poniedziałek, 28 września 2015

~ 44 ~ To nie jest złość tylko obawa przed najgorszym.

Następnego dnia James i Carlos spędzali wspólnie czas na tarasie za domem. Kendalla nie było w domu. Nawet nie powiedział dokąd idzie i kiedy wrócił. Po prostu wyszedł. Maslow zdał sobie sprawę, że od kiedy mieszkają sami, a Gustavo nie ma nad nim wielkiej kontroli, każdy z nich poczuł wielką swobodę w działaniu. Jednak nie zaszkodzi powiadomić przyjaciół o swoich planach. To samo tyczyło się Logana. Często wychodził z domu o różnych porach nie mówiąc nic nikomu. I o niego bardziej się martwili, ponieważ po Kendallu można było się spodziewać, że znowu idzie na potajemne spotkania z Katelyn.
- Carlos?- spojrzał na przyjaciela, który od razu podzielił swoją uwagę.- Powiedz tak szczerze... czy przyjaźń naszej czwórki się rozpada?
- Nie.- zmarszczył brwi zaskoczony.- Czemu tak pomyślałeś?
- No czy ci się nie wydaje, że to już nie jest to samo co na początku?
- Ehm...- podrapał się po głowie.- Ja tak nie myślę. Po prostu wokół każdego z nas dzieją się różne rzeczy, ale to nie oznacza, że uważamy siebie nawzajem za... No chodzi mi o to, że jeśli ja mam

niedziela, 20 września 2015

~ 43 ~ Wyjaśniona przeszłość, niewyjaśniona teraźniejszość, nieoczekiwana przyszłość.

Lydia Borrenwood jak każdego dnia, olśniewała swoją urodą i zawsze każdy z sąsiadów ją szanował. Właśnie szykowała przepyszny obiad dla swoich dzieci. Oboje uwielbiali lazanie. Mimo, że to ich ulubione danie, rzadko je przyrządzała, aby za każdym razem kiedy im to podaje, smakowało jak cząstka czegoś niebiańskiego. Odmachała panu Carterowi, który pomachał jej widząc ją w oknie. Uśmiechnęła się i wróciła do gotowania. Była zdziwiona, że jej dzieci już wracają. Sprawdziła godzinę. Było stanowczo za wcześnie. Co więcej, zaniepokoił ją wygląd córki, która miała zaczerwienione oczy.
- Dzieci, co się stało?- spytała na wejściu wycierając delikatne talerz ściereczką. Jenny chciała jej już odpowiedzieć, ale się rozpłakała.
- Dzisiaj policja przyjechała po naszego nauczyciela. Co więcej powiedział, cytuję "Jestem jej ojcem". Nie wiem jak ten człowiek może tak wkręcać. Nasz tata nie żyje, a on takim sposobem chce wymigać od tego, że ją wykorzystywał!- zdenerwował się.- A ta beczy cały czas nad tym niewartym niczego pedofilem.

poniedziałek, 14 września 2015

~ 42 ~ Bo największym błędem jest siedzieć cicho przez całe życie.

Ostatnio nadszedł czas spokoju. Wszystko się uspokoiło i unormowało. James i Ashley są parą już drugi tydzień. Brian nie dał o sobie znać zupełnie jakby unikał każdego z nich. Co więcej, dyrektorka zwolniła Jamesa ze sztuki baletowej i uniknął w ten sposób też znęcania się przez panią Hemingway, czyli wygrał podwójnie. Nie mógł sobie jednak odpuścić tego przedstawienia, więc poszli tam razem czerpać satysfakcję z tańczącego Beckera w białych rajstopach. Nie było na nim uczniów szkoły, poza wyjątkiem, Jamesa i Ash oraz Paula i Mitcha. Tylko, ze Brian nie wiedział, że jego kumple są na sali. Maslow zrobił z tego filmik, więc pomyślał, że to koniec wojny z Brianem. Teraz to on ma na niego haka. Tę bitwę uznał za wygraną.
Właśnie siedzieli oboje na murku przed szkołą razem z Loganem, który nie czuł się swojo w ich towarzystwie. Ash traktowała Jamesa jak swojego pieska. Robiła sobie z nim selfie przy każdej czynności. Bawiło to szatyna, lecz po setnym zdjęciu dzisiaj miał już dość.
- Wystarczy, Ash, bo oślepnę od flesza.
- No to wyłączę flesz.- ekspresowo to zrobiła i szybko cyknęła mu kolejne zdjęcie.- No co? Grzech

poniedziałek, 7 września 2015

~ 41 ~ Ogłaszam spotkanie przy okrągłym stole.

Chłopaki właśnie skończyli zajęcia z panią Benson i wyruszyli na zewnątrz szkoły, aby razem spędzić przerwę. Ostatnio właśnie przerwy były jedynymi okazjami do wspólnych rozmów oraz dowiedzenia się co u każdego słychać. Dawno już nie spędzali tego czasu sami, tylko we czwórkę. Taki układ pozwalał się skupiać na przyjaciołach. Kendall jako ostatni dołączył do nich. Usiadł sobie zadowolony na wolnym miejscu i wdychał listopadowe powietrze. Ten klimat zupełnie mu odpowiadał. Było tu ciepło niezależnie na porę roku. Może nie było aż tak upalnie jak pod koniec sierpnia czy jeszcze niedawno w październiku, ale nie narzekał. Lekki wiaterek opatulał jego twarz.
- A co ty taki wesoły, Kend?- spytał go Logan.
- A nic... idę wieczorem z Katelyn na randkę. 
- A gdzie jeśli można wiedzieć? Spoko, nie mam zamiaru cię śledzić.- szybko dodał brunet. Kątem oka spojrzał na Jamesa, który znów grzebał w pamiętniku Ash potajemnie.
- Do takiej małej knajpki...- powiedział trochę niepewnie.
- Pilnujcie się. Carter i jego znajomi nie mogą was zobaczyć razem.