poniedziałek, 7 września 2015

~ 41 ~ Ogłaszam spotkanie przy okrągłym stole.

Chłopaki właśnie skończyli zajęcia z panią Benson i wyruszyli na zewnątrz szkoły, aby razem spędzić przerwę. Ostatnio właśnie przerwy były jedynymi okazjami do wspólnych rozmów oraz dowiedzenia się co u każdego słychać. Dawno już nie spędzali tego czasu sami, tylko we czwórkę. Taki układ pozwalał się skupiać na przyjaciołach. Kendall jako ostatni dołączył do nich. Usiadł sobie zadowolony na wolnym miejscu i wdychał listopadowe powietrze. Ten klimat zupełnie mu odpowiadał. Było tu ciepło niezależnie na porę roku. Może nie było aż tak upalnie jak pod koniec sierpnia czy jeszcze niedawno w październiku, ale nie narzekał. Lekki wiaterek opatulał jego twarz.
- A co ty taki wesoły, Kend?- spytał go Logan.
- A nic... idę wieczorem z Katelyn na randkę. 
- A gdzie jeśli można wiedzieć? Spoko, nie mam zamiaru cię śledzić.- szybko dodał brunet. Kątem oka spojrzał na Jamesa, który znów grzebał w pamiętniku Ash potajemnie.
- Do takiej małej knajpki...- powiedział trochę niepewnie.
- Pilnujcie się. Carter i jego znajomi nie mogą was zobaczyć razem.
- Wiem i tu jest największy problem.- nachylił się lekko i rozejrzał czy nikt go spoza grona nie podsłuchuje.- Zależy mi na Kat, ale ukrywanie się i pilnowanie na każdym kroku jest trochę uciążliwe. Chciałbym mieć ludzi gdzieś i móc ją objąć i pochwalić się całemu światu jaki jestem szczęśliwy. Spójrz jak ten czas szybko leci. Tyle rzeczy wydarzyło się ostatnio. Mamy listopad, a zanim się obejrzymy zleci grudzień i cały semestr. Dobrze, że z nauką nie mamy problemów...
- Jeszcze...- wtrącił się James nie odrywając wzroku spod stolika gdzie na kolanach trzymał pamiętnik.
- Maslow, ile razy ci mam mówić, że Hemingway nie urodziła się po to, żeby cię udupić. Zresztą radzisz sobie.- zwrócił mu uwagę blondyn, lecz przyjaciel mu nie odpowiedział.- Zresztą...- spojrzał znów na Logana.- Ile to ma jeszcze trwać? Wytrzymam do końca semestru, ale nie roku. 
- Powiedziała ci ile to ma potrwać?
- A weź!- wyprostował się.- Omija ten temat szerokim łukiem. Nie zdziwiłbym się gdyby chciała to trzymać do swojej osiemnastki.- po tych słowach zamilknął.- Dość gadania o mnie. James, przestań, bo w końcu Ash wyjdzie i cię z tym przyłapie.
- I tak jej powiem, że go wziąłem.- raczył podnieść głowę.- Nic z niego i tak nie rozumiem.
- Nie boisz się jej reakcji?
- Nie.- uśmiechnął się, a Logan i Kendall spojrzeli na siebie ze zdziwieniem.- Miałem wam powiedzieć, ale niektóre rzeczy dzieją się tak szybko... okazało się, że Ash to moja dziewczyna.
- Co?- Logan zmarszczył brwi.- Jak i kiedy?
- No...- wywrócił oczami.- Sam nie wiem. Wczoraj zabrałem ją do kina, bo mnie prosiła żebym z nią coś obejrzał. Kazałem jej stać w kolejce, a ja poszedłem po popcorn. Gdy wróciłem, zaczepiał ją jakiś koleś. To znaczy nie zaczepiał, a raczej podrywał, a ona się nie dała i groziła, że zaraz zawoła swojego chłopaka żeby stąd odszedł. Gdy tylko mnie kolo zobaczył, usunął się w cień, a ona uśmiechnęła się tak dziwnie, trochę zawstydzona, że to słyszałem. Zaczęła się tłumaczyć, że to powiedziała tylko dlatego żeby się od niego uwolnić i nie to miała na myśli, bo jesteśmy w końcu przyjaciółmi. Ale w końcu dodała bardziej pewna siebie, że nie miałaby nic przeciwko gdyby jednak tamto okazał się prawdą...
- I co dalej?- pogonił go zaciekawiony Schmidt.
- Ja tak patrzę na nią i...- urwał.- No nie wiem. Po prostu byłem jakby zdezorientowany na początku. Z czasem jednak stwierdziłem, że można spróbować, Ash jest... fajną dziewczyną.
- Czyli się zgodziłeś? Tak po prostu? A kochasz ją chociaż?
- To nie jest tak.- wytłumaczył.- Powiedziałem, że możemy spróbować. Niczego jej nie obiecałem. No ale jesteśmy parą i nie obnoszę się z tym ze względu na Briana. Zresztą wisi mi to. Chcę po prostu uniknąć problemów.
- No to witaj w klubie.- Kendall przybił z nim żółwika.
- A ja nie jestem przekonany czy to dobry pomysł.- stwierdził Logan.- Tylko żeby z tego nie było problemów.- westchnął.- A ty Carlos co jesteś tak cicho? 
- Nie nic. Po prostu myślę. Po szkole idę do Leur do szpitala.
- A co ona tam jeszcze robi? Po zwichnięciu nadgarstka normalnie się wychodzi ze szpitala a nie zostaje na obserwacji.
- No wiem, ale musiała zrobić jakieś badania kontrolne. Tak mi tylko wyjaśniła. Nie chce mi się gadać. Zresztą zaraz dzwonek. Mam malarskie z dyrką...
- Ja mam dense.- mruknął James.- Ja się zwijam, bo muszę jeszcze się przebrać.- poszedł przed siebie.
- No to ja też lecę. Gitarka czeka. A ty, Logan?
- Ja mam okienko.
- I co będziesz robił?
- Spokojnie. Mam co do roboty.- uśmiechnął się sztucznie i pożegnał przyjaciela.


- James, jeszcze raz!- podniosła głos pani Hemingway i klasnęła rytmicznie.
- No ile jeszcze ma się tak obracać? Kręci mi się już od tego w głowie.- powiedział ledwo James. Nauczycielka zatrzymała go po zajęciach na przerwie, aby sprawdzić czy opanował piruet na występ baletowy. Brian zrobił raz i dała mu spokój, ale Jamesowi nie odpuszcza. Ciągle widzi jakieś niedoskonałości.
- Dopóki nie utrzymasz równowagi, Maslow.- założyła ręce.
- Mój błędnik oszalał, to jak ja mam to zrobić?! Pół przerwy kręcę się w kółko i obraz mi się rozmazuje.
- A czy to moja wina, że mało ćwiczysz? Czy Ashley Hattaway powiedziała ci co masz robić?
- Ooo powiedziała mi i to wystarczająco...- westchnął. Stanął na dwóch nogach i spojrzał na nią.- Niech się pani nie martwi. Dam sobie radę. Moja dziewczyna na pewno zadba o to żebym wyszedł z klasą. A teraz muszę iść, bo mój organizm domaga się kanapki.- kobieta oniemiała. James zabrał swoje rzeczy i kiedy ją minął, uśmiechnął się zadowolony.- Stara prukwa.- szepnął kiedy wychodził. Kiedy wyszedł na korytarz, zobaczył Ash i May gadające ze sobą.
- Nie wiem gdzie on jest...- zmartwiła się blondynka.
- To może ogarnij ten syf w swoim pokoju to się znajdzie.- odpowiedziała jej Mayra.
- Jeśli ktoś go odszyfruje to może być źle...
- Myślisz, że tego nie wiem? Moje zdanie znasz. Już dawno powinnaś go zniszczyć.- urwała, ponieważ zauważyła Jamesa.- Idę, twój boy się tu gapi.- odwróciła się na pięcie i poszła.
- Hej, kochanie.- cmoknęła go w policzek.
- Hej, a Brian?
- Nie ma go teraz. Poszedł na wf.- poprawiła włosy.
- Stało się coś?- słyszał ich rozmowę, ale wolał żeby sama to powiedziała.
- Tak, ale się nie śmiej, ok?- przytaknął.- No bo ja prowadzę pamiętnik. Nikt nie może się dowiedzieć. Nikt w tych czasach już nie prowadzi pamiętniki tylko pisze blogi.
- No ok, ale jaki w tym problem?
- Zgubiłam go. Nie pamiętam czy został w szkole czy nie, bo w domu przetrzepałam wszystkie kąty już... Boję się, że ktoś go znalazł i... no to katastrofa!- złapała się za głowę.
- Muszę ci coś powiedzieć.- skrzywił usta.- No bo ja... ja... go...no bo ja go znalazłem.
- Co? Gdzie?
- Yyy no niedaleko damskiej toalety.
- Damskiej toalety? Kiedy to było?
- Nie pamiętam już, ale jakiś czas temu.- skłamał. Pod sam koniec nie mógł przyznać się, że go wziął z jej pokoju.
- Hmm...no fakt. Niedawno zabrałam go do szkoły. Mogę?
- Co?
- Go odzyskać.
- Aaa tak.- szybko zanurkował do plecaka i podał jej różowy notes.
- Dziękuję.- powiedziała bez entuzjazmu.- Dobrze, że ty go znalazłeś a nie kto inny.- zerknęła na jego twarz.- Zaglądałeś tam? Czytałeś?
- No wiesz...- podrapał się po głowie,- Musiałem do niego zajrzeć żeby się dowiedzieć do kogo należy. Miałem go przy sobie jakiś czas, ale zapominałem ci go oddać. I spokojnie. Nic nie zrozumiałem stamtąd.- widział jak odetchnęła z ulgą.- Ale czy mogę o coś spytać?
- Naturalnie.
- Przewinęły mi się tam dwa zdjęcia, które utknęły mi w pamięci. 
- J-jakie?
- Douleur Souffrance. Po co masz jej zdjęcie w pamiętniku?
- Ta historia nie jest związana ze mną, a z kimś innym. Po prostu ja się o tym dowiedziałam i to opisałam. James, każdy ma swoje tajemnice. Nie musimy poruszać więcej tego co tam znalazłeś, dobrze? 
- Ok...
- Ty pewnie też masz swoje tajemnice.
- Masz rację. Nie gadajmy o tym.- przytulił ją.
- A mogę wiedzieć kto był na drugim zdjęciu?
- Eee... jakaś dziewczyna. Z jasnymi włosami. Ale nie kojarzę jej twarzy.- wtedy Ash na chwilę spoważniała. Jednak trwało to zaledwie sekundę.
-  Wiesz co? Chodź. Zjemy coś. Jestem strasznie głodna.- złapała go potajemnie za rękę i uśmiechnęła się.
- No proszę, proszę!- zza rogu wyskoczył Brian.- Jakieś ptaszki wyćwierkaly mi, że tu się jakieś romanse odbywają!- James nie wiedział skąd on się tego dowiedział póki nie zobaczył czyhającego Paula kilka metrów dalej.- No ładnie tak Maslow dziewczyny odbierać?
- A czy ja kiedykolwiek byłam twoja?- prychnęła Hattaway.- Z tobą nigdy nie chciałabym mieć nic wspólnego. James to mój chłopak i jest fantastyczny. Nie to co niektórzy łamacze serc, którzy zmieniają dziewczyny jak rękawiczki. Głupia bym była gdybym poszła za tobą po tym co zrobiłeś z May.
- Wiesz co? Dobre z ciebie ziółko. Czy to wiesz czy nie, ale jesteś jeszcze gorsza niż twoja psiapsióleczka od siedmiu boleści.- spojrzał na parę.
- Serduszko cie boli, bo ktoś zepsuł twoje plany?- spytał James.
- Pożałujecie oboje.
- Jakoś ciągle to słyszę, a nic się dzieje.- założył ręce Maslow.
- A co tu się dzieje? Co to za zbiegowisko?- pani Truman przedarła się przez gapiów i podeszła do trójki uczniów.
- Pani dyrektor!- zaczął Brian.- Właśnie wymuszam przeprosiny na Jamesie za to, że napadł na mnie na stołówce.
- James, czy to prawda?
- Tak, ale to on mnie sprowokował.
- Czy ja was nie ostrzegałam jakie mogą być konsekwencje jeśli wasza dwójka jeszcze raz wejdzie w jakiekolwiek siłowe sfory?
- Ale pani dyrektor.- wcięła się Ashley.- Prawda jest taka, że to zdarzenie miało miejsce jakieś dwa tygodnie temu, a Brian to przemilczał, bo chciał szantażować Jamesa tym, że wyrzuci go pani ze szkoły. Najwyraźniej nie bardzo to splamiło jego honor i najwyraźniej wcale nie został tym urażony skoro potrafił to przemilczeć i powiedzieć o tym wtedy kiedy uznał, że jest wielce wkurzony i musi się wyżyć!
- Brian, to prawda, że to było dwa tygodnie temu?
- Tak, ale ja upadłem na ziemię.- zaczął się tłumaczyć.
- Czemu mi o tym od razu nie powiedziałeś? 
- Dlaczego pani nic z tym nie zrobi?
- Wcale nie jesteś pokrzywdzony szantażując innych. Naprawdę? Szantaż? Do czego jesteś zdolny? Wiesz, że coś takiego jest karalne?
- Użył na mnie przemocy!- nie dał za wygraną.
- Tak samo jak ty na treningu rzuciłeś we mnie piłką i też upadłem na ziemię i szumu nie robię tym wokół siebie.- dodał James.
- Becker, masz szczęście, że teraz muszę wyjść ze szkoły do szpitala, ale jeszcze sobie porozmawiamy. A tę sprawę uważam za zamkniętą. Nic z tym nie zrobię po takim okresie czasu.
- Ale czemu?- jęknął.
- Bo musiałabym jeszcze osądzić twój wybryk sprzed miesiąca, o którym myślisz, że nie wiem.- spojrzała na niego porozumiewawczo, a Brian się uspokoił. W tłumie stała też Mayra, która cieszyła się z porażki Beckera. Dyrektorka zniknęła, a za nią wyparował chłopak jak kamfora. Tłum się rozszedł.
- Udało się.- Ash uściskała Jamesa.
- Dzięki za pomoc.
- Nie ma sprawy, kochanieńki.
- A po co ona musi iść do szpitala?- dołączyła się Ackerman.
- Może dlatego, że Douleur jest tam. Carlos mi mówił, że wczoraj ją tam widział.- odpowiedział.
- Ona jest w szpitalu...?- May się zamyśliła i wbiła wzrok w podłogę.
- Weźcie nie mówcie tego nikomu, że się wygadałem. To ma być raczej tajemnica. Ona by tego nie chciała, tak sądzę.
- Nie powiem.- odrzekła spokojnie May.
- Ok, ale jeśli komuś powiesz to i tak się dowiem.- złożył usta w linkę. Złapał Ash za rękę i zabrał ją na stołówkę.


Lucas poświęcił długą przerwę na spędzenie czasu w najbardziej zacisznym miejscu na terenie szkoły. W miejscu, o którym nie wie prawie nikt. Czekał na kogoś i był bardzo zdenerwowany przed tym spotkaniem. Chociaż mijał tę osobę na korytarzach praktycznie cały czas, nie zamieniali ze sobą ani słowa. Udawali, że się nie znali. Dla niego to było jak pierwsze spotkanie po latach. Naturalna brama tego miejsca zaszeleściła. Z krzewów wyjawił się Mitch. Wyglądał na przestraszonego, że ktoś ich tu razem przyłapie.
- Nikt nas tu teraz nie znajdzie.- poinformował go Lucas.
- Twoja siostra wie o tym miejscu.
- Nie ma jej dziś w szkole.- odpowiedział.- Tak w ogóle to...cześć.
- Cześć.- Mitch zrobił trzy kroki do przodu i schował ręce do kieszeni.
- Nie chcesz usiąść?- Borrenwood zrobił mu miejsce pod drzewem z czerwonymi kwiatami.
- Postoję.- odrzekł, a następnie wziął głęboki wdech. Rozejrzał się wokół unikając spojrzenia Lucasa,- Po co nalegałeś na to spotkanie.
- Musimy w końcu pogadać.
- Było dobrze od kiedy urwaliśmy kontakt.
- Naprawdę tak ci się wydaje?- wstał i podszedł do niego.- Ja tak dłużej już nie mogę. Chciałem ci powiedzieć, że chociaż to co było między nami... minęło tyle miesięcy. Dla ciebie zapisałem się do Golden Dragons i z twojego powodu też stamtąd odszedłem. Chciałem mimo wszystko być blisko ciebie, bo ty cały czas stoisz za plecami Briana, więc pomyślałem, że chociaż tak... ale to nie ma sensu.
- O co ci chodzi?- szepnął.
- Walczyłem z tęsknotą, ale nie potrafię dłużej.
- Przestań.- zrobił krok w tył.- Było minęło. To był błąd. Nie powinniśmy. Musimy żyć normalnie i będzie dobrze jeśli będziemy oddzielnie. Tylko tak będziemy żyć spokojnie.
- Ale czy jesteś zadowolony z takiego życia?
- Przy Brianie czuję się bezpieczny. Jestem kimś fajnym, kimś kim wcześniej nie byłem. Nikt mnie w tej paczce mnie nie będzie podejrzewać o to kim jestem. Tam jest mi dobrze.
- Oh, daj spokój.- zmarszczył brwi.- Udawanie kogoś innego jeszcze nikogo nie wzniosło na wyżyny. Wiem, że się boisz. Ja też! I to cholernie...
- To czego ode mnie oczekujesz?- spojrzał mu prosto w oczy.
- Jeśli zostaniesz tam gdzie teraz... i jeśli Brian się dowie... to on będzie dla ciebie największym niebezpieczeństwem. Myślisz, że to zaakceptuje? Nie da się tak ukrywać do końca życia.
- To chociaż do końca szkoły.
- Proszę...- wciął się.- Odejdź od Briana w pokoju, tak jak zrobiłem to ja. Chcę się z tobą spotykać. Nie mów, że twoje uczucia co do mnie wygasły...Myślisz, że nie wiem, że ciągle mi się przypatrujesz? A w odbiciach lustra widzę tylko twoje oczy pośród tego obojętnego dzikiego tłumu? Nie pasujesz do grupy Briana. Pasujesz do mnie. I ty to wiesz.
- Nie. Lucas, nie...- spuścił głowę.- Jak ty to sobie wyobrażasz? Zgodzę się, a my wrócimy do siebie? I wszystko będzie jak dawniej? Może mamy się jeszcze trzymać za ręce chodząc razem do szkoły.
- Nie o to mi chodziło. Nikt nie musi wiedzieć.
- A Douleur? To też przez nią się rozstaliśmy.
- Pokłóciliśmy się.
- Jak to?- przestraszył się.- Miałeś się do niej nie zbliżać po tej całej aferze. 
- Za późno. Sprawy wymknęły się spod kontroli.
- Będzie się mściła...
- Nie martw się. Wszystko załatwię.
- Może nie znam jej tak dobrze jak ty, ale to nie jest dziewczyna, która idzie na kompromisy.- Mitch chodził w kółko zdenerwowany. Lucas pożałował, że mu to powiedział, ale chciał być szczery co do niego.- Luc, najlepiej będzie jak zostanie tak jak wcześniej. Nie chce mieć kłopotów. Przykro mi.- odwrócił się.
- No tak!- Borrenwood wybuchnął.- Najlepiej udawać, że nic się nie stało. Bezpieczeństwo to nie pozbywanie się problemów a o ich nie rozmawianie.- zironizował. Mitch nawet nie chciał na niego spojrzeć.- A jak Becker będzie ci podstawiał laski pod nos na imprezach to dalej udawaj, że ci się to podoba!- po tych słowach Mitch spojrzał na niego obrażony. Wykrzywił usta, lecz nie wyrzucił z siebie żadnego słowa. Patrzyli na siebie bez chwilę, po czym chłopak zniknął.- No i zajebiście...


Zbliżała się godzinna piętnasta. Po wszystkich badaniach Douleur oczekiwała na wyniki. Wiedziała jaki jest jej stan zdrowia. Czuła to, więc nie spodziewała się żadnych nowych niespodzianek. Czekając spokojnie na korytarzu dostrzegła, że ktoś zmierza w jej stronę. Była mocno zdziwiona pojawieniem się tej osoby.
- Cześć. Poznajesz mnie?- spytał chłodno.
- Naprawdę oskarżasz mnie o tak słabą pamięć? Co tu robisz i czego chcesz, Cannival?
- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
- Hmm już nie mogę się doczekać kiedy ją usłyszę, ale domyślam się jak będzie brzmieć, chojraku. Niech zgadnę. Mam zostawić ciebie i twojego chłopaka w spokoju.
- On nie jest moim chłopakiem!- warknął.
- Był a to fakt. I warczy to się na psy, a nie na wrogów. Ale co to za różnica. I jedno i drugie może ugryźć.
- Ty się nigdy nie zmienisz...
- Dobrze mi w tym czym jestem.
- Krew, która w tobie płynie jest trucizną. Jesteś jak chodząca zaraza. Pytanie tylko jak się ciebie pozbyć.- na te mocne słowa Douleur aż wstała i spojrzała na niego groźnie.
- Masz rację co do tego. Jestem taką trucizną, że jak jej zasmakujesz, to nigdy nie porzucisz.
- Ostrzegam cię!- pogroził jej palcem.- Może nie wyglądam na mściwego, ale to może się zmienić.
- Nie wyglądasz ani na mściwego, ani na wartego mojej uwagi.- założyła ręce.- A teraz spadaj, bo jeśli chciałeś kogoś postraszyć to mogłeś chociaż poprosić Briana o wyręczenie.
- Śmieszna choć nigdy się nie uśmiecha.- zironizował.- Uważaj, mój ojciec jest tu lekarzem. Żeby ci się krzywda nie stała jak następnym razem będziesz pod kroplówką, bo może ci coś do żyłek wpaść coś mocniejszego i coś co szybciej cię zabije jeśli wiemy o czym mówimy.
- Ty bezczelna, pedalska gangreno.- syknęła.- Becker nawet nie wie jakiego potwora sobie wychował, a Lucas w jakim typie się zauroczył.
- Lucas na moim miejscu zrobiłby to samo. I to nie ja jestem potworem tylko ty. Ja tylko chcę spokoju.
- To lepiej stąd wyjdź,- zza jego pleców ujawnił się Carlos. Mitch spojrzał na niego i szybko odszedł. Latynos podszedł do dziewczyny.- Czego chciał?
- To zwykły desperata. Jedyne o co mu chodzi to brak wyrzutów sumienia. Idę odebrać wyniki, a potem możemy iść. Carlos przytaknął, a po tym jak wyszła z gabinetu odrzekła krótkie "bez zmian" i razem opuścili budynek.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~ Powróciłam. Jak poznać, że zaczął się rok szkolny? Jest 14 i tylko klepnięcie Chrisa pod rozdziałem :D Uczcie się, uczcie, a ja zaczekam huehue :D
~ Pod ostatnim rozdziałem zaskoczyliście mnie swoją aktywnością. Nie wiedziałam, że jesteście tu zdolni do czegoś takiego. Bardzo mnie to ucieszyło, bo to rekord na tym blogu ^^ A ja lubię bić z Wami rekordy. EDIT: POMYŁKA. NAJWIĘKSZY REKORD TO 23 
~ Jak myślicie? Czy Kendall zniesie ciężką próbę? Czy Brian będzie się mścił? Czy Dolar faktycznie nie powinna bać się Mitcha? Piszcie w komentarzach zaraz po odrobieniu lekcji. O Boże...jak ja Wam nie zazdroszczę :P

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. tak.. teraz to nwet nie pamiętam co miałem tu napisać..
      Mitch i Luc. Coś jeszcze z tego będzie. Mitch sie przełamie. On nadal coś do niego czuje. To widać :D
      Wgl ta akcja w szpitalu. Ja myślałem że to tylko tępy przydupas Briana a on jednak cos kuma. Jednak ma mózg. wooow! I odwage ma. Stawia się Dulciu. Uuuuu! Ciekawe co ona tero bd robic ^^
      Luc desperat no ale cóż.. Jak kocha to poczeka ale ile można czekać? :D W końcu nie wytrzymał. Biedaczek.
      Kend i Kate... Oni to mają dopiero... Życie w ciągłym stresie i wgl.. Przesrane. Ale kochają sie i to najważniejsze. Ciekawe kiedy Carter się dowie zrujnuje ich świat.. CZEKAM NA TO :D
      James i Ash. Tak wyszło że są parą?! James! Wcześnie nam o tym gadasz... Ale co tam. Fajnie że są razem :)
      Ten pamiętnik.. Ale ściemę puścił. hah! Ważne że się wymigał. Ciekawe co tam jest takiego ż egdyby ktoś go rozszyfrował to Ash i May by już nie było... Co one narobiły?? Czemu mi sie wydaje że to ma związek z Dulcią? Ta reakcja May na jej pobyt w szpitalu mi zapaliła czerwoną lampkę. Ej a ta dziewczyna w jasnych włosach co James widział jej fotę.. Możliwe że to Sam? Ona ma taką nijaką rolę w tym opoa tu by może nagle było bum... Dziołcha w jasnych włosach.. Hmm.. Może to serio ona....
      Dyrcia znowu leci do Dolara... I carlos tez tam poleciał. Ciekawe co tamta mu zrobi gdy go zobaczy. Wgl co je w końcu łączy?! Ta opcja z ciotką była serio dobra ale mówiłaś że nie więc już nie wiem.. Kiedy sie dowiem?
      Super rozdział i czekam na kolejny ^^

      Usuń
    2. Nie wiedziałem co pisać a całkiem niezły kom mi wyszedł :D
      wiem o czym zapomniałem ;p
      LUDZIE WBIJAJCIE TU: http://sadasaw.blogspot.com :D
      Sorrka za spam :p

      Usuń
    3. Właaaaśnie! Wiedziałam, że o czymś zapomniałam ood rozdziałem. Wbijajcie tam!

      Usuń
  2. Nie chce mi sie odrabiać lekcji, komciam :p ZATŁUC BRIANA, ZABIĆ, COKOLWIEK! Błagam, on jest taki denerwujący. I ta nauczycielka, poebana jakaś :p a James to kłamca i paranoik.. A Mitch u Lucas. Jakie loffki <3 dobrze Mitch powiedział Dulce, oby sie przestraszyła i przestała wkurwiac :p
    Super rozdział, czekan na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak dużo się działo, że nie wiem od czego zacząć. Ts ściema Jamesa ze znalezionym pamiętnikiem wyszła bardzo szybko, ale coś trzeba wymyślić. Ta para jest nietypowa tak jak Kendall i Katelyn. Mitch nie powinien być taki straszny, ale niech Dolar się trzyma od Niego z daleka bo z tego mogą być większe kłopoty. Tyle się działo a z mojego komentarza wyszło nie wiele.. Nie wiem co napisać dalej, ale rozdział świetny! Czekam na następny! :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ostrzegałam, że akcja nabierze tempa i bd się dużi działo ;)

      Usuń
  4. No nareszcie się wydało z tym Brianem. Nie udał mu się szantaż. Dyrka dobrze zrobiła :) A Kend musi uzbroić się w cierpliwość jeśli mu na niej zależy. Eeej trochę urocz było to spotkanie Lucasa i Mitcha. Mimo że kolorowo nie było. No i nie spodziewałam sie po Mitchu takiej akcji w szpitalu. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haaa ja też mam wakacje jeszcze. Wtf publikuję i już dwa inne komy się pojawiły ;)

      Usuń
  5. No fakt. Dziaaało się i to dużo :D Nie zawiodłaś :D Współczuję Kendallowi. Niewiadomo ile Kat bd go tak trzymać w tych krzakach :P i dobrze, że James uwolnił się od Briana... do chwili niestety. I wgl on chodzi z Ash? Nie ma to jak przysspieszenie akcji :D Mitch mnie trochę przeraża. Myślałam, że to zwykła miękka kluska, która stoi za plecami Briana, ale on ma w sobie coś i gadał z Dolarem tak dziwnie...jakby coś o niej wiedział tak jak Lucas może? te rozdziały są nieziemskie. takie tajemnicze ! Kocham to!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście, że tam zawsze było ciepło, taki rejon! Kendall idzie na randkę, super! Ale James mógłby się trochę opanować z przeglądaniem tego pamiętnika. Czyjś pamiętnik raczek przegląda się na osobności.
    Więc... Ash i James są na etapie „Wcale nie jesteśmy parą, bo to byłoby niezręczne”, co oznacza, że udają, że się nie spotykają tylko dlatego, że muszą utrzymać fason. Ale jest coraz bliżej. Przynajmniej mam takie wrażenie. A Logan zaraz filozofuje.
    Badania kontrolne... To dość zrozumiałe po takim upadku. Przynajmniej dla mnie. Jeju, jakbym sobie w MSP pograła! To zawsze trochę pomaga w wenie.
    Lekcje tańca dają popalić, widzę. Ale to dobrze. Wymagający nauczyciel to dobry nauczyciel. Jak nasz od cywila. Facet jest ostry, ale go uwielbiam, bo dobrze tłumaczy tematy.
    Uuu... Zauważono brak pamiętniczka. Ale kurde... co tam jest? Swoją drogą... po co zapisywać coś ważnego i to szyfrem? Nie łatwiej założyć plik w kompie zabezpieczony hasłem? Mój brat tak zrobił. Odgadłam hasło po pięciu minutach. Swoją drogą mógł wymyślić coś trudniejszego niż nazwę ulubionych płatków... Ale warto nie było, bo pisał tam same głupoty. Szkoda gadać. Nawet za darmo. No dobra, wracajmy do tematu. Szkoda, że James nie powiedział, że znalazł pamiętnik na jej biurku. Co by było całkowicie zgodne z prawdą, ale wtedy wystawiłby się na odstrzał. Ale dlaczego ten pamiętnik jest różowy? Taki dziewczyński nawyk? Hmm? James... Każdy ma swoje tajemnice. Gadali o tym, jakby to czytał. Powaga, wyrwij z kontekstu i daj do przeczytania komuś niewtajemniczonego i ten ktoś tak to zrozumie.
    Dlaczego Bian wysławia się jak dwójkowy gimnazjalista? No na serio! Ale po co wymuszać przeprosiny? Jego musi być na wierzchu, czy co? I proszę, to się wzięło przeciwko temu dupkowi! Hahaha! To jest lepsze niż mój zmywacz do paznokci, który noszę w torebce!
    Czy ja dobrze rozumiem? Lucas i Mich... romansują? Nie no, normalnie Danny i Ethan. Tamci potrafią się obściskiwać wszędzie. Homoseksualiści to takie miłe dodatki, wiesz? Mówiłam Ci to już? Takk?
    Notka świetna! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. 2 tydzień a tyle nauki .. Człowiek nie ma na nic czasu, nawet na przeczytanie, a co dopiero na pisanie :'(
    No.więc tak: Luc i Mitch kurde mi sie wydaje, ze Mitch coś jednak jeszcze czuje do Lucasa ;) a jak nie, to poczuje moją ręke na swojej twarzy xD
    James! :O z Ashey? :O on miał być z Sam! :'( będe ryczeć .. Wgl James brawo dla cb za to wymiganie sie z pamiętnikiem *aplauz* podzielam z kimś zdanie, że ta dziewczyna z pamiętnika to Sam i tez wydaje mi się iż Ashley z Mayrą coś zrobiły i jeszcze Dolar do tego .. Jezuu
    Ej wgl Logan tam poszedł gdzieś i ja myślałam, że on pójdzie w to tajne miejsce i odkryje tamtą 2-ke xd jednak sie przemyślałam..
    Kendall z Kate zycze wam żebyscie nie musieli sie juz długo kryc z waszym zwiazkiem ..
    Ta sprawa z dyrą i dolarem nie da mi spokoju -,-
    Super i czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam! Czytam ten rozdział juz 3 dni brak czasu 3,klasa i.cisną nas
    Rozdział niesamowity Dolar to idiotak
    Nawet geje maja prawa do miłości jeśli nie narzucają czegoś innym
    Czekam xo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Waszą naukę. Twoją i powyższych osób. Ja sama nie jestem taka aktywna jak jest rok akademicki

      Usuń
  9. Luc i Mitch ? Hę ? Coś z tego napewno bd ! Spikną się znów ! Ale co na to reszta ? Idk ..
    Kendall i Kate nie dadzą rady tak dłużej. W końcu ktoś ich nakryje ;)
    James chodzi z Ash ? Haha XD Fajnie ! Tylko mówi tak o tym jakby to z przymusu było ;D
    Dyrcia do $ ? Hmmmm... Dziwneeee to .
    Chcę wiedzieć o co tam cho ;)
    Więc..
    Do nn ! x.

    OdpowiedzUsuń

# INFO DOTYCZĄCE KOMENTOWANIA:
1. Czytasz? Zostaw po sobie ślad. Komentarz = uśmiech na mojej twarzy.
2. Tylko STALI CZYTELNICY mogą informować mnie pod postem o swoich
nowych rozdziałach. Nie traktuję tego jak SPAM tylko informację.
3. W innym przypadku jest to SPAM, a od tego jest specjalna zakładka
"Blogowy Ask".