poniedziałek, 28 grudnia 2015

~ 56 ~ Dostać coś wtedy kiedy już tego nie potrzebujesz.

Logan trzymał kurczowo różowy pamiętnik Ash pod bluzą. Rozejrzał się w amoku czy nikt go przypadkiem nie obserwuje, co było tylko wytworem jego wyobraźni, ponieważ nikt prócz Jenny nie miał pojęcia, że Henderson jest w posiadaniu książki, która jest odpowiedzią na przeróżne pytania. Szukał przyjaciela po każdym możliwym korytarzu, a Borrenwood nie była w stanie aż za nim gonić.
- Hej, widzieliście Jamesa? Był może tu James?- zaczepiał każdą znaną twarz w kacie desperacji.
- Logan, zwolnij trochę.- w końcu go dogoniła.- Zaraz wypluję płuca...
- Muszę go znaleźć. James?!
- Nie ma go.- zza rogu wyłonił się Brian.- Pięć minut temu opuścił salę ćwiczeniową i poszedł do domu.
- Kurcze. Ja mam jeszcze improwizacje.- tupnął śmiesznie nogą.
- Logan, to poczeka.
- Ty tak myślisz. Albo dobra. Przesiedzę cicho zajęcia i przetłumaczę resztę, tyle ile się da.
- A mogę wiedzieć o co kaman?- spytał Becker.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

~ 55 ~ Mogę się tylko domyślać co w trawie piszczy.

Bal zimowy zakończył się ogólnym sukcesem. Nadchodzący weekend był przepełniony jeszcze emocjami z tamtejszej nocy, jednakże w poniedziałek trzeba było wrócić na ziemię i kontynuować swój codzienny żywot. Zajęcia Katelyn przesunęły się na późniejszą godzinę ze względu na to, że pani Benson zachorowała i zapowiada się, że nie będzie jej długi czas. Ten czas chciała spędzić na leniuchowaniu. Oczywiście bajka bajką. Carter szybko znalazł jej zajęcie. Tym razem znów udowodnił, że nie brak mu wyobraźni, ponieważ kazał dziewczynie odchwaścić trawnik pod jego nieobecność. Dziewczyna zaczęła wydawać z siebie różne dźwięki niezadowolenia gdy tylko jego auto zniknęło z podjazdu. Praca była żmudna i zajęło jej to więcej czasu niż myślała. Nadal jednak miała wystarczająco czasu do szkoły. Usiadła sobie na schodach i rzucając brudne rękawice ogrodowe, zgarbiła się zmęczona. Teraz wszystko wokół niej nabrało większej uwagi. Drzewa, domy, bezpańskie psy chodzące po chodniku. Przypomniała sobie o Chesterze, którego Kendall zakopał na końcu ulicy. Chwilę później zauważyła mężczyznę. Był dość wysoki, lekko przygarbiony. Miał na sobie nietypowy zestaw ubrań. Na nogach miał jeansy, a jego flanelową koszulę przykrywał

poniedziałek, 14 grudnia 2015

~ 54 ~ Rany goją się znacznie szybciej w towarzystwie przyjaciół.

Jenny zatrzymała się w ostatniej chwili. Puściła klamkę. Jej ręka bezwiednie opadła, tak samo jak głowa. Biła się ze swoimi myślami. [Co powinnam zrobić? Jeśli powiem Loganowi prawdę, on ją znienawidzi. Zostawi ją. To by było dla niego lepsze. Ten związek jest chory i powinien się skończyć. Z drugiej strony on będzie cierpiał. Ciężko byłoby mu drugi raz przeżyć to samo. Załamałby się, a ja nie chcę jego cierpienia...]
- Proszę...- usłyszała za sobą jej głos. Gdy się odwróciła, Mayra nadal płakała. Jej słone łzy kapały na aksamitną sukienkę. Jej perfekcyjny makijaż ulegał powolnemu rozpływaniu się. Jenny bardzo chciała się przekonać, że to tylko dobra gra aktorska.
- Co z tego masz?- spytała próbując zachować zimną krew.
- Ale z czego?- chusteczką przecierała łzy.
- Naprawdę go kochasz czy tylko udajesz?- oparła się o drzwi.
- Kocham. Czemu miałabym udawać? Nie wiem o czym ty naprawdę myślisz, ale to na pewno nie jest tak. Prawda. Szukałam kogoś na bal, ale Logan nie jest dla mnie tylko kimś na ten wieczór.
Pierwszy raz czuję, że ktoś mnie rozumie i akceptuje taką jaką naprawdę jestem.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

INFO DOT. ROZDZIAŁU 54 ( 07/12/15 )

Cześć Wam! Dziś jest poniedziałek, więc pewnie czekacie na najnowszy rozdział. Myślałam, że mnie to nigdy nie spotka, ale z przykrością muszę oświadczyć, że w tym tygodniu rozdział się nie pojawi. Miałam tutaj małą awarię i rozdział się nie zapisał. Przepadł w czeluściach. Płaczę. Wybaczcie, ale musicie poczekać jeszcze te nieszczęsne siedem dni. Za utrudnienia przepraszam. Widzimy się za tydzień! Buziaczki :*