaniu wskazówek dał mu wiele do myślenia. Jedyne o czym teraz marzył to porozmawiać z Lucasem. To nie mogło czekać. Leżał teraz w swoim pokoju. Dziwił się, że był w stanie nie ruszać się z miejsca. Miał dziwne wrażenie, że jego ciało jest pod działaniem jakiś nerwowych tików, jednak na zewnątrz nic takiego nie miało miejsca. Logan siedział na obrotowym krześle obserwując co jakiś czas Carlosa.
- Naprawdę nie wiem co jeszcze tutaj robisz.- odezwał się do niego.
- Nie wiem co mu powiedzieć.- westchnął.
- Wszystko co wiesz.
- Nie wiem jak ubrać to w słowa. To nie chodzi o prawdę, a o to, że boję się jego reakcji. Przecież ja nie chcę źle. On może się ode mnie odsunąć. Ale ty to przecież rozumiesz, prawda?
- Jak nikt inny.- przytaknął.- Ja go rozumiem. Sam bym z nim pogadał, ale myślę, że do ciebie należy ten pierwszy raz. Ty jesteś z nas mu najbliższy. I James. Ale to ty o nim wiesz najwięcej.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

~ 39 ~ Jedyne co chcę teraz wiedzieć to po prostu prawda.

Wraz ze wstającym słońcem obudziła się leniwa niedziela. Carlos wstał z samego rana z jednym celem. Wykorzystać ten dzień w stu procentach mając na myśli poszukiwanie jakichkolwiek tropów, które zbliżą go do sprawy Lucasa. A może i nawet Douleur. Zapukał do drzwi Logana. Ten leżał leniwie na łóżku. Przypomniał sobie dzień, w którym ostatnio prosił go o pomoc. Tym razem wydawał się w lepszym humorze. Jego uśmiech nie był już taki sztuczny. Było w nim nawet więcej prawdziwości niż ostatnimi czasy.
- Hej, nie przeszkadzam?- spytał.
- Zapukałeś, zapytałeś... sprawa robi się poważna.- zażartował. Podniósł się z łóżka ociężale.
- Chciałbym wznowić swoją prośbę. Pamiętasz ją jeszcze?
- Mam ci pomóc w śledztwie? Tak, pamiętam.- przytaknął.- A skoro zgodziłem się wcześniej, to nie mam powodów żeby dziś myśleć inaczej. Mam pewien pomysł. Oporządzę się tylko i coś zjem. Choć czuję, że pozytywnych skutków z tego nie będzie, jeśli chodzi o mnie...
- Oj przesadzasz. No bo co może się stać?- spytał, a Logan spiorunował go spojrzeniem. Po chwili

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

~ 38 ~ Nie wiem czy wiesz, możesz wszystko, ale pięknej kobiecie się nie odmawia.

Po ostatnim dzwonku James wyszedł sam ze szkoły. Kendall miał zamiar spędzić najbliższy czas z Katelyn ukrywając się przed wszystkimi za jakimiś chaszczami. Carlos poszedł z Douleur. Ostatnio szatynowi wydaje się, że Pena woli spędzać czas z tą nawiedzoną dziewczyną niż z przyjaciółmi. Logana natomiast nie widział od ostatniej przerwy i nie wie co się z nim dzieje. Wsadził ręce do kieszeni i założył kaptur na głowę. Zaczął myśleć o swoich przyjaciołach. O tym, że Kendall nie miał racji. Mówił, aby trzymać się razem, a teraz jest świadkiem jak każdy z nich idzie swoją własną drogą. Nie wiedział czym to jest spowodowane. Tym nowym otoczeniem? A może tymi dziewczynami, które poznali. Nagle ktoś pozbawił go wzroku zasłaniając oczy dłońmi. Na początku przeszedł go dreszcz, bo nie wiedział kto to może być. Jednak ręce była tak drobne i delikatne, że wywnioskował, że ich właścicielem jest dziewczyna. Tajemnicza osoba nie odzywała się.
- Ashley? Czy to ty?- spytał.
- Tak, to ja.- odkleiła dłonie od jego twarzy. Szatyn odwrócił się i zobaczył uśmiechniętą od ucha do ucha dziewczynę w różowej sukience i kurteczce jeansowej.- Dawno nigdzie razem nie byliśmy.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

~ 37 ~ Mayra Ackerman kontra trójgłowa bestia.

Katelyn wracała do domu z Kendallem, jednak ostatni kawałek drogi chciała przejść sama z wiadomych powodów. Wciąż myślała o May, mimo, że Kendall jej tego zabronił. Włożył wszelkich starań by uspokoić dziewczynę i przekonać ją do pewnych rzeczy. Nie mogła nadal w to uwierzyć. Myślała, że akcja pod tytułem odseparuj Tarver od społeczeństwa jest przedsięwzięciem grupowym, a to wszystko sprawa jednej osoby. I to osoby, z którą nie miała prawie nic do czynienia. Odetchnęła z ulgą gdy Jego samochodu nie było na podjeździe. Swobodnie weszła do domu gdzie już na powitaniu ktoś na nią czekał.
- Katelyn? W końcu jesteś!- naskoczyła na nią siostra.
- Daj mi się rozebrać.- mruknęła rozsznoruwując sznurówki miętowych tenisówek.
- Tutaj naniosłaś trochę piasku.- wskazała jej palcem gdy ta się wyprostowała.
- Super, zaraz to zamiotę.- przeszła do kuchni, aby napić się wody. Blondynka zauważyła, że siostra nieustannie towarzyszy jej przy każdej czynności.- Nudzi ci się? Już wolę gdy cię tu nie ma i jesteś w szkole.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

~ 36 ~ To musi być pomyłka. To musi być totalne nieporozumienie!

Słońce tego sobotniego poranka było wyjątkowo łaskawe. Mimo swojej nieprzeciętnej temperatury, dało tym razem przyjemne ukojenie. Nie prażyło po ciele, nie wywoływało duszności. Blondynka wystawiła twarz centralnie na słońce. Miała zamknięte oczy. Jej usta były uśmiechnięte. To było niesamowite, że czerpała przyjemność ze zwykłego słońca. Rzeczy, którą każdy człowiek teraz pomija, nie zauważa i idzie dalej. Katelyn przypatrywała jej się z jaką radością to robi. 
- Cudowne uczucie, prawda?- spytała Katelyn.
- Tak...- westchnęła dziewczyna.
- I jak się czujesz?
- Dobrze.- otworzyła oczy i spojrzała na przyjaciółkę.- Ale to nie to samo.- podniosła filiżankę herbaty ze stolika.- Nie zobaczę więcej świata poza własną werandą. Rodzice myślą, że tak mogą załatwić sprawę. Nałykam się świeżego powietrza i będę zadowolona.
- Sam, ile razy mam ci mówić, że...
- Nie mów.- przerwała jej.- Ja to wiem.- wzięła łyka.- W sumie mogę już chodzić. Mogłabym stąd