poniedziałek, 26 stycznia 2015

~ 8 ~ Randka i nie randka, czyli jak zostać i nie zostać jej chłopakiem.

Logan mógł tylko domyślić się co miał na myśli jego przyjaciel kiedy usłyszał z jego ust Powodzenia życzę. Nie przywiązywał jednak do tego wielkiej wagi uznając to za żart. Nawet jeśli nie byłby żartem, nie dotknęłoby go to. Nie obchodzi go zdanie innych ludzi. On wciąż wierzył i widział szansę w tym związku. Szedł po korytarzem zamyślony wyobrażając sobie siebie oraz Mayrę urządzających piknik na najwyższym punkcie w parku, karmiących się wzajemnie kanapkami w kształcie małych trójkątów z obciętymi wokół skórkami.
- Oh, Logan. Popełniłam wielki błąd.- powiedziała dziewczyna.
- O czym mówisz, kochanie?- oddalił na chwilę kawałek kanapki od jej pełnych ust.
- Popełniłam błąd, że cię tak zbywałam. Jesteś niesamowitym facetem. Masz w sobie wszystko co potrzeba. Aż się dziwię jak mogłam być z tym kretynem Brianem.
- Csii...- przyłożył palec do jej warg i spojrzał jej głęboko w oczy.- To już nieistotne. Zapomnij o przeszłości. Czy nie lepiej rozkoszować się tym co jest teraz? Czy nie można poświęcić jej uwagi? Poczuj to. Czujesz?- złapał ją za rękę.- Czujesz jak ulotna jest ta chwila? Już zaraz je nie będzie.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

~ 7 ~ Dziubek od Julii to coś czego Romeo pragnie najbardziej.

James próbował znaleźć Logana w tłumie, ale było już za późno. Ślad po nim zaginął. Zupełnie jakby jego ciało rozpłynęło się w powietrzu. Szatyn przeklął pod nosem. Logan opatrznie to zrozumiał. Wie, że podoba mu się Mayra, ale on nic do niej nie czuje. Zgodził się po prostu na wymianę i musi teraz ona stać się jego partnerką. A jeszcze chwilę wcześniej cieszył się z tego co zaproponowała mu Ashley.
- Chodź, poszukajmy go.- powiedział Lucas.
- A wiesz gdzie on jest?
- Raczej się nigdzie nie schował. W szkole, w której jeszcze się gubi? Jest gorąco, pewnie wyszedł na zewnątrz.
Borrenwood miał rację. Chłopak siedział sam przy stoliku tępo zagapiony na grupę dziewczyn, które zaglądały jednej brunetce do telefonu. Zachowywały się jakby oglądały tam striptiz swojego kochanego idola, dlatego zaciekawiły go wyrazy ich twarzy.
- Logan!- podszedł do niego James.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

~ 6 ~ Nie będę od tego padalca uczyć tańczyć się walca!

Kendall patrzył się bezczynnie w wyświetlacz swojego telefonu. Jego fantastyczny humor ulotnił się i rozpłynął w powietrzu tworząc mgiełkę rozczarowania. Nie czuł jednak do niej żalu. Schował komórkę do kieszeni i wrócił do domu nie spiesząc się. [Każdemu się zdarza. Może jej coś wypadło. Na pewno mi to wytłumaczy gdy tylko się spotkamy. Przecież nie zrobiłaby tego specjalnie. Nie jest taka.] W mieszkaniu był tylko Carlos. Siedział przy stole pochylony przed kartką papieru. Wszędzie walały się ołówki rożnej miękkości. Chłopak podszedł do niego i spojrzał za ramię.
- Rysujesz ją?- przyjrzał się jego poczynaniom.
- Tak.- odpowiedział.- Znalazłem jedyne jej zdjęcie na stronie szkolnej, które się nadawało…
- Dlaczego?
- Kendall, zadajesz głupie pytania. Weź coś ze sobą lepiej zrób.- machnął ręką w geście Idź już sobie stąd.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

~ 5 ~ Przedstawiamy jego zamiłowanie - bezlitosny heart breaker.

James nie był zachwycony z tego, że tę przerwę musiał spędzić na wycieraniu czarnych śladów od jego butów z posadzki. Lucas okazał się tak dobroduszny, że mu w tym pomógł. James uśmiechnął się z podzięką. Mazy na podłodze tworzyły energiczną kompozycję z kresek wielorakich długości. Pani Hamingway przyszła kilka minut później sprawdzić stan podłogi. Kiedy zauważyła, że jest czysta, pozwoliła mu opuścić salę z grymasem na twarzy. Zmył się stamtąd najszybciej jak tylko mógł. 
- No to już masz za sobą u niej pierwsze wrażenie.- westchnął Lucas gdy wyszli na korytarz.
- Suka a nie nauczyciel. Trochę wyrozumiałości dla nowego!- wkurzył się.
- Ona zazwyczaj to taka nie jest. Ma różne jazdy, ale jak nie zajdziesz jej za skórę to nie powinna się czepiać.
- U mnie już z tym za późno. Będę miał u niej przekichane do końca roku. I to o jakąś pierdołę. O zwykłe obuwie. Cholerną czarną podeszwę! Nie zauważyłem tego brystolu.
- To też moja wina. Powinienem cię poinformować, ale zupełnie zapomniałem.- wbił wzrok w