poniedziałek, 25 maja 2015

~ 26 ~ Przeszłość zapomnieć nie pozwoli, dlatego bardzo mnie to boli.

- Pięć minut! Ogłaszam pięć minut do wyjścia!- oznajmił Carlos przez długą kartonową rolkę po ręczniku papierowym co dało mu nagłośnienie i jakoś informacji jak na peronach kolejowych.- Prosimy mieszkańców o założenie plecaków oraz zbliżenie się do krawędzi drzwi.
- Wiesz, że nie ma czegoś takiego jak jak krawędź drzwi?- po schodach akurat schodził niezadowolony Kendall.
- Ktoś wstał lewą nogą.- mruknął Logan.
- O ile tylko spał.- dodał James.
- Dlaczego nie ma?- spytał zainteresowany Carlos.
- Ponieważ gdy staniesz twarzą do nich to nie ma krawędzi. Krawędź jest czymś co oddziela jedną przestrzeń od drugiej. Na przykład ziemię a przepaść. Wtedy stoisz na krawędzi.
- Każdy z was ma rację.- wtrącił Logan.- Bo każdy z was mówi o innym rodzaju krawędzi. Drzwi mają krawędzie gdy się je otworzy.
- W sumie to cały czas tam są.- stwierdził James.

poniedziałek, 18 maja 2015

~ 25 ~ Genialne przeczucie, miłosne uczucie i w sercu kłucie

James postawił zaledwie jeden krok w domu, a już zdążył cały postawić na nogi. Wyklinał niepohamowanie mając gdzieś przechodzących chodnikiem sąsiadów za jego plecami. Trzasnął drzwiami nie zważając na to, że coś zgrzytnęło w zamku. Logan, który właśnie uczył się swojej roli w kuchni, zaciekawił się tą sytuacją.
- Ludzie w tej szkole są jacyś pojebani!- rzucił plecak na sofę.- Ja pierdole...
- Po pierwsze, ostatnio tylko klniesz i nic więcej. Po drugie, kto tym razem ci podpadł?
- Ashley!
- Ashley?- uniósł brwi.- Przecież ona jest spoko.
- Wcale nie. Te wszystkie grupki... czy to sportowa czy z cheerleaderek. Tam oni wszyscy są nienormalni. A wszystko jej wina. Gdyby nie ona, nie byłoby tego wszystkiego. Ona mnie podpuszczała, traktowała jak psa szczując mięsem. Brian był tym mięsem. Ona myślała, że ja się nią zainteresuje jeśli uda, że interesuje ją ten playboy! 
- Ale przecież to podziałało.- wtrącił.- Gdyby nie to, nawet byś do niej pewnie nie podszedł.

poniedziałek, 11 maja 2015

~ 24 ~ Dwóch panów tańczących w czarnych rajtuzach

Po zajęciach Katelyn po cichu wymknęła się ze szkoły. Nie chciała wracać znów do domu z Kendallem. Bała się. Nie wiedziała kiedy może nadejść taki moment, że jej ojczym przyłapie go przed Jego domem. I tak było jej ciężko. Nie dość, że musiała zerwać z Kendallem oraz udawać, że nic się nie dzieje to jeszcze ostatnio On zabronił blondynowi zbliżać się do Jego posesji. Jego posesji... Była do tego przyzwyczajona. Ona sama nie czuje się jakby należała do tego domu. Nic nie trzyma ją tam prócz tego, że ma zapewnione ( tylko i wyłącznie z "dobroci" serca Cartera. Serca, którego nie ma.) warunki i bezpieczeństwo. Z tym bezpieczeństwem też by polemizowała. Nie zmienia to faktu, że Kendalla i ją muszą wiązać tylko przyjacielskie stosunki, bo inaczej będzie musiała pożegnać się z Ramifard School of Arts. Jedynym

poniedziałek, 4 maja 2015

~ 23 ~ Chwyć za szparagi i pokaż jakim jesteś walecznym rycerzem.

Po spokojnie spędzonym weekendzie nadszedł czas na poniedziałek. Leniwie przeżyte godziny czas zastąpić pracowitymi. Katelyn oparła głowę na łokciu patrząc się w ścienny zegarek wzrokiem pozbawionym życia. Dobrze, że siedziała w ostatniej ławce ( sama, ponieważ Sam kolejny tydzień nie przychodziła do szkoły ), ponieważ nikt nie musi oglądać jej żałosnego wyrazu twarzy. Chciała cicho jęknąć na znak niezadowolenia, że lekcja dopiero się zaczęła i chce już wrócić do domu, jednak zamiast jęknięcia z jej gardła wydobył się suchy kaszel. Zasłoniła usta dłonią i dość głośno odkaszlnęła. Kendall odwrócił się na chwilę, a następnie spojrzał na nią troskliwie. Na jej bladą od choroby twarz. Katelyn nie była na siebie zła. Nie narzekała też na dokuczający kaszel. O to jej właśnie chodziło. Wiedziała, że to nienormalne, ale była z siebie dumna.
- Już jestem z powrotem.- Pani Benson po pięciu minutach nieobecności wróciła do sali. Usiadła za biurkiem kładąc kołonotatnik z dziennikiem na biurku. Rozejrzała się po całej klasie uważnie. Skończyła na blondynce.- Nie traćmy czasu. Jestem ciekawa waszych dzisiejszych wykonań. Zobaczymy jak przez ten tydzień współpracowaliście. Na początek poproszę Kendalla i Katelyn,