poniedziałek, 30 marca 2015

~ 17 ~ Fragment tekstu wyrwany z kontekstu.

Kendall wrócił do siebie w takim stanie jak zazwyczaj, czyli z głową w chmurach. Chmurami nie był nikt nikt inny jak Katelyn Tarver. Tajemnicza blondynka, którą niedawno poznał. Jego jeszcze niedawna dziewczyna. Wszedł do domu zapomniawszy ściągnąć buty. Zauważył Carlosa siedzącego przy kuchennym stole barowym, głęboko pochłoniętym tym co czytał, z nosem blisko tableta. Chciał z kimś pogadać, komuś się wyżalić, ale wydawało mu się, że Latynos nawet nie zauważył jego obecności, jego bezszelestnego snucia się po kuchni w brudnych butach. Starał się zostać zauważony przez przyjaciela, lecz na marne. Chciał już do niego powiedzieć [ A może tak spojrzałbyś na mnie i zapytał jaki mam problem? ], ale powstrzymał się.
- Mogę wiedzieć co ty robisz?- spytał blondyn.
- Czytam.- odpowiedział nie zwracając na niego uwagi.- Nadrabiam bloga Leur. Chcę być obeznany na piątek.
- Aż tak to cię wciągnęło?
- Wróciłem do domu półtorej godziny temu. Od tamtego czasu robię tylko to. Przeczytam ci taki

poniedziałek, 23 marca 2015

~ 16 ~ Nic tak nie śmierdzi jak zepsuta ryba. Nic tak nie boli jak brak ciastka.

Katelyn nie zmrużyła prawie oka tej nocy. Po tym co powiedział jej ojczym, zwątpiła w jakąkolwiek ludzkość Cartera. Według niej był to człowiek bezduszny. Przypominał plastikowe pudełko wypełnione próżnią. Zastanawiała się gdzie jest jego serce i czy kiedykolwiek kiedyś je miał. Nie rozumiała jego decyzji. Co skierowało go do takiej decyzji. Nie tolerował Kendalla? Może po prostu nie chciał, aby ona była szczęśliwa? Mogła tylko domniemywać. Na pewno go o to nie zapyta. Nie chciała go widzieć na oczy. Teraz ma ułatwienie. Carter pojechał do pracy. Marzyła o tym, aby z niej nie wrócił. Normalnie nie życzyła nikomu nic złego, ale on był wyjątkiem. Jedynym wyjątkiem wśród wszystkich wyjątków w jej świecie. W świecie według Katelyn. Świecie, w którym nie chciała żyć.
Lekcje zaczynały się dziś dopiero po dziewiątej. Zastanawiała się czy iść dziś do szkoły. Nie wiedziała jak spojrzeć Kendallowi w oczy. Podniosła się z łóżka ledwo przytomna, pozbierała wszystkie chusteczki z podłogi i wyrzuciła je do kosza. Gdy podeszła do lusterka, aby ogarnąć swój mizerny wyraz twarzy, do pokoju weszła jej siostra. Blondynka szybko odwróciła głowę, aby siostra

poniedziałek, 16 marca 2015

~ 15 ~ Mała czarna owca w rodzinie potężnych drapieżników.

Skradał się niczym złodziej, niczym drapieżnik na swoją ofiarę. Jednak wtedy byłby innego rodzaju drapieżnikiem. Może jedyną w swym stadzie czarną owcą, która zamiast pożreć ofiarę, chce ją lepiej poznać, zaprzyjaźnić się. Drapieżnik o imieniu Carlos. Tą bezbronną i nie mającą o niczym pojęcia ofiarą miała być Douleur. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest śledzona, obserwowana. Podążał jej krokiem chroniąc się w cieniu drzew. Snuł się po lesie prawie bezszelestnie jak morska bryza. Nie myślał teraz o przyjaciołach, o Jamesie, który naskrobał sobie u Briana. Nie myślał o próbie na lekcje z panią Benson. Teraz na pierwszym miejscu była ona i to gdzie właśnie wchodziła.
Carlos nie spodziewał się, że w środku pustego lasu gdzie nocą aż strach byłoby chociaż wychylić głowę jest przyczepa. Stanął jak ten kołek przyglądając się obiektowi. Była dość sporych rozmiarów, dłuższa niż autobus miejski. Z zewnątrz nawet ładna oraz zadbana. Zrobił kilka kroków bliżej. [ Co Leur robi w tej przyczepie i to w środku lasu? Mam tam pójść i zapytać ją o to? A odpowiedziałaby mi? Czy mógłbym to zrobić? Tu i teraz? Pewnie tak. Jestem w końcu Carlos Pena.] Tak więc na pół śmiało, na pół z zawahaniem zapukał trzy razy do drzwi. Przez sekundę firanka w oknie zafalowała, a

poniedziałek, 9 marca 2015

~ 14 ~ Kto by kiedykolwiek pomyślał, że dziurawe skarpetki mnie tak zirytują...

Już po tobie, stary. Te zdanie padło z ust Lucasa i wciąż dźwięczało w głowie Jamesa. Wcześniej był zdenerwowany tym co powiedział Brian. Coś w nim pękło. Nie mógł dłużej udawać przed nim, że nic się nie dzieje. Kiedy mu wygarnął, poczuł taką ulgę, taką lekkość na duszy. Był z siebie zadowolony. Sądził, że należało mu się żeby poznał prawdę. Jednak teraz jak widział zmartwione spojrzenie Lucasa, emocje te w nim opadły. Zdał sobie sprawę, że mógł inaczej to rozegrać. Popełnił błąd, którego wcześniej uznawał za konieczność. Chciał powiedzieć teraz, że dobrze mu tak, ale wszystko się zmieniło. Mógł się tylko domyślać co takiego Brian miał na myśli mówiąc, że go zniszczy.
- James?! Odpowiedz!- przywrócił go na ziemię.
- A co miałem zrobić? Wiesz co on mi powiedział? Wiesz co zaproponował? Jaką ofertę mi złożył? Myślałem, że mu zaraz przyłożę. Sam myślałem, że zaraz dojdzie do jakiejś bójki.
- Nie pakuj się lepiej w takie rzeczy. Mogłeś się powstrzymać ze swoim językiem.
- Nic mi nie zrobi.- wypowiadając te słowa sam miał wątpliwości.

poniedziałek, 2 marca 2015

~ 13 ~ Dziękuję za interesującą propozycję, ale pozwól, że parsknę teraz śmiechem.

Po weekendzie trzeba było wrócić do szkoły. Dla niektórych te dwa dni były udane, dla niektórych mniej. Kendall i Katelyn zostali parą, jednak jeszcze nikomu nie pochwalili się tą wiadomością. Dziewczyna jest bardzo skromna i poprosiła chłopaka, aby poczekał z nowinami. Tak też zrobił. Jednak był taki szczęśliwy, że uśmiech nie schodził mu z twarzy. Carlos zbliżył się do Douleur. Fakt, nie jest to coś wielkiego, ale wiele zdziałało słowo akceptacja. James nie mógł się skontaktować z Ashley. Dziewczyna nie odbierała od niego telefonu, a gdy napisał do niej na chacie, ta rozłączała się. Najgorzej miał Logan, który mógł tylko pomarzyć o pięknej May Ackerman. Zdawał sobie sprawę, że Mayra go olewa, jednak sądził, że jest sposób by dotrzeć do jej serca. Musi go tylko znaleźć.
Nadchodziła właśnie siódma czterdzieści. Ktoś zapukał do drzwi. Logan wiedział już kto to może być.
- Siema, Henderson!- Jenny przybiła z nim żółwika.- Jak tam nastawienie na drugi tydzień nauki. 
- Jens, daj mu spokój.- westchnął Lucas.- Logan, zbieraj pakiet. Idziemy do szkoły.
- Okaaay...- jęknął ledwo przytomny.