Ostatnia rozmowa z Douleur skłoniła Carlosa do zadania sobie pewnego pytania. Zdawało mu się, że jego dotychczasowa wiedza sprzecza się z tą informacją. Nie chciał o to zapytać przyjaciół czy Lucasa. Potrzebował dokładnej odpowiedzi wraz z fizycznym na to dowodem. Stanął przed gabinetem dyrektorki szkoły. Jeszcze nigdy tam nie był. W sumie nigdy nie był w żadnym dyrektorskim gabinecie czy to z powodu pytań czy też srogiej kary. Odwrócił się jeszcze na moment do tyłu gdzie sekretarka posłała mu ciepły uśmiech mówiący, że nie ma się czego bać. Tak też zebrał się w sobie i zapukał do drzwi. Nasłuchiwał uważnie dźwięków po drugiej stronie. Szybko dostał pozwolenie wejścia.
- Dzień dobry, pani dyrektor.- przywitał się zamykając za sobą drzwi.
- O! Witaj Carlos. Nie spodziewałam się ciebie. Co cię do mnie sprowadza? Usiądź sobie.- wskazała mu jedno z dwóch drewnianych krzeseł przed jej biurkiem. Głos Margaret Truman miał taką przyjazną i ciepłą barwę, że Pena rozluźnił się gdy usiadł.- No to opowiadaj.- odłożyła na bok resztę dokumentów żeby skupić na nim wszelką uwagę.
- Przychodzę z jednym pytaniem. Wiem, że tydzień temu zapoznawałem się z regulaminem ucznia....
- Coś jest tam dla ciebie niejasne?
- W którymś punkcie było napisane, że uczeń prócz swojego głównego sektora ma obowiązek wybrać drugi. Czy można tego nie wybierać?- spytał.
- Oczywiście, że nie.- pokręciła głową.- To jest obowiązek. Tak już musi być. Uczeń w ten sposób poszerza swoją wiedzę i zdolności. Ta szkoła nie ma za zadania ograniczać tylko rozwijać talenty. Czy o to ci chodziło?
- Tak. Tylko jedno mnie zastanawia. A co jeśli uczeń uczęszcza tylko na jeden sektor?
- Hmm...- nauczycielka przyjrzała mu się.- A czemu o to pytasz?
- Ponieważ jedna osoba twierdzi, że nie ma drugiego sektora. Chciałem się upewnić czy mówi prawdę czy robi sobie ze mnie żarty.
- A mogę wiedzieć kto ci tak powiedział? Bez strachu.- dodała szybko.- Ta rozmowa zostanie między nami.
- Douleur Souffrance.- odpowiedział krótko. Gdy to usłyszała, zszedł jej uśmiech z twarzy. Wyglądała na wybitą z tropu.- Coś się stało?
- Nie, nic.- wymusiła uśmiech, aby go uspokoić.- Nie zaprzątaj sobie tym głowy.
- Czyli to prawda?
- Carlos...- westchnęła.- Są tematy w tej szkole, o których nie można mówić. One są, ale transparentne. Wolałabym żeby tak zostało. Choćbym bardzo chciała, nie mogę ci pomóc w tej sprawie.
- Rozumiem.- przytaknął zawiedziony.- To ja już może pójdę...
- Zanim pójdziesz...- zatrzymała go słowem.- Mogę cię o coś zapytać?
- Oczywiście.
- Pewnie dowiedziałeś się tego od niej. A skoro ci powiedziała, co jest już sukcesem, to pewnie mogę stwierdzić, że się kolegujecie.
- Można tak to określić.- sam nie wiedział jak określić innymi słowami ich relacje. Na pewno są lepsze niż u całej reszty uczniów.
- To w takim razie prosiłabym cię, abyś uważał. Jesteś dobrym chłopakiem. I nie proszę cię o to już jako dyrektor, ale jako człowiek, który chce jak najlepiej. Czy możesz to dla mnie zrobić?- kreśliła palcem okręgi na biurku.
- Tak.- odpowiedział zaskoczony na jej słowa. Nie wiedział do końca co to miało znaczyć.
- To dobrze. Możesz już iść.- poinformowała go. Chłopak pożegnał się i po chwili opuścił gabinet. Truman długo nie rozmyślała o trudnej uczennicy. Drzwi od jej pokoju pracy znów się otworzyły po tym jak ktoś do nich zapukał.
Dyrektorka była zdumiona widokiem swojej pracownicy, pani Hemingway, która wprowadziła do środka dwóch uczniów. Jednego dobrze rozpoznawała. Był nim Brian Becker. Drugiego też pamiętała, ale nie znała tak dobrze z powodu tego, że jest dobrym uczniem. Szybko sobie przypomniała jak się nazywa.
- Pani dyrektor!- zaczęła mówić zdenerwowana nauczycielka.- Przyłapałam tych dwóch na bójce!
- Nie biliśmy się tylko trochę poszarpaliśmy.- poprawił ją szybko James, a ta zmroziła go spojrzeniem.
- Co się dokładnie wydarzyło?- spytała pani Truman.
- Chciałam jeszcze przed dzwonkiem dojść spokojnie do sali kiedy zauważyłam niedaleko tych dwóch, a wokół nich tłum uczniów. Jeden rzucał się na drugiego i odwrotnie. Takie zachowanie w tej szkole jest karygodne!
- No dobrze. Niech pani wraca na zajęcia i da uczniom jakieś zadanie. Proszę wrócić za pięć minut.
- Dobrze.- Hemingway trochę zawiedziona, że nie mogła przy tym być, wyszła na zewnątrz.
- Usiądźcie.- powiedziała już nie tak przyjaźnie jak Carlosowi. Tak też zrobili. Patrzyli na siebie jakby mieli zaraz skoczyć sobie do gardeł.- Czy możecie mi w końcu powiedzieć co zaszło tam na korytarzu?- oparła się zakładając ręce.- Brian? Może ty zaczniesz...
- Pani dyrektor. Ja mu grzecznie zwróciłem uwagę, że źle robi, a on się zdenerwował i rzucił na mnie.- mówił spokojnie. Udał dotkniętego oraz pokrzywdzonego.
- On kłamie!- uniósł się James.
- Widzi pani?- Becker zwrócił jej uwagę.- Jak gwałtownie reaguje. Go trzeba odseparować od społeczeństwa. On jest niebezpieczny dla tej szkoły. Dopiero co się tu przeniósł, a już sprawia problemy.
- A ty to niby nie jesteś problemem?!
- Hej!- uciszyła ich.- James. Co się stało?
- Najpierw mi groził, a potem się wkurzył za farbę w butach. Zrobiłem to, bo on włożył mi rybę do stroju.
- Więc to tak śmierdziało na korytarzu.- spojrzała z wyrzutem na srortowca na co on przegryzł wargę.- Panowie. Takie zabawy to ewentualnie w gimnazjum. Ile wy macie lat żeby bawić się w coś takiego?
- Ale...- James chciał sprostować, że to Brian zaczął. Nie chciał jednak zdradzać, że głównym powodem ich sporów jest dziewczyna.
- Pozwól, że teraz ja coś powiem.- wtrąciła się.- Ty Brian wniosłeś wiele do naszych szkolnych sukcesów, których nie było przedtem wiele. A dzięki twojej ciężkiej pracy i pasji wzniosłeś szkołę na wyżyny. Ty za to James, choć jeszcze dobrze cię nie poznałam, przypuszczam, że jesteś mądrym chłopakiem, który potrafi dużo więcej niż awanturować się. Niestety jest mi ciężko stwierdzić, że takie zachowanie jest niedopuszczalne. Naruszyliście regulamin.
- A czy nie wystarczy na początek jakieś pouczenie?- mruknął James.
- Na początek?- uniosła brwi.- A zamierzasz kiedyś to powtórzyć?
- Żeby znów rzucić się na mnie?- wszedł w słowo Brian.
- Ty to zacząłeś!- zwrócił mu uwagę.
- A ja to skończę.- odparła dyrektorka. W międzyczasie do środka weszła Hemingway, ale to nie przeszkodziło kobiecie w prowadzeniu dalszej rozmowy.
- Ukaranie was nauczy dyscypliny. Czy zdajecie sobie sprawę, że od dziewięciu lat w tej szkole nie doszło do rękoczynów? To poświadcza jak dbamy o bezpieczeństwo.
- A co pani zamierza?- spytał Brian.
- Nie będę wam kazać się przeprosić, bo to nie ma sensu jeśli wasze słowa zapewne będą nieszczere. To widać po was. Postanowiłam, że pani Hemingway teraz wyznaczy wam karę.- James odwrócił się i spojrzał na minę nauczycielki tańca, która wydawała się nawet nie pohamowywać swojej radości z tego zaszczytu.- Macie i tak szczęście. Rozwiązujemy to dziś w małym kręgu, ale ostrzegam. Kolejne wykroczenia trafią pod Radę, a tam już byście nie chcieli się znaleźć. Od dziewięciu lat nie została powołana. Nie zmuszajcie mnie więc do tego.- kobieta spojrzała na stojącą przy ścianie brunetkę.- Jaką karę przewiduje pani dla swoich uczniów?
- Hmm...- James prychnął pod nosem. Wyglądała jakby się nad tym zastanawiała, jednak wiedział, że już od dawna ma swój plan.- W tym roku pewna dziewczyna miała szykować przedstawienie. Wie pani która?
- Tak. Davis. Tylko ma teraz nauczanie prywatne.
- Tak, wiem. Ashley Hattaway podjęła się tego zadania.- gdy chłopaki usłyszeli to nazwisko, spojrzeli zimno po sobie.- Sądzę, że przygarnie was do siebie na te trzy tygodnie, ponieważ wystąpicie w sztuce tanecznej baletowej.
- Baletowej?!- powtórzyli zszokowani jednocześnie.
- Tak, dobrze słyszycie.- wyszczerzyła się.
- No więc panowie musicie wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. A ja oczywiście mam nadzieję, że dostanę oficjalne zaproszenie na sztukę.- zażartowała w stronę Hemingway.
- Zawsze, pani dyrektor.- uśmiechnęła się.- Zabieram już uczniów. Do widzenia!- kobieta wyprowadziła ich i zabrała do sali. Nawet nie śmieli odezwać się do niej ani słowem. Wiedzieli, że ta decyzja jest nieodwołalna.
Dziś odbywało się kółko teatralne, a wraz z nim przesłuchanie do sztuki Romeo i Julia. Pan Torrensel kazał przygotować się parom, a sam udał się na chwilę na backstage. Logan czytał po raz setny swój kawałek roli zdenerwowany. Wymiętolił całą kartkę. Bardzo mu na tym zależało. Nie chciał zawieźć Mayry. Kendall ruchem ręki kazał wyluzować się przyjacielowi, a potem sam zaczął próbę z Katelyn. Po kilku minutach nauczyciel kazał wszystkim usiąść na miejscach przeznaczonych dla widowni.
- No dobrze, moi drodzy. Widzę przed sobą osiem par. Mieliście ponad tydzień na nauczenie się roli. Zapraszam więc pierwszą parę na środek.- Torrensel wskazał na pierwszą z brzega. Logan zauważył, że są ostatni, a co oznacza ma najwięcej czasu na obgryzanie paznokci.
I tak pan David przesłuchał sześć par. Siódmą był Kendall i Katelyn. Podnieśli wysoko poprzeczkę. Byli jak dotąd najlepsi. Mieli najgłośniejsze oklaski. Logan spojrzał na nauczyciela. [ Pierwszy raz się dziś tak uśmiechał. Kendall dostanie tę rolę. Ja nie mam szans. Potwierdzi się to co powiedziała Mayra. Jestem beztalenciem, czyli w tej szkole zupełnie nikim.]
- Podnieś dupę tłumoku!- szepnęła do niego May i wyciągnęła go na scenę. Logan spojrzał najpierw na małą widownie złożoną z kolegów oraz koleżanek z sektora aktorskiego na czele z Torrenselem, a dopiero później spojrzał na dziewczynę. Ta wzięła głęboki wdech i przyjęła zupełnie inny wyraz twarzy potrzebny do roli. Logan pomyślał, że mu też wypadałoby w końcu wcielić się w tego Romeo. Do Romeo, którego nie do końca w sobie czuł. Próbował przez ostatni tydzień wziąć sobie do serca radę nauczyciela, ale mało dawało to rezultatów. To był jego czas. Tak jak kazały didaskalia, złapał Mayrę za rękę. Na zwykłych próbach nie pozwoliła się tknąć. Ty nie miała wyjścia. Logan poczuł niesamowitą energię, która tchnęła w niego siłę.
- Ale...- James chciał sprostować, że to Brian zaczął. Nie chciał jednak zdradzać, że głównym powodem ich sporów jest dziewczyna.
- Pozwól, że teraz ja coś powiem.- wtrąciła się.- Ty Brian wniosłeś wiele do naszych szkolnych sukcesów, których nie było przedtem wiele. A dzięki twojej ciężkiej pracy i pasji wzniosłeś szkołę na wyżyny. Ty za to James, choć jeszcze dobrze cię nie poznałam, przypuszczam, że jesteś mądrym chłopakiem, który potrafi dużo więcej niż awanturować się. Niestety jest mi ciężko stwierdzić, że takie zachowanie jest niedopuszczalne. Naruszyliście regulamin.
- A czy nie wystarczy na początek jakieś pouczenie?- mruknął James.
- Na początek?- uniosła brwi.- A zamierzasz kiedyś to powtórzyć?
- Żeby znów rzucić się na mnie?- wszedł w słowo Brian.
- Ty to zacząłeś!- zwrócił mu uwagę.
- A ja to skończę.- odparła dyrektorka. W międzyczasie do środka weszła Hemingway, ale to nie przeszkodziło kobiecie w prowadzeniu dalszej rozmowy.
- Ukaranie was nauczy dyscypliny. Czy zdajecie sobie sprawę, że od dziewięciu lat w tej szkole nie doszło do rękoczynów? To poświadcza jak dbamy o bezpieczeństwo.
- A co pani zamierza?- spytał Brian.
- Nie będę wam kazać się przeprosić, bo to nie ma sensu jeśli wasze słowa zapewne będą nieszczere. To widać po was. Postanowiłam, że pani Hemingway teraz wyznaczy wam karę.- James odwrócił się i spojrzał na minę nauczycielki tańca, która wydawała się nawet nie pohamowywać swojej radości z tego zaszczytu.- Macie i tak szczęście. Rozwiązujemy to dziś w małym kręgu, ale ostrzegam. Kolejne wykroczenia trafią pod Radę, a tam już byście nie chcieli się znaleźć. Od dziewięciu lat nie została powołana. Nie zmuszajcie mnie więc do tego.- kobieta spojrzała na stojącą przy ścianie brunetkę.- Jaką karę przewiduje pani dla swoich uczniów?
- Hmm...- James prychnął pod nosem. Wyglądała jakby się nad tym zastanawiała, jednak wiedział, że już od dawna ma swój plan.- W tym roku pewna dziewczyna miała szykować przedstawienie. Wie pani która?
- Tak. Davis. Tylko ma teraz nauczanie prywatne.
- Tak, wiem. Ashley Hattaway podjęła się tego zadania.- gdy chłopaki usłyszeli to nazwisko, spojrzeli zimno po sobie.- Sądzę, że przygarnie was do siebie na te trzy tygodnie, ponieważ wystąpicie w sztuce tanecznej baletowej.
- Baletowej?!- powtórzyli zszokowani jednocześnie.
- Tak, dobrze słyszycie.- wyszczerzyła się.
- No więc panowie musicie wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. A ja oczywiście mam nadzieję, że dostanę oficjalne zaproszenie na sztukę.- zażartowała w stronę Hemingway.
- Zawsze, pani dyrektor.- uśmiechnęła się.- Zabieram już uczniów. Do widzenia!- kobieta wyprowadziła ich i zabrała do sali. Nawet nie śmieli odezwać się do niej ani słowem. Wiedzieli, że ta decyzja jest nieodwołalna.
Dziś odbywało się kółko teatralne, a wraz z nim przesłuchanie do sztuki Romeo i Julia. Pan Torrensel kazał przygotować się parom, a sam udał się na chwilę na backstage. Logan czytał po raz setny swój kawałek roli zdenerwowany. Wymiętolił całą kartkę. Bardzo mu na tym zależało. Nie chciał zawieźć Mayry. Kendall ruchem ręki kazał wyluzować się przyjacielowi, a potem sam zaczął próbę z Katelyn. Po kilku minutach nauczyciel kazał wszystkim usiąść na miejscach przeznaczonych dla widowni.
- No dobrze, moi drodzy. Widzę przed sobą osiem par. Mieliście ponad tydzień na nauczenie się roli. Zapraszam więc pierwszą parę na środek.- Torrensel wskazał na pierwszą z brzega. Logan zauważył, że są ostatni, a co oznacza ma najwięcej czasu na obgryzanie paznokci.
I tak pan David przesłuchał sześć par. Siódmą był Kendall i Katelyn. Podnieśli wysoko poprzeczkę. Byli jak dotąd najlepsi. Mieli najgłośniejsze oklaski. Logan spojrzał na nauczyciela. [ Pierwszy raz się dziś tak uśmiechał. Kendall dostanie tę rolę. Ja nie mam szans. Potwierdzi się to co powiedziała Mayra. Jestem beztalenciem, czyli w tej szkole zupełnie nikim.]
- Podnieś dupę tłumoku!- szepnęła do niego May i wyciągnęła go na scenę. Logan spojrzał najpierw na małą widownie złożoną z kolegów oraz koleżanek z sektora aktorskiego na czele z Torrenselem, a dopiero później spojrzał na dziewczynę. Ta wzięła głęboki wdech i przyjęła zupełnie inny wyraz twarzy potrzebny do roli. Logan pomyślał, że mu też wypadałoby w końcu wcielić się w tego Romeo. Do Romeo, którego nie do końca w sobie czuł. Próbował przez ostatni tydzień wziąć sobie do serca radę nauczyciela, ale mało dawało to rezultatów. To był jego czas. Tak jak kazały didaskalia, złapał Mayrę za rękę. Na zwykłych próbach nie pozwoliła się tknąć. Ty nie miała wyjścia. Logan poczuł niesamowitą energię, która tchnęła w niego siłę.
Trzymam w ręce twoją dłoń
Wdycham jej cudowną woń
Gdy przykładam ją do twarzy
Czuję jak me serce parzy
A gdy patrzę w twoje oczy...
Miłość to uzależnienie
Legalne przyzwyczajenie
Moje wytchnienie
Na Twoje skinienie
Wewnętrzne orzeźwienie
Na nasze pragnienie*
Kontynuowali jeszcze swoje kwestie przez dwie minuty aż ich przesłuchanie dotarło do końca. Jak każda para dostali oklaski i wrócili na swoje miejsca. Pan Torrensel wszedł na scenę notując coś w notesie.
- Dobra. Ja już wiem kto otrzymał główne role. Dobra wiadomość jest taka, że niezależnie kto dostanie główne role, każdy wystąpi w sztuce. Dzisiaj wam zdradzę tylko dwójkę zakochanych, a jutro przydzielę resztę ról.- większość zgromadzonych stawiała na Kendalla i Katelyn, ponieważ jak dotąd byli najlepszą parą. Para Jenny też była niesamowita. Szli łeb w łeb.- Role Romeo i Julii dostają...- zrobił chwilę napięcia. Logan uśmiechnął się do Kendalla.
- Byliście najlepsi.- szepnął mu Logan na ucho.
- Nie widziałeś więc jak David na ciebie patrzył gdy grałeś.- również mu szepnął.
- Brawa dla Mayry i Logana!- zaczął klaskać w dłonie, a reszta poszła w ich ślad.
- Rany! Serio?- Mayra była przeszczęśliwa. Gdy spojrzała na Logana, szybko się uspokoiła. W żaden sposób mu nie podziękowała.
- Dobra kochani. Na dziś jesteście wolni!- poinformował nauczyciel. Logan zdezorientowany spojrzał jak kilka dziewczyn gratuluje May. Kendall i Katelyn podeszli do niego, ale żadne słowa gratulacji nie dochodziły jeszcze do niego. Chciał porozmawiać jeszcze z panem Davidem, jednak gdy spojrzał na scenę, już go tam nie było...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~ Haj! Pierwszy raz witam Was tutaj w piątek. Gdy tylko wcisnęłam "Opublikuj", pomyślałam o FTS, które zwykle puszczałam o tej porze. Ah, mam wielki sentyment do FTS... Mniejsza o to. Postanowiłam, że rozdział pojawi się dzisiaj, bo dałam się zaskoczyć tym, że Wiedźma psuje mi bloga :D Znowu :D Niby nie używała swych czarów, ale ja swoje wiem :P No i dałam się zaskoczyć ponad 200 komentarzami w zakładce. To tak szybko minęło :D
~ A teraz rozkminiajcie. Czemu Dolar uczęszcza tylko na jeden sektor skoro jest to sprzeczne z regulaminem? Czy jej można wszystko? Czy pan David podjął słuszny wybór? Logan zasługiwał na zwycięstwo?
~ Moim ulubionym momentem jest ten gdzie Logan chce coś wyjaśnić z Davidem, ale tego już tam nie ma. Ha ha jakie dramatyczne :D Do poniedziałku :*
Kulka!
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJCIE MI, ŻE ZACZAROWAŁAM TEGO BLOGA I JEST ROZDZIAŁ! Tuman jest fajna :) Miła nauczycielka, ale jak już Jamie przyszedł to kurde WEJŚCIE SMOKA :D Ta bajka była super :P Skoro w regulaminie jest coś, a Dolar to łamie to nie powinna dostać jakiejś kary, jak James i Brian. NIE FAIR! ONA SE MOŻE, A ONI NIE! Chociaż dobrze, że Brian dostał. James... JAMES, KURWA SPOKÓJ! ASHLEY JEST GÓWNO WARTA I NIE WARTO MIEĆ PRZEZ NIĄ KURNA KŁOPOTY! Ale Jamie tego nie rozumie i mu nic to dobrego nie przyniesie :P Pobre, pobre, pobre Logie.. Wygrali, a Mayra nawet mu nie pogratulowała. SUKA! ON JAK JAMES! BD PAKOWAŁ SIĘ W KŁOPOTY, BO TAK. LENNY BD RAZEM, JENDALL BD RAZEM, DOLOS BD RAZEM, JAM BD RAZEM (chociaż się jeszcze nie znają, ale ich i tak shippuję), LAYRA NIE BD RAZEM I JASHLEY TEŻ NIE BD RAZEM. PROSTE? PROSTE.
UsuńSupereściaściaściniusiński rozdział w piątunio... Jak w FTS :D Byłam tam około godzinę lub dwie temu :D
O LUJU!!! CHCIAŁAM COŚ DODAĆ I PRAWIE KOMA USUNĘŁAM! Serce mi prawie przez gardło wyfrunęło :D Ten Torensrel czy jak mu tam jest wg. mnie pedofilem i tak czatuje na tą Jenny i Logana. Albo po prostu widzi w nich coś niezwykłego i chce by się rozwijali, że są podobni, blah, blah, blah....
UsuńJENDALL BD RAZEM? Czyli kto? Jenny zamiast Katelyn? Zjedz snickersa Wiedźmo :)
Usuńhaha! Wiem że to niemodne już ale se klepłem bo nieczęsto rozdzialichujesz tu w piątek. Taaaak... FTS... też mam sentyment.
OdpowiedzUsuńLogan... Wreszcie zagrał jak się należy. Sukowata moc Mayry w niego wstąpiła i włala. Ale skoro byli lepsi to czemu oni dostali ta rolę? Czyżby David był bi i oprócz Jenny upatrzył se właśnie Logana a jak se pójdą coś wyjaśnic to go zgwałci? To bd takie dramatyczne ?? :D
Mayra.. Myślałem że go pod wpływem emocji chociaż przytuli a ona się zachowała jak na suke przystało i go olała. ah... Ciężka do droga do miłości/ nikąd :D
Rozmowa dyrcią. Zajebista. Lubie tą laske. Tzn obie rozmowy gitasne. Carlos się dowiedział ciekawych rzeczuf a Brian i james się posprzeczali. Ta kara dla nich najlepsza. Już ich widzę w rózowych rajtuzach ^^
Dulcia ma swój własny regulamin. Dlatego ma jeden sektor. :)
Genialny rozdział i cieszę sie że na kolejny poczekam raptem 3 dni. To wiele lepsze niż tydzień. Do poniedziałku bejbe :*
Tak sobie myślałam o tej Douleur i wpadłam na taką teorię, ze jej rodzice są właścicielami, a dyrcia jest ich bliską orzyjaciółką, dlatego tak dobrze zna tę rodzinę, ale boi sie powiedzieć o nich cos złego, bo boi się o robotę. A rodzice Dolara kazali jej nadłamać regulamin,bo to ich córeczka , ale teraz to nie ma znaczenia bo uciekła z domu, ale wszytko zostało. Uff taka teoria. Fajna nie? :D
OdpowiedzUsuńDavid to jest jakiś albo pedofil albo kolekcjoner talentów jak szary staruch z Harrego Pottera, który mu nie chciał powiedzieć, że gadał z Tomem i ohorkruksach. Więc albo to pedo albo kolekcjoner talentów, choć mógł wybrać Kendalla, ale nie ogarniam, Mayra to bicz i dziękuję. Super rozdzial :)
Czyli jednak nie jesteś aż tak wielkim trollem skoro wstawiłaś rozdział. Cieszę się z tego powodu. Tak czytałam co Betty ma do powiedzenia i się zastanawiam skąd ona bierze te wszystkie pomysły. Jej mózg jest jakiś inny, ale to nie było obraźliwe. A ja właśnie nie sądzę, że David jest pedofilem. Bez przesady. To by było chyba zbyt proste. No nie wiem. Zobaczymy :D Rozdział bajer
OdpowiedzUsuńHeh ta salomonowa decyzja dyrektorki co do kary to nie jest wcale salomonowa xd tylko tej wrednej Hemingway .. Ej ona ma na imie Dolores i nwm czemu to imie kojarzy mi sie ze słoniem xD
OdpowiedzUsuńA z resztą śmiechowo bd James i Brain wyglądać w tych rajstopkach :P
Co do Carlosa no to ta rozmowa była troche dziwna :o
Dolar jest inna i ona ma swoje przepisy życiowe i nwm czemu ciągle wydaje mi sie, że jest dyrektorki jakąś rodziną .. Ej no serio -,- moje rozkminy
Logan gratki dla cb ze bd grał Romea a ta Mayra to jest głupia i powinna podziękować Loganowi bo dzieki niemu sie dostała, no ale ona woli być samolubna ..
Kendall i Katelyn niech sb będą szczęśliwi :3
I ja jestem takim shippersem jak Bunny :3 Logan z Jenny i James z Sam xD
Czekam na nexta ;)
The Unforgiven
Dlatego przy salomonowej decyzji jest znak zapytania :P Widziałam każdy twój komentarz. Może nie widziałaś, ale jakiś czas temu opublikowałam na pewien czas 3 spoilery. Jeden mówił, że Truman nie jest spokrewniona z Dolarem. Ale to tylko spoiler hue :) A czemu Wy Ashley nie lubicie? Niczemu winna jest
UsuńPo pierwsze: Mój ostatni kom na tablicy? Jej! Jedna z ambicji chwilowo osiągnięta. A teraz przejdźmy do dzisiejszej notki... Carlos został brutalnie skłoniony do myślenia. Coś mi się widzi, że Dolca została jego nowym nałogiem. Na razie widzę, ze to jest główny wątek, więc dlatego to zawsze jest na wierzchu. Z drugiej strony... Może kiedyś bardziej ją polubię? Diego z Violetty potrzebował otwarcia trzeciego sezonu, żeby zrobił się fajny. Dobra, nie ważne. Teraz widzę że w tej artystycznej budzie jest nałożona cenzura. "Są tematy w tej szkole, o których nie można mówić." Serio? No tego sie przynajmniej nie spodziewałam. A wolność słowa (która jest bluźnierstwem)? No dobra, koniec ze słuchaniem rapu zaraz po przebudzeniu! Bo potem takie teksty same wychodzą.
OdpowiedzUsuńJames też ma co robić. U nauczycielki. A czy czasem Salomon to nie był ten sprawiedliwy? Z drugiej strony... Występ w sztuce baletowej to nie taka znowu kara... Tylko później będzie się trudno hip-hopowo osadzić. I znowu z tym wyjeżdżam... Koniec ze słuchaniem starych płyt! Masz mi to przypomnieć we wtorek. No okey.. Notka świetna! czekam na nn! Pozdrawiam!
Zapomniałam czegoś dopisać.
UsuńBywaj z Magnusem! Bane na prezydenta! Woo Hoo! Woo Hoo!
Carlos, Carlos. W co Ty się pakujesz, próbując się dostać do Douler. Ale rób to dalej, bo naprawdę dobrze Ci to idzie, i pewnie ta skorupa w której skrywa się dziewczyna nie długo się przed Tobą otworzy. Próbuj dalej, trzymam za Ciebie kciuki! :). Brian i James staną obok pięknego powodu przez który się pobili, to będzie ciekawe, a to przedstawienie taneczno-baletowe? Już ich widzę w tych strojach. A może
OdpowiedzUsuńnie będę Sobie tego wyobrażała.. Wielkie gratulację dla Logana i May, ale dziewczyna by wolała chyba kogoś innego. Tak czy siak, gratulację Logan! Bardzo fajny rozdział, czekam na następny! ;D.
Coś sugerujesz ostatnim akapitem? Wiem, że 3 dnito zawsze lepiej, ale zdania nie zmienię :p
OdpowiedzUsuń