poniedziałek, 28 września 2015

~ 44 ~ To nie jest złość tylko obawa przed najgorszym.

Następnego dnia James i Carlos spędzali wspólnie czas na tarasie za domem. Kendalla nie było w domu. Nawet nie powiedział dokąd idzie i kiedy wrócił. Po prostu wyszedł. Maslow zdał sobie sprawę, że od kiedy mieszkają sami, a Gustavo nie ma nad nim wielkiej kontroli, każdy z nich poczuł wielką swobodę w działaniu. Jednak nie zaszkodzi powiadomić przyjaciół o swoich planach. To samo tyczyło się Logana. Często wychodził z domu o różnych porach nie mówiąc nic nikomu. I o niego bardziej się martwili, ponieważ po Kendallu można było się spodziewać, że znowu idzie na potajemne spotkania z Katelyn.
- Carlos?- spojrzał na przyjaciela, który od razu podzielił swoją uwagę.- Powiedz tak szczerze... czy przyjaźń naszej czwórki się rozpada?
- Nie.- zmarszczył brwi zaskoczony.- Czemu tak pomyślałeś?
- No czy ci się nie wydaje, że to już nie jest to samo co na początku?
- Ehm...- podrapał się po głowie.- Ja tak nie myślę. Po prostu wokół każdego z nas dzieją się różne rzeczy, ale to nie oznacza, że uważamy siebie nawzajem za... No chodzi mi o to, że jeśli ja mam
jakieś problemy z Leur i moja głowa wciąż gdzieś tkwi w tych sprawach i przez to my mniej czasu spędzamy razem, nie znaczy, że ja cię nie uważam nadal za przyjaciela. Rozumiesz?
- Rozumiem.- przytaknął.- Dzięki. Bo już myślałem, że staję się powoli tu samotny...
- Nieprawda. No i masz jeszcze Ashley.
- No właśnie...- westchnął. Nagle zadzwonił jego telefon.- O wilku mowa. Dostałem od niej smsa. Co?- wczytał się.- Brama jest otwarta, Ash!- zawołał. Po chwili blondynka zjawiła się na ich tarasie.- Cześć.- przywitał się.
- No cześć, chłopaki.- uśmiechnęła się.
- Coś się stało?- spytał Maslow.
- Nie. A miało się coś stać? 
- Nie.
- Po prostu mam coś dla ciebie.
- Co takiego?- wyprostował się.
- Proszę.- podała mu do ręki książkę.
- Co to jest?
- Otwórz i sam zobacz.
- James?- wtrącił się Carlos widząc minę przyjaciela, która rzedła z sekundy na sekundę.- Coś nie tak?
- Jest ok.- odpowiedział i wymusił uśmiech.
- Zrobiłam album z naszymi wszystkimi zdjęciami odkąd jesteśmy razem.- poinformowała Penę. Carlos się zdziwił, ponieważ oni byli razem dopiero od jakiś dwóch tygodni, a ta zdążyła narobić masę zdjęć.- Podoba ci się, kochanie?
- Tak. Dziękuję.- odrzekł bez entuzjazmu.
- To co? Może pójdziemy teraz do parku?- zaproponowała.
- Ash, spędzam teraz czas z Carlosem.
- No to teraz ze mną.
- Ash, ja i Carlos... dawno ze sobą normalnie nie gadaliśmy.- próbował jakoś jej odmówić.
- Ale wy przecież se sobą mieszkacie. Gadacie cały czas. Nie chcesz mi poświęcić nawet godziny w ciągu dnia?- założyła ręce.
- To nie tak...
- A jak?
- James, idź.- westchnął Carlos,- Nic mi nie będzie.
- No widzisz?- dziewczyna podeszła do swojego chłopaka i wyciągnęła rękę.- Teraz możesz iść ze mną.- James wstał i zrobił nieprzyjemny grymas twarzy za plecami Ash. Carlos pomachał mu żeby jeszcze bardziej mu dopiec.
- Oj James, James...- powiedział do siebie Pena.- W jaki związek żeś ty się wpakował...


Wczorajsza wizyta Logana podniosła Jenny na duchu. Fakt, że się pogodzili, dawała jej więcej siły do walki o inną sprawę. Jej mama zniknęła z domu od czasu obiadu i nadal była zła na brata za brak poparcia. Musiała z nim porozmawiać.
- Luc? Musimy to wszystko sobie wyjaśnić.- weszła do jego pokoju.
- Wiem o czym chcesz gadać, a ja nie mam ochoty na ten temat. Na każdy tylko nie na ten.
- No to mi może powiesz co takiego wie o tobie Carlos czego ja nie wiem, he? Myślisz, że nie wiem, że coś tu źle wygląda? Twoje niepokojące zachowania, a tu jedno spotkanie z Carlosem, dwa i wszystko wróciło do normy.- założyła ręce.
- Dobra, to czego chcesz.
- No widzisz.- przechyliła głowę.- Muszę spotkać się z Davidem.
- Wykluczone w ogóle! Jak się mama o tym dowie to będzie kicha! A dowie się, bo jesteś niepełnoletnia i pewnie info o tym, że tam byłaś do niej dotrze.
- Nie obchodzi mnie to. Muszę z nim pogadać. On mi powie prawdę.
- Czy ty naprawdę mu wierzysz? Jen? On cię oszukiwał od samego początku!
- Nie oszukiwał tylko nie powiedział mi prawdy...- próbowała go usprawiedliwić.
- Na jedno wychodzi. Najgorsze jest to, że cokolwiek nie powie, ty stajesz murem po jego stronie. A my? A mama? Wolisz jego niż nas? Może faktycznie coś było na rzeczy...
- Jak możesz!- zdenerwowała się.- Wszyscy, ale po tobie bym się tego nie spodziewała. Mniejsza o to. Nasza mama ewidentnie coś ukrywa. Muszę poznać zdanie obu stron.
- Po co?- aż wstał z krzesła.- Żeby ci wcisnął jakieś bajeczki? I jeszcze się pewnie okaże, że nie jesteśmy rodzeństwem.
- A więc dlatego taki jesteś. Ty się boisz. 
- Niby czego?- prychnął.
- Boisz się poznać prawdy, bo myślisz, że tego nie zniesiesz. Czyli wolisz żyć do końca życia w niewiedzy? Luc, nie mamy już pięciu lat. Takich rzeczy już się nie ukryje za naszymi plecami. To wszystko wyjaśnia tę historyjkę, że nasze karty urodzenia zgubiły się podczas przeprowadzki.
- Ja... ja po prostu... nie chcę cię stracić, Jen.- przyznał się.
- Cokolwiek się stanie zawsze będziesz moim młodszym bro.- uśmiechnęła się.
- Cokolwiek?- upewnił się.
- No jasne.
- Bo... w sumie...- wbił wzrok w podłogę.- Nie mam nic do stracenia.
- Co takiego chcesz mi powiedzieć?- usiadła obok niego, lecz ten nie odpowiedział.- Luc?
- To jest wstydliwy temat. Nie chcę żebyś mnie oceniała i chcę, aby to zostało w tajemnicy. Nawet mama nie może wiedzieć.
- Nie powiem.
- Przysięgnij.
- Na żółwika Jenny przysięgam.- przybili pięści.- Więc?
- Ja...- ciężko było mu to z siebie wydusić, ale to w końcu jego siostra. Potrzebuje jej akceptacji, bo ją kocha. Uznał, że nie ma co ukrywać.- Lubię chłopaków, Jen.- po tych słowach siostra spojrzała na brata. Najpierw myślała, że robi sobie z niej żarty, ale jego twarz wcale tego nie mówiła, a wiedział kiedy kłamie.
- Czyli, że... jesteś gejem, tak?- Lucas przytaknął. Jenny zamilkła, aby poukładać to sobie w głowie.- Kiedy no wiesz...-machnęła głową.- To sobie uświadomiłeś?
- Trzecia gimnazjum.
- Czemu mówisz mi dopiero po trzech latach?
- Bałem się, że...mnie odrzucisz. A nie jest tak teraz?
- Nie!- spojrzała na niego jak na wariata.- Luc, zwariowałeś? Jestem po prostu rozczarowana, że nie żywisz do mnie wystarczająco zaufania...- opuściła głowę.- Przecież od zawsze sobie powtarzaliśmy. Jesteśmy najlepszym rodzeństwem na świecie. Dla mnie to bez różnicy kogo kochasz. Ważne żebyś był z tym szczęśliwy. No!- uderzyła go w ramię.- Jestem na ciebie zła.- uśmiechnęła się.
- Przepraszam.- odwzajemnił jej uśmiech.- I dzięki.
- Zawsze razem?
- Zawsze.
- Czy ja dobrze słyszałam?- nagle do pokoju wparowała ich mama.- Lucas, wiesz, że to nie jest czas na żarty!
- Podsłuchiwałaś?!- Jenny wstała nie mogąc uwierzyć w zaistniałą sytuację.
- Nie zmieniaj tematu!- spojrzała następnie na syna.- Powiedz, że to nieprawda!- Lucas nie odpowiedział tylko patrzył się na siostrę nadal w szoku.
- Tak!- odpowiedziała za niego.- To prawda i nam to nie przeszkadza, prawda mamo? Prawda?- założyła ręce.
- Mój syn nie będzie gejem!- oparła ręce na talii.- Mam nadzieję, że ci się odwidzą szybko te dziwactwa!
- A-ale mamo.- w końcu zabrał głos.- Ja jestem normalny...
- Nie, Luc.- zaprzeczyła.- Normalny to jest związek z kobietą i mężczyzną.
- Taki sam jak kiedyś twój z Davidem?- wtrąciła Jenny.
- Jak możesz mi tak pyskować?- była zezłoszczona, jednak widząc miny dzieci, zacisnęła zębami i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.
- Super... teraz własna matka mnie nie akceptuje...
- Ona zrozumie.- pokrzepiła go uściskiem.- Daj jej tylko czasu.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~ Hejeczki. Wiem, wiem i wiem. Tym rozdziałem się nie popisałam jeśli chodzi o długość i w ogóle i w szczególe, ale za tydzień będzie już lepiej.Dowiecie się jaka jest prawda jeśli chodzi o Davida. I inne małe niespodzianki :) Więc do poniedziałku :*

8 komentarzy:

  1. Nie popisałaś się? Ocenimy ^^
    Ocenimy :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. matka bliźniaków... Lidka kufa... Ale mnie wkurzyła! "Mój syn nie bd gejem!" jaki foch kufa :D Tyle czasu było wszytsko ok i nagle coś jej nie pasi. Czy matce nie powinno zależeć na jego szczęściu? A wgl to już za późno biedna mała Lidziu bo on już nim jest więc soreczki ale masz pecha :D
      Ona po by pasowała serio do tego Cartera. Dwa psychole. Mówiłem to już ale warto znów sie powtórzyć :)
      Ash.. Brak słów. Trzecia kufa psycholka z tego bloga. Nawiedzona jakaś. Obsesję ma czy co? Nie zdziwiłbym sie jakby w pokoju miała ołtarzyk z fotami Jamesa. Może dobrze że James nie umiał rozszyfrować jej pamiętnika bo się tam pewnie rozpływała na jego temat...
      Ej Werka ja też chcę żeby sie poznali. Już to widze jak Sam jest w szkole jako gość i nagle James ja zauważa czas nagle zwalnia wszytsko jest niczym i widzi tylko ją :D Bd big love :D Tak czuję ^^
      Rozkminy o rozpadającej się przyjaźni.. Chłopaki jakiś wypad tylko w 4 se musicie zrobić dla podtrzymania więzi czy cuś w tym stylu. albo nie róbcie nic NO BO CO MOŻE SIE STAĆ?? Przyjaźń się rozleci? ;p
      Kłamałaś wgl. Wcale nie było słabo. Szupcio było. Czekam na kolejny bo dużo sie dowiemy ^^ :D

      Usuń
    2. Bo ja lubię pisać o psycholach ^^ Spokoooojnie. Nie bd żadnego rozpadu przyjaźni :)

      Usuń
  2. Eeek no jest ok :)
    Dowiedzieliśmy się chociaż, że matka pseudo bliźniaków dowiedziała się o orientacji Lucasa i bd siekiera . Przekichane ma. Choć czego było można się spodziewać co po niektórych? Ta kobita mnie denerwuje. Taka samo jak Ash -_-

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka! :) sorki, że ostatnio nie skomentowałam, ale sb zapomniałam i się przyznaje.

    Biedny James, współczuje mu bardzo. Ash to już troszke przesadza...album po 2 tygodniach? A z reszta ona pstryka tyle tych zdj, że masakra xD powinna zrozumieć, że James chce spędzić troche czasu z przyjaciółmi, a nie tylko z nią. A ja czekam az Sam z Jamesem się poznają :D ^^
    Ooo Lucas odważny powiedział Jen prawdę i dobrze zrobił, bo tak to by się pewnie nigdy nie zebrał i nie powiedział. A jego matka jest dziwna. Ja rozumiem, że to było zaskoczenie i szok, ale trzeba być tolerancyjnym, bo to w końcu jej syn.
    Super i czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, ze w mieszkaniu chłopaków tzw. "Wolna Amerykanka". Każdy (no prawie) robi to, co mu się rzewnie podoba. Wychodzi gdzie chce, wraca też o której chce... Czyżby czuli się zbyt pewnie? O Carlosa mają prawo się martwić. Z tym się w pełni zgodzę, tak samo jak z tym, że to już nie jest to samo. Na początku byli nierozłącznymi przyjaciółmi, a teraz każdy z mich ma własne sprawy.
    No dobra, rozwalił mnie album ze zdjęciami. To musi być bardzo obszerny album, skoro jak ostatnio była mowa, Ashley zrobiła ich setki, to co dopiero przez dwa tygodnie. I jeszcze tego brakuje, żeby teraz Carlos pobił się z nią o Jamesa. A jeśli nie twierdzisz, ze to brzmi głupio, to teraz przeczytaj sobie to zdanie na głos. No dobra, nawet ja wiem, ze to już drobna przesada. Na koniec pozwolę sobie zacytować Carlosa: "W jaki związek, tyś się wpakował" Lepiej bym tego nie ujęła.
    Z matką Lucasa i Jenny juz nie wyrabiam. No, jaki ta laska ma problem, co? Ja wiem, że to nie jest dobra mamuśka McCall, która pogłaszcze zawsze, kiedy trzeba. No dobra, wiem, ja też się nie popisałam z długością komentarza. To na razie! Trzymaj sie! Notka świetna! A ja nie mam siły...

    OdpowiedzUsuń
  5. Super i super
    WRODNA MATKA!!! KLAMCA!!! Teraz wie skąd dzieci biorą przykład

    OdpowiedzUsuń

# INFO DOTYCZĄCE KOMENTOWANIA:
1. Czytasz? Zostaw po sobie ślad. Komentarz = uśmiech na mojej twarzy.
2. Tylko STALI CZYTELNICY mogą informować mnie pod postem o swoich
nowych rozdziałach. Nie traktuję tego jak SPAM tylko informację.
3. W innym przypadku jest to SPAM, a od tego jest specjalna zakładka
"Blogowy Ask".