James siedział przy stoliku razem z Ashley jedząc drugie śniadanie. Kilka stolików dalej był stolik jego przyjaciół, przy którym zazwyczaj jadał. No właśnie. Jadał. [ Chciałbym tam wrócić i razem z nimi znów spędzać ten czas. Zawsze była jakaś beka podczas długich przerw. To wolne krzesełko wręcz na mnie patrzy. Ale nie mogę tam usiąść, bo Ash się obrazi. Ona chce, abym siedział z nią skoro jesteśmy parą. A jak jej zaproponowałem żeby usiadła tam razem ze mną, to stwierdziła, że nikt nam nie może przeszkadzać. Powoli mam tego wszystkiego dość.] Kendall pomachał do niego z ich stolika, a Ash ściągnęła brwi.
- O co ci chodzi?- spytał.
- Jedz, a nie machasz.- powiedziała.
- Czasami mam dziwne wrażenie, że...- nie dokończył, ponieważ na stołówce pojawiło się poruszenie. Wszyscy skierowali wzrok w stronę wejścia na stołówkę. James przyjrzał jej się.
Dziewczyna miała rzadkie włosy koloru przygaszonego blondu, twarz blisko porcelanowej, ale ogólnie miała bardzo ładną, naturalną urodę. Usmiechała się w stronę jednego stolika. Katelyn aż wstała kiedy ją zobaczyła. Uściskała ją, a następnie zaczęła przedstawiać jego przyjaciołom.
Dziewczyna miała rzadkie włosy koloru przygaszonego blondu, twarz blisko porcelanowej, ale ogólnie miała bardzo ładną, naturalną urodę. Usmiechała się w stronę jednego stolika. Katelyn aż wstała kiedy ją zobaczyła. Uściskała ją, a następnie zaczęła przedstawiać jego przyjaciołom.
- Co ona tu robi?- spytała Ash samą siebie na głos.
- Znasz ją?- jej reakcja zdradziła, że nie przepada za nią.
- Niejaka Samantha...
- Zaraz... -przyjrzał jej się bardziej.- Czy to nie jest ta sama dziewczyna ze zdjęcia z twojego pamiętnika?
- Skończyłeś jeść?- zmieniła temat.
- Tak, ale...
- To chodź. Przejdziemy się.- złapała go za rękę. James dał się jej wyprowadzić. Szli teraz korytarzem gdzie niedaleko znajdował się gabinet dyrektorski pani Truman. Ashley w oczy rzuciły się nowe plakaty.- James! Patrz, już są!
- Co takiego?- spojrzał na ścianę wyrwany z rozmyślań o tamtej dziewczynie.- Bal zimowy?
- Dokładnie! Już się nie mogę doczekać końca semestru! Wiesz, że już mam kupioną sukienkę? Taką błękitną. Normalnie May skiśnie kiedy mnie w niej zobaczy. A ty będziesz mi towarzyszył. Widzę cię w takim biały garniaku i błękitnym krawacie.
- Ohyda!- wzdrygnął się.- Nigdy się tak nie ubiorę! Nie będę wyglądać jak pajac...
- Ale musimy pasować do siebie. Będziemy lepiej się prezentować.
- Ja nawet nie wiem czy chcę tam iść.
- No nie wygłupiaj się!- oburzyła się. Nie wyobrażała sobie żeby nie być na tym balu i to bez Jamesa.- Każdy będzie na tym balu. Wspaniała zabawa i wspomnienia na stare lata.
- No może faktycznie... moi przyjaciele na bank będą się wybierać to czemu ja mam zostać w domu? Już się nie mogę doczekać jak będziemy siedzieć wszyscy w kreacjach przy dużym stole...
- Nie musimy się gnieździć z innymi. Możemy mieć stolik dla par.
- Co? Przecież na balach stoliki są zazwyczaj duże...
- No właśnie. Moja ciocia zajmuje się wystrojem tego miejsca. Jak chcesz to mogę z nią pogadać i będziemy mieć własny stolik. Tylko my! I będę miała cię tylko dla siebie przez cały baaaal.- usmiechnęła się, a James zrobił krok o tyłu. Coś niepokojącego było w tym uśmiechu.
- Nie. Nie chcę.
- Co ty powiedziałeś?- ściągnęła brwi.
- Nie chcę. Chcę ten czas spędzić ze swoimi przyjaciółmi.
- Czyli wolisz ich ode mnie?- założyła ręce.
- Nie powinnaś kazać mi wybierać.
- Czyli jednak! Wolisz ich ode mnie!
- Nie zachowuj się jak wariatka! Umawialiśmy się, że zobaczymy co z tego wyjdzie, ale jak widzę..chyba nic. Już niejedna osoba mi mówiła, że to wygląda tak jakbyś chciała mnie odciąc od przyjaciół. Nie będę twój takim sposobem. Po za tym jesteś jakaś nienormalna! Kiedyś myślałem, że jesteś inna, ale ci... totalnie odbiło!
- Oni ci cos nagadali o mnie, tak?
- Nie! To widać na gołe oko! Izolujesz mnie, robisz album z naszymi zdjęciami po dwóch tygodniach. Przychodzisz do mnie i porywasz mimo tego, że widzisz, że mam plany i gadam z przyjaciółmi. i to ty zapraszasz mnie na randki? Co będzie jutro? Zaprosisz mnie do siebie do domu przedstawić rodzicom i zaplanować datę ślubu?
- Czy ty też o tym myślałeś?
- Nie!- zaprzeczył.- Wiesz co... przepraszam, ale teraz jestem pewny, że popełniłem błąd...
- Chyba nie chcesz mi tego powiedzieć...- pokręciła głową.
- Przykro mi.- naprawdę było mu przykro. Nie chciał jej ranić. Ale nie wiedział, że ona się tak zagolopuje. To nie była normalna znajomość.
- Nie, nie... nie zostawiaj mnie. Obiecuję, że się zmienię! Nie będę robić już tych rzeczy i będziesz mógł wrócić do swojego stolika! Tylko zostań ze mną!- złapała go mocno za kołnierzyk.
- Nie, Ashley...- odsunął ją od siebie.- To nie wyjdzie cokolwiek byśmy zrobili. Sam jestem sobie winien. Łudziłem się, że coś może z tego być, ale... nawet...- ciężko było mu z okazywaniem uczuć.- Ja cię nawet nie kocham.
- S-słyszałeś ten trzask? Właśnie tak słychać gruchot łamanego serca.- następnie rozpłakała się na dobre i uciekła przed siebie.
- Świetnie, Maslow. Lucas miał rację. Jestem takim samym łamaczem serc jak Becker...
James usiadł na najbliższej ławeczce. Było mu przykro, że tak ją potraktował, ale nie mógł dłużej tego znieść. [Ona z czasem to zrozumie, że nie byliśmy sobie przeznaczeni. ten związek od samego początku był mocno naciągany. Głupi byłem, że się na to zgodziłem. "Możemy spróbować". Nie tak powinno zaczynać się związki. Powinno zaczynać się od "Kocham cię". Ale ja jej nie kocham, ani nikogo innego... Mam nadzieję, że nie będzie dłużej cierpieć przeze mnie. Znajdzie sobie kogoś na całe życie. Może nawet i ja? Tylko ciekawe kogo? Poznałem mnóstwo dziewczyn w tej szkole i żadna nie miała w sobie tego czegoś...]
- Przepraszam?- ktoś wyrwał go z rozmyślań. To była ta nowa dziewczyna. Znaczy nie nowa, bo z opowiadań Kat wiedział, że już tu się uczyła, jednak miała wypadek i musiała przejść na szkolenie domowe. Tylko to o niej wiedział. I to, że nazywa się Sam Davis.- Czy ty jesteś w kolejce do dyrektorki?
- Co?- dopiero zorientował się, że siedzi obok jej drzwi.- Aaa, nie. Nikt chyba tędy nie wchodził. Albo przynajmniej nikogo nie zauważyłem żeby wchodził.
- Dzięki.- uśmiechnęła się delikatnie i zapukała do drzwi. Nic nie usłyszała, więc nacisnęła na klamkę. Weszła do środka, ale po chwil i wróciła z powrotem na korytarz.
- Coś się stało?
- Sekretarka powiedziała, że muszę chwilę poczekać. No trudno. Wrócę więc do przyjaciółki i spróbuję potem.
- Do Katelyn?- pozwolił spytać.- Tarver?
- Tak.- odpowiedziała zdziwiona.- Znasz ją?
- To moja koleżanka. No... dziewczyna mojego przyjaciela.
- Kendalla?- ożywiła się.- Aaa! Ty pewnie jesteś tym zaginionym Jamesem, którego nie miałam jeszcze okazji poznać.- zaśmiała się.
- Tak to ja.- wstał.- Zaginiony James.- podał jej rękę uśmiechając się. Na chwilę zapomniał co wydarzyło się kilka minut temu.
- Sam.- przedstawiała się.
- Domyślam się, że wreszcie wracasz do szkoły. Tak?
- Niezupełnie...- widział, że sama chciałaby inaczej.- Nie wracam na zajęcia, ale będę na ważniejszych zaliczeniach i egzaminach końcowych, teoretycznych i praktycznych. Zresztą może złapiesz mnie na jakiejś długiej przerwie jak ta, bo chce pogadać z ludźmi. Nadrobić zaległości.
- A jeśli dwadzieścia pięć minut nie wystarczy?- zażartował.
- To pomyśli się o tym po szkole.- uśmiechnęła się trochę onieśmielona.- Dobra, muszę iść do Kat.
- Też idę w tę stronę, do przyjaciół, więc możemy iść razem.- wzruszyła ramionami.
- A proszę bardzo.- szturchnęła go łokciem, a następnie wrócili na stołówkę, ponieważ zostały dwie minuty do końca przerwy.
Mayra po zjedzonym posiłku postanowiła skoczyć jeszcze do łazienki na chwilę, aby poprawić zjedzoną pomadkę, ponieważ zapomniała swojego lusterka z domu. W łazience znalazła zapłakaną Ashley. Dziewczyny ostatnio nie odzywały się do siebie, głównie przez Jamesa, ale tym razem musiała jakoś zareagować.
- Czemu ryczysz, Ash?
- James mnie rzucił...- otarła łzy.- On mnie nie kocha! A ja byłam w stanie tyle dla niego zrobić...
- Mówiłam ci, że to dupek, ale mnie nie słuchałaś.- usiadła obok niej pod oknem.- Nie warto jest płakać przez niego. To on powinien mieć problem, nie ty. To on powinien żałować. Ty jesteś fantastyczna i możesz mieć każdego.
- Masz rację.- podniosła głowę.- Tylko, że ja go kocham.
- Ah, głupia ty.- przytuliła ją.- Ludzie myślą, że jesteśmy tylko piękne i głupie, ale my też mamy uczucia. Mogą mówić, że jesteśmy piękne, ale nikt nie ma prawa mówić, że jesteśmy głupie.- wtedy blondynka się uśmiechnęła.
- Dzięki. Masz rację. On jeszcze sam tego pożałuje.
- A do balu zimowego znajdziesz kogoś innego. Na pewno.
- A ty? czy ty kogoś masz?
- Nie... i wątpię żebym znalazła... każdy chłopak z tej szkoły nie chce mieć ze mną nic do czynienia...
- Każdy prócz jednego.
- Kogo?- spytała.
- Czy ty jesteś ślepa? Logan Henderson leci na ciebie. Na bank myśli jakby tu cię zaprosić na ten bal.
- On?
- Hej, no nie mów mi, że nie jest fajny. Jest przystojny i swoje potrafi.
- W sumie...- zamyśliła się. To nie jest taki zły pomysł.- Ale to jest przyjaciel twojego byłego.
- Nie to jest problemem.
- Serio?
- Tak. Problemem jest Sam, która pojawiał się dziś w szkole.
- To nie jest pierwszy raz. Wczoraj też była. Może jej nie widziałaś.
- Jak myślisz? Ona chce wrócić?
- Na to wygląda, ale jeszcze zaczepię ucho gdzieniegdzie.- powiedziała.
- Znowu mi wszystko zabierze...- przejęła się.
- Nie dramatyzuj. Jeszcze nic nie wiadomo. A teraz wstajemy i idziemy na lekcję, bo za lada moment będzie dzwonek.
Logan i Jenny jako pierwsi wyszli z zajęć pani Benson. Dzisiaj mile upłynął im czas. Poznali Sam, która ma bardzo zaraźliwy humor i żałują, że nie może być z nimi cały czas. Nie mieli już więcej lekcji, więc postanowili poczekać na resztę. Wtedy Jen zauważył nowy plakat informujący o balu.
- Bal...- westchnęła.
- Fajnie, co nie?- podszedł bliżej.- Będzie fajna zabawa.
- Ja się nie wybieram.
- Czemu?- spytał się mimo tego, że słyszał kiedyś o tym. Lucas mu wspominał.
- Trzeba ubrać się w sukienkę, a ja nie lubię...
- Przyjdź w czym chcesz. nie może cię tam zabraknąć.
- Nie mam ochoty znowu tam uczestniczyć jako organizator. W sumie nie wiem... No bo... dlaczego się zapisało, że to muszą być sukienki?
- A czemu nie? Chłopaki lubią oglądac dziewczyny w sukience. Wtedy są jeszcze piękniejsze, a nie ma nic piękniejszego według mnie.
- Serio?
- Serio, serio.- po tych słowach zamyśliła się. Już chciała o coś zapytać kiedy usłyszała ten głos.
- Logan?- to była Mayra. Chłopak był zaskoczony jej obecnością.
- Cześć.- uśmiechnął się.
- Jeśli chcesz wiedzieć, to się zgadzam.- powiedziała.
- Sorki, ale nie wiem zbytnio o czym mówisz?- podrapał się po głowie.
- Usłyszałam od kogoś, że chcesz mnie zaprosić na bal. Czy to prawda?- spytała.
- Ja...- Logan zaniemówił. Jenny musiała z wrażenia odejść na bok, bo nie chciała przy niej nawet stać i oddychać tym samym powietrzem. Nie wiedział skąd ona ma takie informacje skoro przed chwila dowiedział się o tym balu, ale było mu to całkiem na rękę, ponieważ chciałby się z nią tam pojawić. Jednak sam nie wiedziałby jak do niej zagadać, więc cieszył się, że ma taką okazję.- Tak, oczywiście. Jeśli się zgodzisz.
- Ok.- przytaknęła.- To widzimy się potem.- uśmiechnęła się i poszła dalej.
- No nie mogę w to uwierzyć...- Jenny przyłączyla się z powrotem do rozmowy.
- Ja też nie.- powiedział rozradowany.- Spełniają się moje marzenia!
- Nie zauważyłeś, że jest w tym coś dziwnego? Tak nagle jest dla ciebie miła?
- Moze w końcu oprzytomniała i domyśla się, że jestem jej odpowiedni.
- Tak...- powiedziała bez entuzjazmu.- Zbliża się reszta. Chodź, idziemy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~ Hej. Ciężki był ten weekend. A Wasz? Odpoczywaliście czy uczyliście się? Bo u mnie ani to ani to :p
~ Jak myślicie? Czy James dobrze zrobił zrywając z Ash? Jakie będą tego konsekwencje? Co łączy Ash z Sam? Piszcie w komentarzach, które są jak zawsze mile widziane ;) Paaaaaa
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~ Hej. Ciężki był ten weekend. A Wasz? Odpoczywaliście czy uczyliście się? Bo u mnie ani to ani to :p
~ Jak myślicie? Czy James dobrze zrobił zrywając z Ash? Jakie będą tego konsekwencje? Co łączy Ash z Sam? Piszcie w komentarzach, które są jak zawsze mile widziane ;) Paaaaaa
Klep
OdpowiedzUsuńDo głosu Ash wyobrażam sobie głos babki co dubbingowala Chce Lloyd w jedym z odcinków :D niesamowicie sie dzięki temu czyta. Skorki ze dopiero teraz komentuje, ale czasu nie mam. Najkrócej lekcje mam 8-16... James powinien wziąć sie za Sam. Sprawia wrażenie miłej. Nie wiem o co chodzi tej pSychopatce Ash ale będzie Drama jak Sam będzie z Jamesem :D super rozdizał :)
UsuńPisze koma na tel. Jak sie usunie w trakcie pisania to chuna jebne.. A jak bd błędy to z góry przepraszam. A jak.coś bd.nieczytelne ro pytaj :D
OdpowiedzUsuńJames.. Nie wiem cży to zerwanie z Ash to.najlepsze czy najgorsze co.mógł zrobić.. Ona.mówi ze bd żałował? Ciekawe co ta psycholka wykombinuje...
Ta jej rozmowa w kiblu z May była niepokojąca... Ciekawe jak wykorzysta to ze May pójdzie z Loganem na.bal...
Sam jej ZNOWU wszystko zabierze? Co jej wcześniej zabrala? Jak.widac głupoty nie.
Biedna Jen.. Pewnie chciała spytać Logana czy pójdzie z nia na ten bal a tu nagle Mayra się wjebala.. Niech on wreszcie oprzytomnieje...
Wgl mialem nadzieję ze jak przeczytam i koma.napiszę to.może wreszcie spac mi sir zachce a tu dupa.. Myślę o tym co dziś/ wczoraj mówiłas mi i już stresuje się egzaminem na prawko który mam za tydzień... Jestem głupi.. Ja chcę spac bo się nie wyspie! Kładę się i zamykam oczy i nagle mi się odechciewa... Szlag! :/
Rozdział był superancki i czekam na kolejny.
Zapomniałem dodać ze między Jamesem i Ash iskrzy a od jednej iskierki już tylko mały kroczek do wielkiego pożaru. Moze wreszcie się zakocha :D
UsuńBd Sames ^^ a.może Jam? Albo Jamantha :D Sejms srejms, Jam sram, a Dżamanta brzmi jak jakas egzotyczna choroba ale jest fajne. Jak dla.mnie najlepsza opcja :)
Zaczyna mi odwalac...
A nie chciałeś napisać, że między Jamesem a Sam coś iskrzy? A no i piękna shippowa wyliczanka ;) A o tym co Ci mówiłam to nie przejmuj się ;) Jest ze mną lepiej
UsuńHah! Właśnie tak! Chciałem napisać Sam a wkradła sie głupia Ash. :p
UsuńEj, a dlaczego jamie nie poprosi Ashley, żeby od czasu do czasu mógł usiąść z kumplami? Wiesz tak, ładnie. Bo wydaje mi się, że jak dalej będzie go trzymała na smyczy niczym swojego pieska on w końcu sam odejdzie. Przynajmniej tak mi się wydaje. Ale dlaczego była tak niemile zaskoczona na widok tej Sam.
OdpowiedzUsuńBal zimowy? Oho! Będzie fajnie. Dlaczego wydaje mi się, że Ashley chce tak bardzo rządzić. Wiesz, na prawdę króciutko trzyma Jamesa. Ale dlaczego ona tak bardzo chce odseparować Jamie'ego od kumpli. Postawił się! Dobry piesek! Co się będziesz takiej laski słuchał? czyżby maseczka słodkiej idiotki była tak powierzchowna i kryła się za nią tak gruba perfidia.
Trzask łamanego serca? Żenada... najbardziej tandetny tekst, jaki słyszałam. Z całym szacunkiem do autorki. James... Wyluzuj. Sama się o to prosiła. Hej, a może on teraz będzie z tą Sam? Wydaje się bardzo miła.
Zjedzona pomadka? O nie, nie... James nie jest żadnym dupkiem! To Ashley jest skończoną wariatką. I jak "Pożałuje"? Czy tylko mnie to niepokoi? O-ou... A teraz się będą nasadzać... NA LOGANA. Oj, ciężki będzie jego żywot. I co miała na myśli mówiąc, że "wszystko jej zabrała". Sam wydaje się całkiem w porządku.
Logan i Jenny. Przypomnij mi, są razem, czy nie? Bo mi się zapomniało. Ale dlaczego tak bardzo się wprosiła. Znaczy... Mayra. A, czyli nie są razem? Nie pamiętam... czas zajrzeć w stare notki. Przez naukę zapominam nawet o własnych notkach. Notka świetna! czekam na nn! Pozdrawiam!
Ten trzask jest autorstwa Ash a nie mnie. Trzeba się wcielać i w głupie postacie :D
UsuńHahahhaah czy tylko ja się tak ciesze, że to jest jakaś masakra? XD James zerwał z nią.. Ooooo TAK! Brawo dla niego! :* Masło jest posłuszne, jak się mu coś powie.
OdpowiedzUsuńW moich wyobrażeniach to jak widzi Sam wyglądało troszke inaczej, ale i tak supi to wyszło :D jezuu jak ja się ciesze, czy to normalne? :p Bd Jam, Sames, Jamntha czy coś kolwiek innego, ale bd ^^
Ashley jest pierdolnięta i tyle. Nie dośc, że chce ubrać Jamesa jak ciote, to jeszcze oddalała go od przyjaciół, trzymając w uj krótko i jeszcze kurde chce coś zrobic z ta druga pipą Sam... Oooo nie! Ja się nie zgadzam.
Kurde Jenny była tak blisko, to Mayra musiała, no musiała się wpierdzielić... Ehh Logan przejrzyj na oczy! Xc
Super i czekam na nexta ;)
PS. Moja radość nie zna granic :D
Ja zamkną w psychiatryku hahaha
OdpowiedzUsuńOna mi przypomina taka laske co chodze z nią do klasy.xD o ludzie.
James zrywając z Ash mógł to trochę naszej przedstawić, a nie tak prosto z mostu. Teraz się jej naprawdę boję.. ;#. Chętnie zobaczę Jen w sukience! To takie fajne, taka odskocznia od spodni i całego luznego stylu. Kończąc. Rozdział bardzo fajny!
OdpowiedzUsuń<3.
No nareszcie James z nią zerwał. To był jakiś toksyczny związek. Ale jeśli ona gada, że tego pożałuje... ehh chrzanic ją :P
OdpowiedzUsuńOn musi być z Sam. To przeznaczenie. James mówi, że żadna laska w szkole nie skradła jego serca a tu przychodzi taka, którą widzi po raz pierwszy raz, choć jest z tej szkoły, do której nie chodziłą ostatnio bla bla bla :D
Mayra musi spiskować. AKurat teraz? Wiem,że Jenny chciała go zapytać, ale nieeee! Głupia May była pierwsza. Super rozdział :P