poniedziałek, 30 marca 2015

~ 17 ~ Fragment tekstu wyrwany z kontekstu.

Kendall wrócił do siebie w takim stanie jak zazwyczaj, czyli z głową w chmurach. Chmurami nie był nikt nikt inny jak Katelyn Tarver. Tajemnicza blondynka, którą niedawno poznał. Jego jeszcze niedawna dziewczyna. Wszedł do domu zapomniawszy ściągnąć buty. Zauważył Carlosa siedzącego przy kuchennym stole barowym, głęboko pochłoniętym tym co czytał, z nosem blisko tableta. Chciał z kimś pogadać, komuś się wyżalić, ale wydawało mu się, że Latynos nawet nie zauważył jego obecności, jego bezszelestnego snucia się po kuchni w brudnych butach. Starał się zostać zauważony przez przyjaciela, lecz na marne. Chciał już do niego powiedzieć [ A może tak spojrzałbyś na mnie i zapytał jaki mam problem? ], ale powstrzymał się.
- Mogę wiedzieć co ty robisz?- spytał blondyn.
- Czytam.- odpowiedział nie zwracając na niego uwagi.- Nadrabiam bloga Leur. Chcę być obeznany na piątek.
- Aż tak to cię wciągnęło?
- Wróciłem do domu półtorej godziny temu. Od tamtego czasu robię tylko to. Przeczytam ci taki
fragment:

Życie w cieniu było jej przyzwyczajeniem. Czymś co wychodziło naturalnie. Czymś z czego czerpała resztki przyjemności, choć dawno myślała, że to życie nie przyniesie jej nic szczęśliwego. A jej szczęściem jest właśnie samotność i nienawiść. Nienawiść nie tylko do świata, ale też do samej siebie. Nie lubiła na siebie patrzeć. W domu wszystkie lustra zostały potłuczone. Gdy spaceruje w miejscu gdzie są wystawy, patrzy przed siebie żeby uniknąć zobaczenia choćby kawałka jej ciała w szybie. Nie przygląda się szklankom, nie podziwia łyżek, nie patrzy nawet pod nogi. Zawsze jeden kierunek wzroku. Zawsze jeden kierunek drogi. Zawsze sama...

- No i?- Kendall uniósł brew.
- No i?!- odważył się podnieść na niego ostre spojrzenie.- To coś pięknego.
- Jakaś tam dziewczyna idzie sobie w samotności. Ma jakieś problemy. Co w tym niezwykłego?
- No właśnie. Bo ty jak już byś czytał to coś co zapiera dech w piersiach. Coś co posiada jakąś niezwykłą akcje. Ma dziać się dużo i ma być konkretnie. A są właśnie takie blogi jak ten na przykład gdzie jest spokojnie, ale pięknie. Trzeba się wczytać żeby zrozumieć ukryty sens. Ale to tylko fragment tekstu wyrwany z kontekstu. Jak to mówiła Leur, symbole są kluczem do zrozumienia świata...
- Może twoja nauczycielka postrzegania świata jednak nie nauczyła cię tak dobrze.
- Czyżby?- Carlos wyłączył ekran tableta.- Wracasz od Katelyn. Mieliście za sobą ciężką rozmowę. Od kiedy wróciłeś, zastanawiasz się jak ze mną o tym pogadać, ale jak zawsze słowem się nie odezwiesz, bo ja muszę się tego domyślić. A Katelyn albo nie chciała gdzieś z tobą iść albo zerwała.
- O, dobry jesteś.- zatkało go.- Skoro wiedziałeś, że chcę pogadać to czemu mnie olałeś?
- Żebyś się nauczył, że cisza nie może być jedynym twoim symbolem.
- Sugeruję ci nie przebywanie w towarzystwie Douleur Souffrance, bo robisz się dziwny, taki jak ona.
- To co z tą Katelyn?- zmienił temat.- Zerwała z tobą?
- Sam nie wiem.- przysiadł naprzeciw niego.- Chyba uważa, że za szybko się pospieszyliśmy i poprosiła mnie o czas. Niby jesteśmy teraz przyjaciółmi. Nie wiem jak to ma wyglądać między nami. Jak ja mam z nią teraz rozmawiać.
- Najlepiej będzie jeśli nie dasz po sobie znać, że coś takiego się stało. Ona w ten sposób nie będzie taka skrępowana i lepiej jej będzie podjąć decyzję.
- Carlos... Po raz pierwszy od bardzo dawna powiedziałeś coś mądrego.- uśmiechnął się.
- Tak. Potrafię być błyskotliwy.- wyszczerzył się.- A jeśli masz jakieś pytania, na które szukasz odpowiedzi to jest jedna rada. Naucz się czytać symbole, bo one są wszędzie.
- Rada jak u tybetańskiego mnicha. Daruj sobie Carlito.- zaśmiał się i poszedł do swojego pokoju.


Następnego dnia Kendall poszedł do szkoły sam. Zaspał, a nie chciał opóźniać przyjaciół. Udało mu się zdrzemnąć zaczynając od czwartej rano. Postanowił pojawić się dopiero na następnych zajęciach. Odpuścił sobie lekcje gry na gitarze. Nie zastanawiał się jeszcze nad tym skąd weźmie usprawiedliwienie. Najważniejsze dla niego teraz było spotkanie się z Katelyn. Wybadanie sprawy jak wygląda relacja pomiędzy nimi. Kiedy przekroczył mury RSA, skupił się na jej odnalezieniu. Akurat była przerwa. Gdy rozglądał się za nią, ktoś stuknął go od tyłu w plecy. Machinalnie odwrócił się. Była to Katelyn. Miała inne włosy niż zazwyczaj, takie napuszone. W ręce trzymała rożka waniliowego.
- Cześć.- przywitała się.- Szukałam cię.
- Dopiero przyszedłem. Przepraszam, że ci to mówię, ale dziwnie dziś wyglądasz.- powiedział to mając nadzieję, że się nie obrazi.
- Wiem.- wzruszyła ramionami. Oblizała dookoła loda, ponieważ zaczął się rozpuszczać.- Myłam dziś rano włosy i nie do końca wyschły, więc w pół mokrych przyszłam do szkoły.
- I jesz jeszcze lody? Chcesz zachorować?
- Tak.- przytaknęła.- Zrobiłam to specjalnie.
- Czemu?- uniósł brwi ze zdziwienia.
- Bo jeżeli będę miała chore gardło to nie zaśpiewam w poniedziałek Dream on.
- I pewnie zapomniałaś, że jesteś ze mną w parze? Bo nie wiem czy wiesz mieliśmy zaśpiewać ją razem.
- Ja po prostu nie mogę. Jesteś na mnie zły?- spytała z nadzieją.
- Nie. Zresztą to ostatnie o czym teraz myślę.
- A o czym myślisz?- tu Kendall zamilkł.- Chodzi o wczoraj?- blondyn przytaknął.- Jeśli chcesz zapytać jak teraz wyglądają nasze relacje to nie musisz się niepokoić. Po prostu... Zachowujmy się tak jak gdyby nic się nie stało. Tak będzie najlepiej przez pewien czas.
- Wiem.- uśmiechnął się.- Chodźmy do sklepiku. Też bym skusił się na rożka.


Carlos siedział na ławce z Douleur. Na tej, na której zawsze siada. Ta odosobniona od wszystkich ławek, pod cieniem wielkiego drzewa, zdawała się zostać już jej własnością podczas całej jej nauki w liceum. Teraz dzieliła ją z Carlosem. Sama nie wiedziała jakim słowem go opisać. Nie miała pojęcia czy Pena jest dla niej zwykłym znajomym czy może już nawet kolegą. W sumie tylko mu pozwalała przebywać w swoim towarzystwie, więc mogła uznać, że ma kolegę. Zamyśliła się. Dawno nie myślała w ten sposób, że może mieć kogoś takiego jak on.
- O czym myślisz?- wyrwał ją z rozmyślań.
- Nie odpowiem, że o niczym, bo tak się nie da. O czymś tam myślę. A ty o czym myślisz?
- Nie wiem jak mogłem to przegapić. Dopiero teraz mi się coś przypomniało.- spojrzał na nią zaciekawiony.- Na jaki dodatkowy sektor uczęszczasz?
- Na żaden.- odpowiedziała.
- Weź nie żartuj. Pytam poważnie.
- A ja ci poważnie odpowiadam.- też nawiązała z nim kontakt wzrokowy mając nadzieję, że to pomoże mu uwierzyć.- Nie mam drugiego sektora. Mam ci to powiedzieć po chińsku?
- Zrozumiałem.- odpowiedział, choć wydawało mu się to nielogiczne. Postanowił, że później poprosi kogoś o poradę.


James nadal żywił urazę za zdechłą rybę, którą podrzucił mu wczoraj Brian. Pamięta jak ciężko było mu w domu pozbyć się tego smrodu. Najpierw musiał prać ręcznie, potem w pralce. Użył wielu środków. Jednak nie chciał się zmieść z powierzchni ziemi głupimi żartami. Nie chciał jednak pozostać w tyle. Nie pozwolił by uszło mu to płazem. Przez niego siedział bezczynnie na trybunach gapiąc się jak reszta gra w kosza. Szatyn usiadł sobie na ławce przy ścianie obserwując szafkę Briana. Czekał na lekcje tańca towarzyskiego u pani Hemingway. Teraz Becker wydał się mu gorszy od, jak to się określił, suchego babola. Taki znalazł jej pseudonim. Brian i jego obstawa podeszła do szafek. Sportowiec otworzył swoją, aby wyjąć buty na zmianę. To co tam zobaczył wywołało w nim wielką falę złości. Jego buty oraz mniejsza część rzeczy była cała w czerwonej farbie. James obserwował to wszystko z daleka i zwijał się ze śmiechu. Z samego rana przyszedł do szkoły z małą puszką farby. Od Lucasa zaczerpnął dyskretną metodę na wytrych, który pozwoli mu otworzyć zamek. I tak oto tym sposobem cieszyć się swoją zemstą.
Brian trzasnął drzwiczkami i rozejrzał się. Odnalazł wzrokiem Jamesa. Rozwścieczony podszedł do niego wartkim krokiem. Stanął przed nim całym sobą powstrzymując się od zadania ciosu prosto w jego twarz.
- Jeden do jednego. Jesteśmy kwita.- James podniósł się dumny.
- Myślisz, że możesz mi podskoczyć? Myślisz, że jesteś taki fajny?
- Sam tak jeszcze przecież niedawno mówiłeś.- założył ręce.- Nie pamiętasz już?
- Pożałujesz jeszcze tego, że ze mną zadarłeś.- wyciągnął groźnie palec w jego stronę.
- Nie boję się takiego pajaca, który bez swojej obstawy jest nikim.
- Sam się prosisz, cieciu!- Brian ścisnął go mocno za ramiona, a następnie pchnął Jamesa z całej siły na ścianę. Szatyn w ostatniej chwili zdążył się podeprzeć, aby nie zderzyć się z nią. Następnie rzucił się na Briana i tak doszło do szarpaniny. Uczniowie z tego samego korytarza zatrzymywali się w miejscu. Nikt nie wtrącił się między nich. Zanim jednak doszło do groźniejszych rękoczynów, ktoś im przerwał.
- Maslow! Becker! Natychmiast do Pani Dyrektor! W tej chwili!- wycedziła przez zęby pani Hamingway. Uczestnicy niedoszłej bójki zgrzytali zębami patrząc na siebie i krocząc za śladem nauczycielki.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~ Wiem, wiem. Pewnie zawaliłam sprawę tym rozdziałem. Nawet nie będę się tłumaczyć. Po prostu zostawmy to bez komentarza, ok? To są zdecydowanie niedobre czasy na tym blogu, ale to minie za jakiś czas. Obiecuję. Idźmy zatem dalej.
~ Nie wiem czy ktoś zaczaił aluzję zawartą w tym rozdziale. Aluzja, która trzyma się do przełomowego rozdziału 25 ( bądź 26 ). Od tych rozdziałów zaczynają się dramaty i tak sobie teraz myślę, że inaczej mogłam to rozpisać. W sensie rozmieścić je równomiernie, a nie naparzać tym taką wielką dozą jak rzęzisty deszcz. Dobra tam. Nawet nie wiem czy ktoś mnie rozumie...
~ Czy pomysł Katelyn jest dobry? Czy Dolar coś ukrywa czy mówiła prawdę? Jakie będą konsekwencje wybryku Jamesa i Briana? Piszcie komentarze, choć powinnam zostać ukarana za słaby rozdział. Ale serio nie mam czasu na nic.
~ Usunęłam ankietę. Chyba i tak już nikt nie zagłosuje. Było 26 głosów z czego 21 stawiało na Douleur. Stanowiło to 80 % głosów. To dziwnie wygląda tylko dlatego, że osoby mogły głosować na kilka osób na raz. Na drugim miejscu Katelyn z 10 głosami. Potem Jenny z 3 i o dziwo Mayra (chyba dla hecy ) z 2. A Ashley nikt nie lubi. Nie dziwię się :P
Dobra. Kończę i do poniedziałku albo PIĄTKU?????!!!! ( ŁOT? O CZYM ONA MÓWI?)

ZASKOCZCIE MNIE CZYMŚ A BYĆ MOŻE ( POWTARZAM - BYĆ MOŻE) KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W PIĄTEK! ZOBACZYMY CZY SIĘ UDA :D

PS DZIĘKUJĘ ZA 10 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ. ŁEZKA SIĘ W OKU KRĘCI. PIERWSZA DYSZKA I MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE OSTATNIA. NIE MA TO JAK UCIESZYĆ SIĘ CHOCIAŻ Z JEDNEJ RZECZY. TO DODAŁO MI SKRZYDEŁ DO ŻYCIA HUEHUE :D ŻYCIE STUDENCKIE NIE ROZPIESZCZA, A WYŚWIETLENIA DAŁY POWERA :D THANK YOU :*




16 komentarzy:

  1. To ja Cię chyba zaskoczyłam wiedźmą... Może być? Bd piątek? "Zawsze jeden kierunek wzroku. Zawsze jeden kierunek drogi. Zawsze sama..." Czytam i od razu ONE DIRECTION, ONE DIRECTION... Podziwiam Jamesa, ale jest debilem. Nadal bd bronił Ashley, a to nie ma sensu, jednak stawia się Brianowi i jego pieskom. BRIAN GNIJ ZE ZUEM W ZUOWIE!!! ZUZ I ZUZA BY CIĘ POLUBILI!!! RÓBCIE SOBIE TAM CO TYLKO CHCECIE, MIEJCIE ZUZIĄTKA, ALE BARA OD BIG TIME RUSH! Katelyn mnie rozbraja :D Urocza dziewczyna :) Ale zdana na pastwę Zuza. W ankiecie ja stawiłam na Kate i €,bo trudno wybrać :D WGL CARLITOS I LEUR SĄ ZAJEBIŚCI!!! Dolar myśli o Losie! Oby zostali przyjaciółmi i ciekawe jaki sekrer skrywa jeszcze ta dziewczyna?
    ZAJEBISTY ROZDZIAŁ!!!
    Gratulacje z powodu wyświetleń :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba bd musiał jeszcze raz przeczytać ten rozdział. Jak wychwycę aluzję to odezwę sie znów ;p
    Ten Carlos... mam wrażenie że jego "no bo co.." stanie sie jeszcze silniejsze. Wgl to jak przejrzał kenda... Geniusz! Boje sie go! :D
    Katelyn... Wyobraziłem ja sb z tym lodem i npuszonymi włosami. jak taka mała dziewczynka. Cholera! Widzę koleżankę Moly z BTR tą co okazała sie być dorosła i ukradła auto matce kenda :D
    Jej hej.. Dulcia zaczyna co raz cieplej myslec o carlosie. Super :)
    A tak wgl to chce więcej je bloga bo jest świetny ale ten poprzedni fragment bardziej mi sie podobał ^^
    A tak wgl to co Ty pleciesz? Rozdział jest super. Od tej nauki Ci sie mózg zlasował :p
    Gratuluje wyświetleń. wow nawet gify z takiej okazji dałas ^^
    A tak wgl to mam nadzieję że ktoś Cie zaskoczy i rozdział bd w piątek. Miłej nauki bejbe :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo coś jest ze mną nie tak albo pomyliłaś rozdziały i to nie tu jest aluzja ;p
      Ale Betty ją znalazła... Betty to wiedźma nr 2 zaraz po Bunny ^^
      A co do Bunny to serio jest wiedźmą. Jak ona to zrobiła że me komy się rozdzialiły?! Przecież klikałem "odpowiedz"! Zaczynam się jej oficjalnie bać :D
      Wgl dobrze że przeczytałem jeszcze raz bo zapomniałem o Brianie. Smieszą mnie te jego teksty.. "cieciu". Rzuca obelgami jak z podstawówki. :D
      A James... "suchy babol".. Pojechał ^^ Ta Dolores... przecież nie jest wcale taka wysuszona. A może jest? Trza luknąć w bohaterów.
      Co te ludziki tak słabo komciają?? No żaaal. Komentujcie, komentujcie. Ja chce rozdziala w piątek :)

      Usuń
    2. Ej no nie jest wysuszona. Co ten James? :D
      A wgl czemu czerwona akurat ta farba?? Mógł różową wziąć ^^
      A wgl to jeszcze parę słów o Lucasie. On serio musi być w szpiegowskiej rodzinie. Jakieś sprzęty ma dziwne, dużo wie o ludziach i jeszcze "tajemna metoda na wytrych". Z tym chłopakiem jest coś nie tego. I to chyba tyle ode mnie. To już mój czwarty kom tutaj. Doceń to. Zaskocz się = dodaj rozdział w piątek ;p

      Usuń
    3. Oh widać, że Ci bardzo na tym piatkowym rozdziale zależy. Czytałam jakiś czas temu koma Kachy i chciałam jej odpowiedzieć, że na teraz to jest 30 % szansy, że rozdziała wstawię w pt. I chciałam jej odpisać jak wrócę do domu, a tu patrzę co przyszło :) A teraz jest 70 % huehue
      A ta aluzja jest. Nie wiem czy można ją tak do końca nazwać, ale jest i jestem wdzięczna Betty, że jej nie napisała

      Usuń
  3. Ja musiałam przeczytać raz by znaleźć te aluzję i znalazłam i całkowicie się z tobą zgadzam. Chris ma rację, powinnaś bloga Douleur pokazać światu w całości. Twoje dzieło i jej dzieło razem? To by było zbyt cudowne. Mega zajebistość. Ale wiem, wiem. Ty pracujesz nad blogiem ze Spencer i innymi, więc nie nalegam. Ale więcej takich fragmentów.
    Dolar to dopiero ma wpływ na Carlosa. Stworzył swoje wewnętrze trzecie oko i straszy przyjaciół. Ale dobry jest w czytaniu symboli. No i ta Katelyn taka zdesperowana, że nie chce tego śpiewać. Posunie się do wszystkiego. A Dolar pewnie znów ma swoje małe tajemnice, ale nie wydaje mi sie żeby kłamała. Ona chyba nie ztakich. Nie dbałaby o trzymanie tego w sekrecie skoro coś tam mu już powiedziała. A dyrcia nie będzie zadowolona...
    Ja chcę piątek! Zaskoczyć? Pewnie chodzi o komy albo wyświetlenia. A jak nie to nie wiem. Superaśny rozdział i ja proszę go w piatek

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znalazłam aluzji ale wiem że jedno co cię zaskoczy to dotychczasowa liczba komentarzy haha. Niee to smutne rqczej. Ale ja wredna dziś. I zapomniałam co chciałam napisać. Oo Dolar ma kolejny sikret. A nwm co wyniknie z pomysłu Katelyn. Zachoruje i umrze z pwodu nieleczonej choroby. Nie! Zbyt wredna jestem. Ja nie mogę. Ja muszę opuścic tego bloga.
    Ps Jest duża szansa że bd w pt?
    Ps 2 super roz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Serio Katelyn? Lody i mokre włosy, mogłaś wymyślić coś bardziej lepszego.. Douler jest naprawdę tajemnicza i to jest w Niej najlepsze. Świetna jest. Ryba a farba to jest wielka różnica, ale świetnie to James zrobił. Wywalić Briana z drużyny i zastąpić Nim Jamesa! Tak! Świetny rozdział, oby do piątku :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Kendall jest zakochany PO USZY! Doprawdy, nie wiem skąd Ty bierzesz te opisy? Pewnie z baniaka, ale mam wrażenie, ze piszę trochę, jakbyś to przeżyła na własnej skórze. tak mi się przynajmniej wydaje. Poza tym wiem, że pisze głupoty, ale co tam. Carlos nadrabia bloga uKochanej. Drobna rada: Nie mów jej "Co ty musisz jarać, że takie rzeczy wypisujesz?", bo nie wygląda mi na taka z poczuciem humoru. Ja to słyszałam trzy razy i wzięłam to za komplement, ale to nie ważne. Docuś wygląda mi na taką samotniczkę. Traktuje ludzi z lekką wyższością, nie pozwala się do siebie zbliżyć, więc już zakładam, ze Carlos jest w trakcie dokonywania cudu. Nie wiem, jak to wygląda z Twojej strony, ale dla mnie to tak wygląda. Nie darzę ją tak wielką sympatią, pewnie dlatego, że nigdy z kimś takim sie nie zadawałam i nie potrafię tego po prostu ogarnąć. Tak mi się wydaje przynajmniej. na razie to właśnie ona jest tematem komentarzy numer jeden i ja z dziwną chęcią się do tej dyskusji przyłączam.
    Bryan przegina. Jak mawia Skipper "Dobra ryba nie jest zła", ale zdechła (zdechła, nie zabita) ryba jest na pewno zła. Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam. Bywaj z Magnusem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze myślisz. Dobrze czujesz skoro wydaje Ci się przeżyłam na właśnej skórze. Na początku powiedziałam, że ten blog to inspiracja z mojego życia. Z mojego jak i ludzi otaczających mnie. No a reszta to faktycznie wyrób mojej wyobraźni :)

      Usuń
    2. To wychodzi Ci bardzo... realistycznie. Tak, "realistycznie" to bardzo dobre słowo. To zupełnie jak te teksty "Bower wali browar", który znalazłam raz na asku. A u Ciebie też tak leje?

      Usuń
    3. Dobra, żart z tym browarem, A teraz już lecę. Zajrzę rano. Bywaj z Mag... No możne tym razem z Jace'm.

      Usuń
  7. Zaciekawiłaś mnie tym rozdziałem i nie jest wcale zły :D
    Hahah Carlos jaki doradca xD
    Kendall jest bardzo zabujany *-* i bd fajnie juz niedługooo
    James i te jego pomysly -,- Ach ..tyle w tym temacie, Ashley to mogła by popatrzeć na naszego przystojniaka, a nie za tamtym lata no! :(
    Czekam na nexta :))
    The Unforgiven

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahaha! 3 godziny temu było tu 4 komentarze i nagle wszyscy się zbiegli :D

    OdpowiedzUsuń

# INFO DOTYCZĄCE KOMENTOWANIA:
1. Czytasz? Zostaw po sobie ślad. Komentarz = uśmiech na mojej twarzy.
2. Tylko STALI CZYTELNICY mogą informować mnie pod postem o swoich
nowych rozdziałach. Nie traktuję tego jak SPAM tylko informację.
3. W innym przypadku jest to SPAM, a od tego jest specjalna zakładka
"Blogowy Ask".