Nadszedł początek tygodnia. Pierwszy dzień w zupełnie nowej szkole..
Rano przy śniadaniu przemyśleli kilka spraw i doszli do wniosku, że nie warto
mówić nikomu o zespole, który jeszcze nie rozpoczął swojej działalności.
Kendall spojrzał na tarcze swojego zegarka. Wybiła godzina siódma trzydzieści. Do szkoły było
niedaleko. Mogli na spokojnie się do niej przejść. Wyszli z domu czekając tylko
na Lucasa, który zadeklarował się z nimi pójść i oprowadzić po liceum. Blondyn
czekając na niego zauważył jak ich sąsiadka, która wczoraj tak przykuła jego uwagę wyszła z domu. Na plecach miała rzucający się w oczy niebieski plecak. Po
chwili spojrzała na niego, ale szybko odwróciła głowę. Szła po drugiej stronie
ulicy nie zważając na nowych sąsiadów.
-
Tylko szybko!- wrzasnął Lucas gdy wychodził z mieszkania. Spojrzał na nowych
kolegów.- Hejka. Stresujecie się?
-
Czym się mamy stresować?- spytał James.- Buda jak buda.- wzruszył ramionami.
-
Idziemy już? Nie chciałbym się spóźnić pierwszego dnia.- pogonił ich Logan.
-
Uuu to coś nowego.- zażartował Carlos.
-
Już idziemy tylko czekamy na moją siostrę.- powiedział tancerz.
-
To ty masz siostrę?- zdziwił się Kendall.
-
Tak, bliźniaczkę. Nie wspomniałem wam?- spytał zaskoczony. Cała czwórka
pokręciła głową z dezaprobatą. Po chwili drzwi się otworzyły i wyszła z nich
ładna dziewczyna z subtelnym uśmiechem. Poprawiła torbę na swoim ramieniu zamykając
za sobą drzwi. Po drodze wsunęła sznurówke do lewego trampka.- Chłopaki, to właśnie Jenna.- przedstawił siostrę.
-
Wolałabym Jenny. Ile razy mam powtarzać?- poklepała brata po ramieniu.- Siemka.
Moich czterech nowych sąsiadów. Żadnej dziewczyny… smutno mi. Żartuję.- podała
każdemu rękę dość mocno ściskając.
-
No to właśnie jest Kendall, Carlos, James i Logan.
- Spoko koszula.- skomplementowała bruneta.
-
Dzięki.- odpowiedział pokazując dołeczki.
-
Więc to jest żeńska wersja ciebie?- spytał Carlos.- Małe podobieństwo.
-
Często to słyszymy. Dobra, a teraz musimy się zbierać.
Na
miejscu słowa Lucasa okazały się słuszne. Raminfard School of Arts była potężną
instytucją. Chłopaki musieli unieść głowy wysoko w górę żeby zobaczyć gdzie
kończy się ostatnie piąte piętro. Poczuli się jak mrówki porównując ich z wysokością liceum. Wokół nich przechodziły dziesiątki zabieganych uczniów. Ogólne wrażenie było niesamowite. Kroczyli prosto do
szerokiego wejścia frontowego. Paczka czuła na sobie spojrzenia większości
uczniów. Teraz dopiero poczuli ten klimat. Zdawali sobie sprawę, że za tą sielanką kryje się jednak sporo pracy i materiału do nadrobienia, a dokładniej podstawy. Mieli szczęście, że końcowy test nie będzie z trzech lat tylko jednego roku. Tak to jest tutaj robione. Do lekcji zostało jeszcze niecałe
dziesięć minut, więc rodzeństwo Borrenwood’ów po krótce pokazało im którymi
korytarzami powinni na razie podążać, ponieważ dyrektorka się nimi zajmie.
-
O!- chłopaki odwrócili się słysząc ten ciepły głos.- To pewnie moi nowi
uczniowie.- uśmiechnęła się kobieta.- Nazywam się Margaret Truman i jestem
dyrektorką tej szkoły. Jak pierwsze wrażenia? Podoba wam się tutaj?
-
Szkoła jak marzenie.- powiedział Carlos.
-
To wspaniale. Ja mam zaraz zajęcia. Tutaj w szkole mamy taki zwyczaj, że
wszyscy się znamy, dlatego trzeba was oprowadzić po każdej klasie.- spojrzała
na rodzeństwo.- Moglibyście to zrobić? Zwolnię was z tej lekcji.
-
Jasne!- ucieszyła się Jenny.- Z wielką przyjemnością.
-
No dobrze. Wasz opiekun… Gustavo Rocque, tak?- upewniła się. Carlos kiwnął
głową.- Tak. Przesłał mi wszystkie potrzebne dokumenty, więc nie musicie nic
robić. A jaki sektor już sobie wybraliście do nauki? Pan Rocque wspominał o wokalnym, a chciałabym od was jednak to usłyszeć.
-
Wszyscy wokalny.- odpowiedział Kendall.
-
No to jeszcze teraz potwierdzę wasz wybór. Po zwiedzaniu proszę odwiedzić sekretariat
żeby wybrać dodatkowy sektor.- rozległ się dzwonek. Kobieta przeprosiła ich i
poszła do sali.
Gdy
wszyscy uciekali do swoich klas, zrobił się wielki zgiełk. Na szczęście po
chwili zniknął aż zapadła cisza. Zwiedzali wszystkie korytarze i chodzili po
klasach. Jenny cieszyła się, ponieważ ominęło ją pytanie z historii kina. Kiedy zwiedzili trzy
sektory, został ten, na który się wybierali. Do ich uszu doszło czyjeś granie
na fortepianie. Lucas z siostrą wprowadził całe towarzystwo do pierwszych drzwi
uprzednio pukając.
-
Dzień dobry.- przywitał się z nauczycielką.- Nowi uczniowie przyszli w
odwiedziny.
-
Aaa serdecznie zapraszamy.- uśmiechnęła się. Rozejrzeli się dobrze wyposażonej
klasie. Kendall na samym końcu zauważył tajemniczą sąsiadkę. Blondynka siedziała po
cichutku skrobiąc coś w zeszycie do nut.- Jaki sektor?
-
Wszyscy chcielibyśmy w tym się kształcić.- odpowiedział James, który zagapił
się na piękną nauczycielkę.
-
No to cudownie.- podeszła do nich.- Nazywam się Merylin Benson i zostanę waszą
mentorką. Gdybyście potrzebowali jakiejś pomocy to śmiało możecie szukać jej u
mnie.- podeszła do komputera.- Powinnam mieć już was w systemie. No… nasza pani
dyrektor jest naprawdę szybka. Kendall
Schmidt, Logan Henderson, James Maslow i Carlos Pena. Każdy z was jest solistą?
-
Nieee- zaprzeczył Kendall.- Chcemy zostać zespołem.- skłamał. Nie powiedział,
że już nim są.
-
No to wspaniale. Mamy w końcu zespół z tej grupie. Po raz pierwszy od mojej pracy w tej szkole, choć są to zaledwie cztery lata, będę mogła wziąć pod swoje skrzydło zespół. No dobrze, nie zatrzymuje
was. Widzimy się za godzinę na zajęciach.- grupa młodzieży wyszła. Dokończyli
zwiedzanie, a następnie poszli załatwić ostatnią formalność w sekretariacie.
Szybko
zleciało im zwiedzanie szkoły. Po chwili rozległ się dzwonek. Tłumy wypadły z
sal dydaktycznych. James zatkał uszy, ponieważ ktoś zagrał na trąbce niedaleko
jego twarzy. Lucas zaśmiał się mówiąc, że przyzwyczai się do tego hałasu na
przerwach.
-
Tu są wasze szafki.- powiedziała Jenny.- Tu możecie trzymać wszystkie swoje
rzeczy. Podali wam kody w sekretariacie?
-
Tak.- odrzekł Logan. Nagle zorientował się, że musiał zostawić go na biurku.-
Ej, ja zaraz wracam.- pobiegł przed siebie wciąż patrząc na przyjaciół. Kiedy
odwrócił głowę, było już za późno. Czyjeś książki runęły na ziemię. Szybko
zaczął je zbierać.- Przepraszam…- podniósł wzrok żeby zobaczyć kogo staranował.
-
Jak chodzisz, debilu?- zdenerwowała się. Piękna brunetka podnosiła właśnie
podręcznik. Logan zapatrzył się w nią. Poczuł jak w jednej chwili zmienia się
cały jego świat. Świat, w którym żył tylko on, a teraz i cudowna dziewczyna o nieziemskim spojrzeniu oraz pełnych policzkach.-
No co się tak gapisz?- podniosła się gdy już zebrała wszystko.- Zainwestuj może
w okulary!- zlustrowała go wzrokiem, Odkręciła głowę i poszła dalej.
On wstał wciąż
patrząc się jak znika w tłumie. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że nadal
trzyma jej zeszyt. Na przedzie była naklejka: Mayra Ackerman.
-
Uhuhuuu.- wyszczerzyła się Jenny.- Kogoś tu trafiła strzała amora.
-
Kim ona jest?- nie wziął sobie do serca jej docinek.
-
Mayra? Jedna z popularsów. Z grona VIP należącego do jej byłego chłopaka
Briana, który ją rzucił wczoraj, dlatego lata wściekła jak osa. Nie wchodź jej
w drogę. Dam ci radę, trzymaj się od niej z daleka. To nie jest laska dla
ciebie. Wiem co mówię.
-
Oj, na pewno się mylisz.- wciąż patrzył się w tamten punkt.- Jest cudowna…
-
Chyba mocno cię wzięło, stary. Bo mogę do ciebie mówić stary?
-
Nie ma problemu, stara.- uśmiechnął się.
-
Zaraz dzwonek.- poinformował ich Lucas.- Ja się z wami żegnam lecieć na swój
wydział.
-
Ja idę z wami. Mam dodatkowy wokalny. Cho no za mną.- Jenny machnęła ręką zachęcająco. Po chwili jednak na główny korytarz zawitała trójka chłopaków. Jeden z nich, w centrum, emanował przywódczą władzą i to było bardzo widoczne. Szedł z wysoko zadartym nosem do góry rozglądając się to w lewo i prawo czy aby przypadkiem każdy zobaczył go w pełni swojej okazałości, gdyż miał na sobie nową bluzę drogiej marki. Jego dwóch kolegów, bądź sługusów, ponieważ głównie taką pełnili rolę, byli wpatrzeni w niego jak w święty obrazek. Ich twarze wyrażały Będę Cię podziwiać Panie, będę Ci wierny już zawsze .
On schował ręce do kieszeni i szedł nonszalancko w stronę całej grupki nowych uczniów. Po drodze puścił oczko do jednej z grona dziewczyn, które zerkały na niego z nieśmiałymi uśmieszkami. Gdy brunetka zorientowała się, że to do niej, na jej twarzy zawitał wielki banan. Widziałyście to? Brian się do mnie uśmiechnął!- wyczytał James z ruchu jej warg i zmarszczył brwi. Ten widok był dla niego jak najbardziej dziwny. Wylansowany chłopak minął Carlosa i Kendalla jak powietrze. Zlustrował tylko szybko wzrokiem Logana, a następnie wzrok przeniósł na Jamesa. Gdy mu się przyjrzał, kąciki jego ust lekko się uniosły. Dwóch towarzyszy obok niego widząc to, wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami.
- Jestem Becker. Brian Becker. Kapitan drużyny koszykowej Golden Dragons w tej szkole.- mówił to tak jakby był dumny, że się tak nazywa. Założył ręce i wystawił jedną nogę w bok żeby wygodnie sobie stanąć.- A ty?
- Maslow. James Maslow.- nie wiedział jaki sobie nadać tytuł, więc zamilkł.
- Nowy, prawda?- uniósł brew.
- Na to wygląda.-westchnął. Brian przytaknął od niechcenia. Spojrzał na swoich kompanów i skinął lekko głową w prawo żeby tam za nim poszli. Cała trójka bez dalszego słowa zniknęła z korytarza. James zamyślił się, bo nie wiedział co przed chwilą się stało.
- Co to było?- spytał w końcu Logan.
- Brian ma zamiar zwerbować Jamesa do swojej paczki.- odpowiedział Lucas.- Chyba myśli, że się nadajesz. Tutaj prawie każdy chciałby być na twoim miejscu w tym momencie. Grupa popularsów stoi przed twoim nosem.
- Nikt nie powiedział, że chcę tam należeć.- burknął.
- Dziwny koleś.- stwierdził Kendall.- Minął nas jak powietrze.- Carlos przytaknął zgadzając się z nim.
- To się przyzwyczajajcie do roli powietrza u niego.- Jenny strzeliła balona gumą do żucia.- Brian nie lubi blondynów takich jak ty, Kendall. A ty Carlos jesteś dla niego za niski. Becker zawsze patrzy przed siebie. Żebyś "był zauważony" musisz skakać albo założyć koturny jak to robił Morgan dwa lata temu. Żal aż chłopaka było jak robił z siebie idiotę przed nim...
- No chyba żartujesz?- zszokował się Latynos.
- A ja?- spytał Logan.- Co ze mną?
- Ty należysz do tych neutralnych tak jak ja na przykład.- poinformował go Lucas.- Nie powinieneś się nim przejmować.
- I to jest ten eks Mayry?- dopytał Jenny. Tak tylko przytaknęła.- Już go nie lubię...
Na ich pierwszej lekcji pani Benson zdążyła pochwalić chłopaków z trzy razy. Gdy poznała ich barwy głosu i usłyszała jak brzmią razem jako zespół zaczęła im wróżyć wielką karierę. Za każdym razem jak Kendall chciał zagadać do dziewczyny z ostatniej ławki, przeszkadzała mu pani Merylin, która prosiła go o odpowiedzenie na jej pytanie. Nie miał zbytnio jak się do niej odwrócić, ponieważ już raz go upomniała, aby tego nie robił, a nie chciał sobie u niej nagrabić. Jego zapędy ostudził też Logan, który siedział obok niego. James i Carlos zaczepiali się ciągle. Na szczęście Benson nie zauważyła ich niewłaściwych zachowań. Gdy minęła pierwsza lekcja, James zdał sobie sprawę, że to szkoła jak każde inna tylko uczy się tutaj innych rzeczy.
On schował ręce do kieszeni i szedł nonszalancko w stronę całej grupki nowych uczniów. Po drodze puścił oczko do jednej z grona dziewczyn, które zerkały na niego z nieśmiałymi uśmieszkami. Gdy brunetka zorientowała się, że to do niej, na jej twarzy zawitał wielki banan. Widziałyście to? Brian się do mnie uśmiechnął!- wyczytał James z ruchu jej warg i zmarszczył brwi. Ten widok był dla niego jak najbardziej dziwny. Wylansowany chłopak minął Carlosa i Kendalla jak powietrze. Zlustrował tylko szybko wzrokiem Logana, a następnie wzrok przeniósł na Jamesa. Gdy mu się przyjrzał, kąciki jego ust lekko się uniosły. Dwóch towarzyszy obok niego widząc to, wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami.
- Jestem Becker. Brian Becker. Kapitan drużyny koszykowej Golden Dragons w tej szkole.- mówił to tak jakby był dumny, że się tak nazywa. Założył ręce i wystawił jedną nogę w bok żeby wygodnie sobie stanąć.- A ty?
- Maslow. James Maslow.- nie wiedział jaki sobie nadać tytuł, więc zamilkł.
- Nowy, prawda?- uniósł brew.
- Na to wygląda.-westchnął. Brian przytaknął od niechcenia. Spojrzał na swoich kompanów i skinął lekko głową w prawo żeby tam za nim poszli. Cała trójka bez dalszego słowa zniknęła z korytarza. James zamyślił się, bo nie wiedział co przed chwilą się stało.
- Co to było?- spytał w końcu Logan.
- Brian ma zamiar zwerbować Jamesa do swojej paczki.- odpowiedział Lucas.- Chyba myśli, że się nadajesz. Tutaj prawie każdy chciałby być na twoim miejscu w tym momencie. Grupa popularsów stoi przed twoim nosem.
- Nikt nie powiedział, że chcę tam należeć.- burknął.
- Dziwny koleś.- stwierdził Kendall.- Minął nas jak powietrze.- Carlos przytaknął zgadzając się z nim.
- To się przyzwyczajajcie do roli powietrza u niego.- Jenny strzeliła balona gumą do żucia.- Brian nie lubi blondynów takich jak ty, Kendall. A ty Carlos jesteś dla niego za niski. Becker zawsze patrzy przed siebie. Żebyś "był zauważony" musisz skakać albo założyć koturny jak to robił Morgan dwa lata temu. Żal aż chłopaka było jak robił z siebie idiotę przed nim...
- No chyba żartujesz?- zszokował się Latynos.
- A ja?- spytał Logan.- Co ze mną?
- Ty należysz do tych neutralnych tak jak ja na przykład.- poinformował go Lucas.- Nie powinieneś się nim przejmować.
- I to jest ten eks Mayry?- dopytał Jenny. Tak tylko przytaknęła.- Już go nie lubię...
Na ich pierwszej lekcji pani Benson zdążyła pochwalić chłopaków z trzy razy. Gdy poznała ich barwy głosu i usłyszała jak brzmią razem jako zespół zaczęła im wróżyć wielką karierę. Za każdym razem jak Kendall chciał zagadać do dziewczyny z ostatniej ławki, przeszkadzała mu pani Merylin, która prosiła go o odpowiedzenie na jej pytanie. Nie miał zbytnio jak się do niej odwrócić, ponieważ już raz go upomniała, aby tego nie robił, a nie chciał sobie u niej nagrabić. Jego zapędy ostudził też Logan, który siedział obok niego. James i Carlos zaczepiali się ciągle. Na szczęście Benson nie zauważyła ich niewłaściwych zachowań. Gdy minęła pierwsza lekcja, James zdał sobie sprawę, że to szkoła jak każde inna tylko uczy się tutaj innych rzeczy.
Po
przebytych połowie lekcji z panią Benson ( ponieważ dziś jest poniedziałek, a
tego dnia każdy sektor kształci się tylko i wyłącznie we własnym głównym sektorze) nadeszła przerwa
śniadaniowa. Cała szóstka znalazła sobie stolik na stołówce i wzięła się za
jedzenie tego co ze sobą zabrali lub wzięli ze stołówki.
-
Jenny, nie idziesz do swoich przyjaciółek?- spytał brat.
-
Powiedziałam im dzisiaj, że zjem z moimi nowymi sąsiadami.- odpowiedziała, a po
chwili nachyliła się w stronę chłopaków.- Cały czas się na was gapią, a Amy nie
spuszcza cię z oczu, James.- szepnęła.
-
Tak?- dyskretnie spojrzał się na stolik pod ścianą. Dziewczyna szybko odwróciła
głowę pesząc się na co się uśmiechnął.- Fajna, ale nie w moim typie.-
odpowiedział.
-
Przynajmniej na stołówce jest ciszej.- zmienił temat Logan.
-
Stołówka też jest na zewnątrz. Tam jest głośniej, bo tutaj to jeszcze nikt nie
hałasuje ze względu na kucharki, które nie znoszą tego.
Kendall
jedząc kanapkę zauważył na podłodze niebieski plecak. Dobrze kojarzył do kogo
należy. Z plecaka przeniósł wzrok wyżej trafiając na sylwetkę blondynki, która
siedziała sama przy stoliku. Piła wodę i wyglądała na zmartwioną.
-
Ej, Kend?- machnął mu ręką przed twarzą Carlos.- Znów łapiesz zawiechę. Na co
tak patrzysz?
-
To ona…- odpowiedział.- Ta dziewczyna spod piątki. Idę do niej zagadać. Mam idealną
okazję.- wstał gotowy do działania. Obiecał sobie, że ją pozna.
-
Powodzenia, Romeo.- uśmiechnął się Logan.
Kendall
zabrał swój plecak i podszedł do jej stolika. Dziewczyna z zapytaniem
wymalowanych na oczach patrzyła na niego.
-
Cześć. Czy tu jest wolne? Mogę?- spytał.
-
Tak.- odpowiedziała niepewnie.
-
Jestem Kendall Schmidt, a ty?
-
Katelyn. Po prostu Katelyn…
-
Ładne imię.- uśmiechnął się.
-
Mama mi je dała.- zakręciła korek od butelki.- Dlaczego w ogóle się tu przysiadłeś? Widziałam, że miałeś
miejsce obok przyjaciół.
-
Bo zauważyłem, że siedzisz tu sama, a ja chciałem dotrzymać ci towarzystwa. No
bo wiesz… w końcu jesteśmy sąsiadami i warto się raczej poznać.
-
Zwykle jada tu ze mną moja przyjaciółka, ale jest chora i prędko nie wróci.-
odpowiedziała cicho.
-
Gorączka?
-
Mniej więcej.- pokręciła głową. Zapadła krótka cisza.
-
Hmm… czyli mówisz, że jest chora.- kontynuował rozmowę.
-
Przepraszam.
-
Za co?- zdziwił się.- Stało się coś?
-
Powtarzasz pytanie. To znaczy, że nie masz ze mną o czym rozmawiać. Nie jestem
kontaktowa dla nowo poznanych ludzi.- oparła głowę na łokciu.
-
Spoko.- machnął ręką.- Rozumiem. W sumie nie ma nic złego w tym, aby też się
wyciszyć. Cisza też jest potrzebna.
-
Pewnie uznasz mnie za nudną…- powiedziała. Kendall poważnie zastanowił się nad
tym co miał jej odpowiedzieć. Jego pierwsze wrażenie na temat dziewczyny było
takie, że była niezwykle nieśmiała i musiał się porządnie skupić żeby usłyszeć
jej cichy głos. I chyba bierze do siebie słowa innych ludzi.
-
A właśnie, że nie.- zaprzeczył.- Jeśli chcesz wiedzieć to już od jakiegoś czasu
próbuję z tobą porozmawiać. Według mnie jesteś ciekawa, a nawet tajemnicza. A
ja lubię rozwiązywać tajemnice.- zażartował lekko.
-
Ja… muszę iść.- speszyła się.
-
Powiedziałem coś nie tak?- zmarszczył brwi.
-
Nie, skąd. Spieszę się.- zaczęła nerwowo zbierać swoje rzeczy.
-
Może pogadamy potem?
-
Może, pa!- wyszła szybko ze stołówki.
Kendall
trochę zawiedziony zaczął się zastanawiać dlaczego się tak zachowała. I czy
naprawdę się spieszyła domyślając się, że nie ma dokąd. Im dłużej o niej myślał
tym bardziej zaciekawiała go jej osoba. W jego pamięci utkwił mu ten ciepły brąz jej oczu. Logan wołał go, ale ten odpłynął znów w miejsce potocznie zwane u niego złotym zaciszem...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~ Chłopaki mają za sobą pierwszy dzień w szkole jak również pierwsze spotkania nowych uczniów. Poznaliście już Mayrę i Briana. Bardzo sympatyczni ludzie, nieprawdaż? :) No i jeszcze Katelyn. Nie zapominajmy o niej. Pewnie niektórzy są rozczarowani tym spotkaniem :D Moją kochaną Douleur poznacie za tydzień.
~ Jakie macie zdanie na temat tego rozdziału? Piszcie śmiało :) Do poniedziałku :*
PS Zbieram wszystkie aktualne btrowe blogi. Jeśli znacie jakieś, w informacjach znajdziecie link to pewnego bloga. Zostawcie tam kom z linkiem ;)
PS Zbieram wszystkie aktualne btrowe blogi. Jeśli znacie jakieś, w informacjach znajdziecie link to pewnego bloga. Zostawcie tam kom z linkiem ;)
Najpierw rozkminiałam tytuł. Zastanawiałam się o co chodzi i potem się zorientowałam. Chodzi o Kendalla i Carlosa. Jak te dzieci we mgle :) Brian myśli, że jest panem tej szkoły. Jestem Brian i robię lans, laski drą japę, mam obstawę, więc jestem niebezpieczny. Czuję, że Mayra dla Logana jest nieosiągalna. A Katelyn podejrzanie się zachowała. Nie poznali się! Nie pamiętają! Dlaczego?! Rozdział świetny. I teraz znów trzeba czekać tydzień...
OdpowiedzUsuńA wiec mam nadzieje ze Logan wybije sb z głowy ta sucze. No chyba ze ona się zmieni bo na chwile obecna jej nie lubie. Mam wrażenie ze ona.go zdani. James w grupie popularsow? Tylko nie to. Jeszcze się odwrocie od reszty i co wtedy? Szkoda ze Kwndallowi nie udalo się pogadac z Katelyn. Ale napewno bd mieli jeszcze milion okazji hy zamienić kilka slow. Nie dzieje się ze ona jest nieśmiała. Mając taka sytuacje rodzinna.. Sjjj.. Super rozdział;) kolejny tak daleko.... Ale warto czekać bo bd Douleur na która zwyklem mówić po prostu Dolar dlatego gdy bd się o niej wyslawiac nd używać tego znaku $ ^^
OdpowiedzUsuńDouleur jako Dolar? Kreatywne :) Podoba mi się. Może i w opowieści dostanie taką ksywkę.
UsuńJa na nią mówię Doris lub Dolar tak jak Chris ;D
UsuńJestem głupia, zabieram się za komentarz, a nawet nie przeczytałam rozdziału! Jamie ma szanse być fajnym, a nie nowym, ale NIE... Kendall jest blondynem, Carlos za niski, Logan nie jest Jamesem, a James pierwszego dnia dostaje zaproszenie do paczki Briana. Jak ten Brian z kolegami wyobraziłam sobie takiego drągala i takich dwóch bliźniaków co chodzą za moim i mają minuty zbitego pieska. JAK ON JEJ NIE POZNAŁ?! To tak jakbyś miała ulubioną kanapkę, jesz ją i nie poznajesz ,że to ta kanapka! Głodna jestem... Jenny jest fajna ^^ nie jest zuzowata. Nie rozumiem Logana, pierwszy dzień, a on chce poderwać najpopularniejszą dziwne dziewczyna w szkole... No,bo co się może stać jak Logan zacznie się kłócić z Brianem, o to, że zerwał z Mayrą? Zacznę mówić na nią Mariolka, bo tak mi łatwiej. Zapisałam ten blog jako tłint w zakładkach, PPP jajko PPP,a spis jako mango ;D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i czekam na poniedziałek.
P.s. wpisałan w google tłint i w jednyn z wyników był ten blog ^^
Tłint, Dolar i Mariolka. Na jakie rzeczy wpadacie jeszcze :) Chyba nikogo narazie nie czujesz nienawiści. Może nie taką jak do Zuzy...
UsuńPrzez Ciebie pierwsze co przychodzi mi do głowy gdy słysze "owoc" jest mango :)
Tłint wyskoczył w google? Internet dostał gorączki chyba hue :D
Kendalla nie lubiłam tak jak Zuzę o.O A mi mango się kojarzy z telezakupami. Tak, tłint wyskoczyl mi w Google, sama sprawdź ;)
UsuńTłint, Dolar Suflet, Mango, Pieski - koledzy Briana i Mariolka , taki tam słowniczek ;p
Bunny, ogłaszam Ci, że w tym tygodniu wygrałaś :D Ciesz się huehue :)
UsuńJak to? Myślałam, że Chris wygra swoim dolarem . Jestem zaskoczona.
Usuń{][} <-- to mi jakoś pingwinka przypomina ^^
Wygrałaś minimalnie :P Długo się zastanawiałam
UsuńPrzyznaj, że to pingwinka przypomina, no chyba, że nie przypomina. Przypomina czy nie? {][}
UsuńO rety. Brian to ćwok. I jal tak można oceniać ludz To nie wina Kenda, że jest blond ano Carlos jest za niski. Grr ugryze go :( supe
OdpowiedzUsuńJak ja napisałam ten komentarz? Ucieło mi jeszcze połowę komentarza! Głupi blogger...
UsuńNo i już się poznali... A myślałem, ze będą sie mijać i potem wpadną na siebie w jakichś tragicznych okolicznościach. Kendall, jesteś idiotą. Nic nie poradzę, taka jest prawda. Myślę, ze pierwszy dzień w szkole był... znośny... O ile wiesz, co mam na myśli. Źle nie było, właściwie rzecz biorąc. Żadnej na prawdę poważnej wtopy. Przynajmniej na razie. Ludzie mili i to sie liczy. Czekam na nn! Pozdrawiam. Notka super~!
OdpowiedzUsuńPierwszy dzień - wow ! Wrażenia są ! Jenny wygadana, Brian zadufany sam w sb człek i...i Katelyn...nieśmiała i skromna dziewczyna.Nwm czm, ale już lubię ją najbardziej...hmmmm..I czm tak spanikowała ?
OdpowiedzUsuńCzekam na nn i zapraszam do sb :) www.katelynandkendallstory.blog.pl
Za bardzo nie wiem co napisać, ale się zbiorę i może coś wyskrobię ;).
OdpowiedzUsuńChłopaki mieli udany pierwszy dzień, trochę mnie zdziwiła reakcja Briana na chłopaków. Ten za niski, tamten jest blondynem i w ogóle. Już myślałam że Kendall i Kate się inaczej poznają, a tutaj na stołówce.. Kendall powinien ją jakoś na początku rozbawić..
Np. - Cześć. Zauważyłem Cię z sąsiedniego stolika, nie wiem co mam za bardzo powiedzieć.. - po chwili namysłu. - Fajna kanapka! - uśmiech. - Jestem Kendall. A Ty?
haha.. Sama się śmieję z mojej głupoty.
Rozdział ciekawy, jakaś mała przygoda na początek, czekam na następny :).
Super rozdział pierwszy dzień w nowej szkole kocham po prostu kocham twojego bloga ♥♡
OdpowiedzUsuń