poniedziałek, 23 lutego 2015

~ 12 ~ Po zachodzie słońca czeka się na gwiazdy.

Piasek pod ich stopami był cieply i przyjemny. Drobne drobinki masowały podeszwy ich stóp, a woda oceanu Oceanu Spokojnego dawała orzeźwienia. Kendall i Katelyn spacerowali razem po plaży. Niebo było błękitne, bezchmurne. Chłopak zamoczył nogi głębiej, nabrał trochę wody do koszyka splecionego z własnych dloni, aby następnie ochlapać nią bezbronną dziewczynę.
- Kendall!- pisnęła odwracając twarz żeby nie dostać wodą po oczach.- Mówiłam ci żebyś tego nie robił. Mialeś mnie nie chalapać.
- Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać. Tak słodko piszczysz kiedy oblewam cię wodą. Tak cichutko. Niby jestes zła, ale tłumisz swój słodki krzyk i slyszę jakby piszczała malutka mysz.- wyszczerzył się.
- Nie wiem czy to miało być zabawne czy romantyczne, ale nie wyszło ci ani to ani to.- mimo to uśmiechnęła się. Przez dzisiejszy dzień ich rozmowa sie rozluźniła. Katelyn czuła się coraz mniej skrępowana w jego obecności.
- Jestem romantyczny. Udowodnię ci. Podążaj za mną.- blondynka tak też zrobiła. W pewnym

poniedziałek, 16 lutego 2015

~ 11 ~ Pierwsze złote ziarenka pod stopami Katelyn Tarver.

Kendall leżał w łóżku z otwartymi oczami. Jego codziennym widokiem kiedy nie może zasnąć jest sufit ze staromodnym żyrandolem. Przypomniał sobie jak na początku jego przyjaciele wyrazili swój wyraźny sprzeciw po tym jak dowiedzieli się, że zamierza go wstawić do swojego pokoju. Przywiózł go z rodzinnego domu kurier w szczelnie zapakowanym kartonie. Wie, że każdemu przeszkadza to pełne kryształków ustrojstwo, ale nie potrafi się go pozbyć. Wstał i podszedł do okna. Nie mógł uwierzyć własnym oczom, więc spojrzał na zegarek. Dziesięć minut po północy. Patrzył jak Carlos wchodzi do mieszkania. Potem blondyn nasłuchiwał czy faktycznie wkrada się najciszej jak potrafił. Zdał ten test. Następnie zasiadł do biurka. Zapalił lampkę, a drugą ręką zgarnął na bok wszystkie papiery, które okazały się sporym zestawem wierszy napisanych pod wpływem chwili jako dowód nieprzespanych godzin. Kiedy wziął do ręki swoją książkę, którą ostatnio czytał z takim zaciekawieniem, ktoś zapukał do drzwi.
- Wejdź, Carlos.- powiedział. Jednak w drzwiach nie pojawił się ten przyjaciel, którego się spodziewał.

poniedziałek, 9 lutego 2015

~ 10 ~ Szmery o północy. Czas, w którym hejterzy jeszcze nie śpią.

Pani Hamingway mrużyła oczy gdy patrzyła na Jamesa. Ten odwrócił wzrok, ponieważ czuł jakby to spojrzenie miało go zaraz porazić prądem. Ten widok nie raz porównywał już do zabójczego spojrzenia Bazyliszka. James nie wiedział dlaczego i bez powodu nauczycielka tańca przyglądała mu się tak jakby nie miała do ukrycia, że go nie lubi. Ćwiczył właśnie kroki z May i gdy przyglądał się w międzyczasie nauczycielce, jego ręka mimowolnie zsuwała się coraz niżej aż wylądowała na jej pośladku. Mayra skarciła go wzrokiem, ale ten nadal nie wiedział o co chodzi.
- James!- szepnęła dość głośno.- Zabierz łapę z mojego tyłka.
- C-co?- spojrzał na nią zdezorientowany.
- Ręka...- czekała cierpliwie aż coś z nią zrobi.
- Aaaa sorry.- szybko ją podwyższył rumieniąc się odrobinę. Zaczął rozmyślać co by się stało gdyby Logan to zobaczył. Pewnie urządziłby mu kolejną awanturę. Spojrzał dyskretnie za jej ramię. Przyglądał się jak tańczy Ash z Brianem. Patrzył się jej prosto w oczy, a ona uśmiechała się lekko skrępowana. James zwinął usta w cienką linkę. Kiedy Brian szepnął jej coś do ucha, cicho

poniedziałek, 2 lutego 2015

~ 9 ~ Jogurt brzoskwiniowy, czyli jak sprawdzić datę ważności.

Kendall i Katelyn spacerowali razem po pustym chodniku. Zagadali się miło spędzając ze sobą czas, a kiedy dziewczyna zorientowała się, że jest już mocno po dwudziestej, zechciała szybko wracać. Widać było, że coś ją dręczy, jednak nie chciała powiedzieć co. Gdy znaleźli się już na Sorrensen Drive, nie odrywała wzroku od swojego domu. Kiedy Kendall zbliżał się do jej furtki, zatrzymała go delikatnie.
- Możesz już iść. Poradzę sobie.- powiedziała ciszej.
- No jak chcesz.- wzruszył ramionami.- Ale wszystko ok? Dziwnie się zachowujesz...
- Wszystko w porządku. Do jutra.- pomachała mu szybkim ruchem. Chłopak odszedł. Gdy położyła rękę na klamce, drzwi frontowe otworzyły się. Stanął w nich jej ojczym. Kendall odwrócił się i zauważył tę scenę. Schował się szybko za drzewem.
- O! Tu jesteś, Kate.- powiedział donośnym głosem mężczyzna. Jeszcze nie zdążył ściągnąć z siebie służbowego munduru.- Gdzie się szlajałaś o tak później porze? A raczej z kim? Bo raczej nie z tą Samanthą z rozwalonym kolanem.  Zostawiłaś siostrę samą w domu na sześć godzin!