poniedziałek, 26 stycznia 2015

~ 8 ~ Randka i nie randka, czyli jak zostać i nie zostać jej chłopakiem.

Logan mógł tylko domyślić się co miał na myśli jego przyjaciel kiedy usłyszał z jego ust Powodzenia życzę. Nie przywiązywał jednak do tego wielkiej wagi uznając to za żart. Nawet jeśli nie byłby żartem, nie dotknęłoby go to. Nie obchodzi go zdanie innych ludzi. On wciąż wierzył i widział szansę w tym związku. Szedł po korytarzem zamyślony wyobrażając sobie siebie oraz Mayrę urządzających piknik na najwyższym punkcie w parku, karmiących się wzajemnie kanapkami w kształcie małych trójkątów z obciętymi wokół skórkami.
- Oh, Logan. Popełniłam wielki błąd.- powiedziała dziewczyna.
- O czym mówisz, kochanie?- oddalił na chwilę kawałek kanapki od jej pełnych ust.
- Popełniłam błąd, że cię tak zbywałam. Jesteś niesamowitym facetem. Masz w sobie wszystko co potrzeba. Aż się dziwię jak mogłam być z tym kretynem Brianem.
- Csii...- przyłożył palec do jej warg i spojrzał jej głęboko w oczy.- To już nieistotne. Zapomnij o przeszłości. Czy nie lepiej rozkoszować się tym co jest teraz? Czy nie można poświęcić jej uwagi? Poczuj to. Czujesz?- złapał ją za rękę.- Czujesz jak ulotna jest ta chwila? Już zaraz je nie będzie.
Zaraz zniknie. Złap ją i schowaj do serca.
- Oh, Logan...- była pod wielkim wrażeniem jego słów.- Jak ty pięknie mówisz. To jest takie... hmm...sama nie wiem jak to określić. Nie wiedziałam, że jesteś taki...
- Jaki? Powiedz to.- poprosił.
- Taki wrażliwy... wrażliwy... wrażliwy...- te ostatnie słowo powtarzało się ciągle w jego głowie.
- Wrażliwy.- powtórzył aż w rzeczywistości, do końca nieświadomy tego, że to powiedział.
- Kto jest wrażliwy?- gdy usłyszał to pytanie, lekko drgnął wybity ze swojego własnego idealnego świata gdzie naprawdę mógł poczuć się szczęśliwy. Stanął teraz twarzą w twarz z osobą, której towarzystwa marzył, a jednocześnie się tego nie spodziewał. Na twarzy May pojawił się lekki grymas. Była sama. Nikt przy niej nie stał. To była jedyna okazja żeby zamienić z nią kilka słów bez widowni.
- Nikt.- odpowiedział.
- Nie muszę tego robić, ale z dobroci serca podzielę się swoim zdaniem. Nie ma nic gorszego niż wrażliwy facet. Mężczyźni muszą być twardzi. Nie mają czasu na gadanie o uczuciach. Nie guzdrają się z pierdołami. Kobiety nie lubią słuchać o tym jaki ten świat jest i jak mu źle z pewnymi rzeczami. Rozumiesz?- uniosła brew.
- No oczywiście, że tak.- przytaknął nerwowo ożywiwszy się.- Ale ja nie mówiłem o sobie. Po prostu coś mi się przypomniało.- wyjaśnił.- Czemu mi to w ogóle powiedziałaś?
- Bo ci to było najwyraźniej potrzebne.- odpowiedziała takim tonem jakby to było oczywiste i w dodatku domagała się podziękowania za podzielenie się złotymi myślami.- I nie myśl sobie, że cię darzę jakąś sympatią. Zdradzić ci coś?- skinął głową.- Możesz się wygłupiać w improwizacjach Davida. Możesz sobie startować do sztuki. Możesz próbować być wybitnym koszykarzem, lecz wiedz, że tutaj nie pasujesz. Nie wiem co chcesz udowodnić, lecz jedno jest pewne. Twój talent nie objawia się w tym co robisz. Nie widzę w tobie potencjału. Albo w ogóle próbujesz go ukryć. Tylko po co miałbyś to robić?
- Niczego nie ukrywam.- źle poczuł się z tym, że jej skłamał. [ I przykro mi, że tak myślisz. Nie... tak jej nie powiem. Będzie myślała, że jestem wrażliwym mięczakiem.]- I sprawię, że będzie inaczej niż myślisz.
- Rzadko zmieniam zdanie.- powiedziała od niechcenia, wyminęła go lekko drasnąwszy o jego ramię i poszła prze siebie poprawiając torbę. Logan patrzył jak się oddala.
- Hej!- zawołała go Jenny.- Właśnie byłam u Davida zapytać się kiedy pierwsze spotkanie kółka teatralnego. O czym gadałeś z Ackerman?
- O wrażliwości.- pominął całą resztę tematów,
- Wrażliwości?- prychnęła.- Dziwne. Ale pewnie gadała, że nie lubi takich. Patrząc na Briana to można się tego domyślać.- po chwili się zaśmiała.- Może jeszcze ty masz udawać, że nie jesteś wrażliwy, choć sama nigdy nie byłam świadkiem żebyś ty...
- Nie trzeba.- urwał jej.- Nie muszę udawać, ponieważ ja po prostu wrażliwy nie jestem...- odpowiedział jakby był do tego typu odpowiedzi przygotowany.- Chodźmy, bo zaraz będzie dzwonek.

Kendall zmierzył się ze szkolnym wyzwaniem. Przeszedł przez dziki tłum panujący na korytarzu. Był pewny, że on będzie pierwszy pod wejściem. Poczeka wtedy na Katelyn i wróci z nią do domu. Z każdym wychodzącym uczniem, miał nadzieję, że zaraz wyjdzie, ale tak się nie stało. Tłum całkowicie się przerzedził. Jego przyjaciele nawet poszli prosząc go wcześniej, aby dał sobie spokój. Był pewien, że wyszedł pierwszy. Pomyślał, że ona nadal musi być w szkole. Tylko co by tam robiła?
Wrócił się do budynku. Przeszedł przez główne ścieżki. Zaryzykował i skierował się korytarzem, którym wcześniej nie szedł. W końcu zorientował się gdzie jest. Po drugiej stronie znajdowała się ściana szkolnych nagród. Z ciekawości poszedł tam, bo wcześniej nie miał okazji jej się przyjrzeć. I gdy zakręcił, przystanął w miejscu. Katelyn siedziała na parapecie patrząc na ścianę z nagrodami. Podszedł do niej, a gdy go zobaczyła, zdziwiła się.
- Hej. Już piętnasta. Czemu nie wracasz do domu?- przysiadł się. Katelyn zmieszana odwróciła głowę. Nie chciała żeby ktoś ją tu oglądał, a nawet towarzyszył. Jednak skoro się zjawił, nie chciała być nieuprzejma. W sumie jego obecność jej nie przeszkadzała, a wręcz przeciwnie. Czuła się przy nim bezpiecznie czego nie mogłaby normalnie powiedzieć o każdym innym nowym znajomym.
- Nie spieszy mi się, a lubię tu siedzieć. Tu jest tak spokojnie gdy nikogo już nie ma... Szkoła o tej godzinie jest zupełnie inna. Nie widzisz tego?- spojrzała na niego.- Wszystko wydaje się takie jaśniejsze gdy nie przyćmiewa go cień innych ludzi.
- Codziennie tu siedzisz?- spytał.
- Tylko wtedy kiedy chcę pomyśleć albo po prostu nie spieszy mi się do domu, do siostry, która działa mi na nerwy.- założyła kosmyk za ucho.
- A rodzice nie mogą jej przemówić do rozsądku?- na to pytanie szybko posmutniała. Kendall ugryzł się w język. W sumie wiedział tylko o jej ojczymie. Nikt nic nie wspomniał o jej matce. Chyba, że było inaczej, a on wtedy myślami odpłynął gdzie indziej i nie zarejestrował tej informacji.
- On z nią raczej nic nie zrobi...
- On?- domyślił się o kogo chodzi. O jej ojczyma, o którym dowiedział się od Lucasa.- A mama?- nie odpowiedziała. Wstała i podeszła do gablotki.- Za zdobycie pierwszego miejsca w konkursie muzycznym, szczere gratulacje dla Susan Tarver...- dotknęła palcem szybki zostawiając na niej odcisk opuszka. Kendall podszedł, aby zobaczyć na co wskazuje. Słowa, które przeczytała widniały na złotej statuetce. Okazało się, że było takich więcej.- Moja mama nie żyje. Zginęła w wypadku samochodowym kiedy byłam mała.
- Przykro mi.- chciał ją w tym momencie jakoś bardziej pocieszyć. Przytulić. Objąć. Ostatecznie powstrzymał się. Po prostu to przemilczał.
- Nic się nie stało.- spuściła głowę.- Chodziła do tej szkoły i była jedną z najlepszych. Dla mnie i tak jest najlepsza. I zawsze będzie. Chciałabym być tak jak ona. Słuchałam jej stare nagrania. Śpiewała tak pięknie, że nie jednej osobie płynęły łzy ze wzruszenia. Moim marzeniem jest, aby...
- No, dzieciaki!- przerwał im woźny, który nagle wyłonił się zza filaru.- Wracajcie do domu. Trzeba przywrócić szkołę do stanu używalności.- uśmiechnęli się od niechcenia i wyszli na zewnątrz.
- To dlatego nie zastałem cię za każdym razem gdy czekałem na ciebie.- zaczął ponownie rozmowę.
- Czekałeś na mnie?- torba zsunęła jej się z ramienia. Szybko ją poprawiła.
- Pomyślałem, że możemy wrócić razem do domu skoro tak blisko siebie mieszkamy, a teraz w końcu jest okazja. Odprowadzę cię pod same drzwi i...
- Wiesz co?- przerwała mu nerwowym głosem.- Po co czekać do osiemnastej? Nie marnujmy czasu. Chodźmy do parku teraz.- Kendall nie miał powodów do protestu, ale nawet nie zdążył wyrazić swojego zdania, ponieważ blondynka już skręciła w alejkę prowadzącą do parku.

Tymczasem James czekał cierpliwie na kamiennym chodniku. Wyciągnął świstek papieru, który na ostatniej przerwie podała mu Ashley. Adres się zgadzał. Stał przed jej domem. Schował kartkę z powrotem do kieszeni nie wiedząc czy się jeszcze przyda. Być może nie, jednak kosz na śmieci, który stał po drugiej stronie ulicy wydawał mu się znajdować za daleko. Jakaś postać pojawiła się na chwilę w oknie. Zostały za nią falujące jeszcze firanki. To była jej matka. James skrzywił się. [Spoko, James. To może wygląda, ale nie jest randką. Ashley mnie zaprosiła na zwykłe spotkanie. Dziewczyny na randki nie zapraszają... chyba. Zawsze to ja zapraszałem. Mniejsza o to. Weź nie spinaj tyłka. To tylko spotkanie.] Po chwili drzwi frontowe otworzyły się. Stanęła w nich Ash w zwiewnej lawendowej sukience z dużym dekoltem, który zdobył bogaty złoty naszyjnik. Poprawiła zalotnie włosy. Z gracją zeszła ze schodów tupając sandałami splecionymi ze skórzanych paseczków. Przywitała się przytulając go.
- Pięknie wyglądasz.- szczerze ją skomplementował.
- Z grzeczności nie zaprzeczę.- uśmiechnęła się niewinnie.- To chodźmy się przejść, co?- zaczęli swój długi spacer po niezaludnionych alejkach. W tej okolicy było ich mnóstwo, ponieważ mieszkali na samych peryferiach San Diego. Zupełnie jakby byli na wsi, ale to pozory.- Wiesz... chciałam żebyś się ze mną spotkał, bo w końcu warto byłoby się poznać, co nie? Chodzimy do wspólnego sektora.
- Też tak sądzę.- wsadził ręce do kieszeni.
- Wiesz co? Nawet nie wiesz jak bardzo byłam szczęśliwa gdy poprosiłeś mnie, abym była twoją partnerką, choć nie spodziewałam się tego. Szkoda, że musieliśmy się zamienić. Szkoda, ale w sumie może to i dobrze.
- Dlaczego?- spytał.
- Wiem, że Brian to były mojej koleżanki z drużyny i w ogóle...- spuściła głowę.
- Podoba ci się?- skrzyżował palce u rąk w kieszeniach. Miał nadzieję, że zaprzeczy.
- Szczerze?- zerknęła na niego ukradkiem i uśmiechnęła się pod nosem.- No... jakby tak.
- Mhm.- tylko tyle był w stanie z siebie wydusić. [ Jeśli Ash lubi Briana to tym bardziej ulegnie perfidnym czarom szkolnego playboya. A przysiągłem sobie, że ten palant nie skrzywdzi już żadnej dziewczyny gdy on tu jest. ]- Obiło mi się o uszy, że Becker to wykorzystuje dziewczyny. Taki playboy. Wymieniał dziewczyny jak rękawiczki, a żadnej prawdziwie nie kochał.
- Bo może jeszcze nie spotkał tej jedynej.- odpowiedziała.
- Tacy jak on nie potrafią kochać.- westchnął.- Mniejsza o niego. Tutaj z tego co kojarzę jest lodziarnia. Zapraszam na chwilę orzeźwienia.
- A bardzo chętnie.- skinęła głową. Zaprowadził ją do budki z lodami rozmyślając po drodze jak bezpiecznie wybić jej w głowy Briana.

Kendall i Katelyn siedzieli razem na ławce pod wielkim rozrośniętym dębem. Na początku krępowali się w rozmowie, ale z czasem gęsta atmosfera się rozrzedzała. Dziewczyna była skromna w byciu jak i rozmowie, więc zielonooki musiał ciągnąć ją za język żeby coś więcej powiedziała.
- Byłbym zapomniał!- wstał i rozejrzał się po trawie.
- Co robisz?- spytała zaciekawiona.
- Proszę.- zerwał dla niej stokrotkę.- Miałem mieć kwiatka.
- Dziękuję.- uśmiechnęła się.- Ten liścik to był taki żart, a zresztą zaciągnęłam cię tu od razu, więc nie miałeś okazji kupić mi go kupić..
- Powiedz mi w końcu coś o sobie.
- Nie wiem co powiedzieć.- wzruszyła ramionami.- Jestem zwykłą dziewczyną ze szkoły artystycznej. Nic ciekawego.
- Chyba nie lubisz dużo opowiadać o sobie, co?- oparł się o oparcie.
- Jeśli już sobie przypomnę coś interesującego to ci o tym powiem. A ty?
- Pochodzę z moimi przyjaciółmi z Minnesoty. Najśmieszniejsze jest to, że żaden z nas się w niej nie urodził, ale oficjalnie mówimy, że stamad pochodzimy, bo spędziliśmy tam najwięcej czasu ze swojego życia zaczynając od młodych lat. Mówimy sobie, że to przeznaczenie złączyło nasze drogi. A jestem z Kansas, Andover.
- Hej, ja urodziłam się w Georgii, ale od najmłodszych lat mieszkałam w Andover.- ożywiła się.- No widzisz, nie trafiliśmy na siebie, a szkoda.
- Totalnie szkoda.
- Ale skoro jesteście z tak daleka to co robicie tutaj w San Diego? Na najcichszej dzielnicy miasta, w  której nic się nie dzieje? W sumie to i jakby już nie miasto...
- Powiem ci, bo mam takie wrażenie, że mogę ci zaufać.- zaczął.- Z chłopakami niedawno pojechaliśmy do LA zrobić karierę jako zespół Big Time Rush. Pierwszego dnia pracy zrobiono nas w bambuko. Nasz menager nie powiedział szefowi, że wyrwał nas ze szkoły,  a jak się dowiedział to nakazał nam dokończenie nauki i wybrał nam tę szkołę. Uważał, że liceum artystyczne to najlepsze wyjście. Uzupełni nasze braki. I dopiero gdy ją skończymy, będziemy mogli wrócić do Los Angeles.
- Trochę świńsko was potraktowali, ale kumam. Nikomu nie powiem. I lepiej nikomu nie mówcie. Tacy ludzie tu nazywani są przedwcześnie popularnymi. Możecie mieć potem problemy, ponieważ niektórzy uczniowie są dość zazdrośni...
- Dlatego to przewidzieliśmy. Tylko ty o tym wiesz.- spojrzał jej głęboko w oczy. Nigdy nie miał okazji żeby tak długo móc im się przyjrzeć. Wydały mu się podejrzanie znajome. Dziewczyna speszyła się.
- Czemu mi się tak przyglądasz?
- Mam takie dziwne wrażenie, że już cię kiedyś widziałem, ale nie pamiętam skąd...- spojrzał jeszcze raz w jej oczy próbując sobie przypomnieć. Te oczy nie wyglądały tak jakby poznał je dopiero w poniedziałek.
- Możliwe.- przytaknęła.- Widziałeś klip MJ'a? Tego rapera z Detroid? Wystąpiłam w jego teledysku.
- O jaaa!- wyszczerzył się.- To ty byłaś jedną z tych dziewczyn co jechały na tyłach w jego furze? Uniosłaś wtedy kremową apaszkę. Puściłaś ją, a ona odleciała niesiona przez wiatr.
- Dokładnie.- uśmiechnęła się.
- Niepodobna do ciebie była ta rola. Byłaś taka inna...
- Chodzę na aktorstwo, bo umiem wczuć się w role pomimo tego, że jestem nieśmiała. Gdy gram czy śpiewam to co innego. A w tym klipie nie tańczyłam ja tylko moja postać, którą grałam.- po tych słowach posmutniała.- Zaliczono mnie po tym do przedwcześnie popularnych,  dlatego niektórzy mi dokuczają.
- Serio?- spiął się gdy to usłyszał.
- Tak. Nakręcają innych żeby się ze mną nie zadawali. Miałam to gdzieś, więc to ja pierwsza oddaliłam się od wszystkich i teraz wyrobiłam sobie opinię samotnicy. Oczywiście było mi przykro, że za moimi plecami ludzie mnie obgadują. A już taka jestem, że niektóre rzeczy biorę do siebie. Prócz Sam, mojej przyjaciółki, nie mam nikogo...
- Teraz masz i mnie.- kąciki jego ust podniosły się kiedy zauważył, że ucieszyła się z tych słów. Kendall zaryzykował i złapał wziął jej rękę, która spoczywała na jej kolanie. Uścisnął ją delikatnie, a ona pozwoliła mu to zrobić. Uśmiechnęła się tak nieśmiało jak zawsze i znów spuściła wzrok.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~ Bonjour! Jak Wam minął weekend? Bo mnie pracowicie, ale to już nie jest nowość. Czekam na swoje ferie. Pewnie niektórzy z Was już je mają i leżą plackiem na łóżku przed laptopem. Zazdro :P
~ Oczywiście jak zauważyliście pojawił się kolorowy fragmencik. Nie wstawiłam go do Księgi, ponieważ wkrótce na przesłuchaniu pojawi się on w "całości", więc wtedy go wstawię. Wtedy też poznacie kontynuację moich przeciętnych umiejętności w posługiwaniu się językiem poetyckim.
~ Jak myślicie? Czemu Logan ukrywa swoją wrażliwość przed innymi ludźmi? Czy Jamesowi uda się sprawić żeby Ashley zmieniła zdanie? A może niespodziewanie to w nim urodzi się jakieś uczucie? Ktoś ostatnio wspomniał dlaczego taka skromna Kate zgłosiła się do sztuki. Jak widać występowała też w teledysku. Potrafi wcielić się w rolę, która jest pewniejsza siebie od niej samej. Ciekawe, no nie?
~ Nie odpisałam Ci już Betty pod ostatnim rozdziałem, bo nie chciałam sobie spamić, ale jeśli myślisz, że byłaś na tablicy tylko dlatego, że poprosiłaś, to się grubo mylisz :P A teraz żegnam się. Idę spać, bo rano czeka mnie gramatyka. Do poniedziałku :*

PS Chris, w następnym rozdziale będzie jeden z moich ulubionych fragmentów, który Ci cytowałam. Pamiętasz ten o jogurcie? :D

PS PS Co Was tak wzięło, że w niedzielę tak namiętnie czytaliście rozdział 7, że z czwartego miejsca w popularności postów przeskoczył na pierwsze? A jednak ktoś czyta nawet wtedy. Cieszę się :)


14 komentarzy:

  1. No to tak. Na temat Logana to ja się już wypowiedziałam wcześniej. Utrzymuję to, że w jego przeszłości coś musiało się stać, że udaje kogoś innego. W sumie to po co się przejmować taką głupią Mayrą. Ona mu sugeruje grzecznie żeby opuścił tę szkołę, bo jest do dupy, a on dalej zakochany tralalala! Ashley i Brian? Nie widzę tego szczerze. Za to rozmowa Katelyn i Kendalla była ciekawa. Kilka faktów łączyło się z prologiem. Wtedy w jego śnie mała dziewczynka popłakała się gdy facet jej coś na ucho powiedział i po raz ostatni się widzieli. To był ten dzień kiedy umarła. " Te oczy nie wyglądały tak jakby poznał je dopiero w poniedziałek." No oczywiście, że nie poznałeś ich w poniedziałek. A nawet jeszcze przed tym teledyskiem! To jest ona! Przejrzyj na oczy. Przypomnij sobie! Sił na nich nie mam, a ja jestem pewna, że ona to ona. Super rozdział i czekam na nexta :)

    No wiem, ale ucieszyłam się z bycia na tablicy. A dlaczego Chris zna jakieś rzeczy o jogurcie, a ja nie? Domagam się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hot dogs.... Kto dał Loganowi młotek i gwóźdź?! Przyznać się! On nie miał sobie wbić Mayri w łeb, tylko wybić!!! W sumie młotek jest potrzebny, ale po to, by go walnąć w ten głupi i gwóźdź (Mayra) wypadnie. Chociaż... Mayra jest mądra, mówi mu, by się odczepił i, że nie ma szans, a on jak głupi podchodzi do ognia. Biedny James... Ashley wydaje się być fajna i miła, a podoba jej się Brian... Btw. James jest przystojniejszy :P Więc nie rozumiem, czemu on się jej nie podoba, tylko taka świnia Brian. Poza tym to James jest dla niej miły, a nie Brian... Ashley może jest fajna, ale głupia, że tak powiem. "Tymczasem James czekał cierpliwie na kamiennym chodniku." nie wiem czemu, ale zaczęłam się śmiać :D Tymczasem James czekał cierpliwie na kamiennym chodniku, jeżdżąc na chomiku, na starym rynku, obok kolorowego budynku :))) Kendall jest głupi albo głupi. Ciekawe skąd ją kojarzy? :D Skoro on tyle śni, o tym co było dawno, dawno temu, za górami, za lasami i 7 jeziorami, to powinien kojarzyć ! Ale Katelyn mnie zaskoczyła tym, że w tym teledysku wystąpiła :) A Zuz jej pozwolił? Nigdy się nie dowiem. A ta siostra Kate to musi być chyba cholernie wkurzająca :P Ale Katelyn musi być świetną aktorką, bo skoro nieśmiała dziewczyna, występuje w teledysku, jako szalona imprezowiczka to kurde Oscara dostanie :D
    Wydaje mi się, że Henderson ukrywa tą wrażliwość, by nie wyjść na cieniasa, bo kiedyś tam w przeszłości coś się stało i teraz, chce by się to nie powtórzyło... Ale ja nigdy nie mam racji, więc moja teoria odpada. A ten James to się w tej Ashley zakocha, ale będzie ją chronić przed Brianem, potem ona się zakocha w nim i wyjdzie EM JAK MIŁOŚĆ!
    Nie po to się wypisywałam z francuskiego, by mi "bonjour" mówili.... Smutno mi! Ale Tobie bardziej smutno, bo ja już drugi tydzień leżę w łóżku :D Mam pytanie:
    Kiedy pojawił się kolorowy fragmencik? Ślepa jestem, czy co? Nieważne...
    Nie wiem czemu, ale dziwny był ten rozdział, bo bez Carlosa... Czemu nie było Carlosa? Nie lubisz go? Zjadł Ci ciasteczka? Nie lubisz latynosów? Wyjechał na Alaskę uczyć alpaki matematyki?
    Super rozdział i skomentowałabym wcześniej, ale mi się nie chciało (feriowy leń) i dlatego krótki komentarz.
    P.s A jak zmienię datę w komputerze na 2/2/15 to będzie 9 rozdział, czy musi być naprawdę 2/2/15?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam napisać, że tym razem komentarz mi się ani razu nie usunął :)))

      Usuń
    2. Jeeesu. Jak ja mogłam? Ten kolorowy fragment miał być w roz 9. Nie wiem czemu tu to napisałam. Po prostu wcześniej patrzyłam na ten 9. Jestem ostatnio rozkojarzona. Babka mi dała tabelkę żebym wpisała sb ocenę a ja przez przypadek ją zabrałam i musiałam się wrócić. A by Hetmanową zwolnili gdybym nie przyniosła :P Bo to ważny dokument. Whatever. Raczej nic nie zmieni zmiana daty, ale kto wie co wydarzy się w lutym :)

      Usuń
  3. No dobra, dość już jarania się wyciętą sceną z „Przeszłości, która nadejdzie”! Nie ważne, ze Logan i Ororo się tam całują... Swoją drogą, szkoda, że to nie przeszło do filmu. Nie wiedzieć czemu, Kendall i Katelyn przypominają mi Pana i Panią Smith. Z tą różnicą, że nie mordują. To jest dziwne, co nie? Jeszcze dodajmy, że zaczęłam sobie wyobrażać Katelyn Tarver w takim niebieskozielonym lakierze na paznokciach. Ale to chyba tylko dlatego, że sama sobie takim pomalowałam. To lekko głupie z mojej strony. No cóż... Czekam na nn! Notka super! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozwaliło mnie to wyidealizowane w głowie wyobrażenie. Nie wiem czemu pasknęłam śmiechem gdy karmili się trójkątnymi kanapkami bez skórek. Ashley jeszcze pożałuje wyboru Briana. Przecież James jest lepszym kandydatem na chłopaka. Kendall jest coraz bliżej odkrycia prawdy. Wszyscy się czepiają dlaczego Kendall jej nie kojarzy a przecież ona też go nie kojarzy, więc jak już coś to miejcie wąty do tych obojga. Super rozdział. I gdzie jest Carlos i Dolar?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszędzie musi być każdy bohater. Dajmy im odsapnąć. Bodajże roz 10 będzie poświęcony głównie nim, No i do tego Lucas :P To o tym spotkaniu o północy i takie tam :P

      Usuń
  5. No hej. A wiec na początek pragnę zaznaczyć że imię Susan mnie prześladuje i do tego każda Susan umiera ^^ To tak jak Cb prześladuje Elka ;p
    Logan mnie rozwala. Marzyciel pieprzony. I do tego ukrywa tą wrażliwość a w podświadomości jest tak miękki jak ubrania wyprane w Lenorze. Kanapki w kształcie trójkąta bez skórek? Jest aż taki cienki że boi się skórek od chleba ?? Oj Logan, Logan, Logan.... Nie próbuj być kimś kim nie jesteś bo prędzej czy później i tak ktoś się na Tb pozna.
    A Mayra to zdzira. Wgl. po chuj ona się do niego odzywa i po kiego grzyba daje mu "dobre rady" skoro nie darzy go sympanią? "Z dobroci serca"? Taaa jasne bo jej uwierzę. S U K A !
    Kendall znów sie prawie zawiódł. Czekał i czekał i nic. Dobrze że wszedł do tej szkoły. Oni oboje do siebie tak pasują że masakra. No muszą być razem. I nie Kendall nie kojarzysz jej oczu z jakiegoś tam teledysku z apaszką! Idź spać a przypomnisz sb te oczyska z przedszkola! IDŹ SPAĆ! Jak nie możesz zasnąć to w tv reklamują jakiś syropek dla dzieci które mają problem z zaśnięciem. Do apteki marsz!
    James. Ten to się wkopie w nieszczęśliwą miłość. On sie zakocha a ona poleci na Briana i pewnie przyjdzie do Jamesa gdy tamten ciul ją skrzywdzi. Ash wydaje sie nawet fajna ale no kurde jest tępa. Ona wierzy że Brian jest taki bo nie poznał tej jedynej. Droga Ash, TY TEŻ NIĄ NIE JESTEŚ! Niszczę marzenia ^^
    Carlos. Chciałbym coś o nim powiedzieć ale zachciało Ci sie taki ciekawy wątek odkładać na dalsze rozdziały. No wiesz? Ty też niszczysz marzenia i przyprawiasz o pieczenie tyłka ;p
    Miałem pytać o kolorowy fragment ale Bunny mnie wyręczyła. Czyli skoro pomyliłaś rozdziały tzn że ten z jogurtem (tak, pamiętam) bd nie następny a następny po następnym tak ?
    Super rozdział. Kolejny poniedziałku NADCHODŹ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie... Nie pomyliłam się tym razem. Fragmencik w 9 a Carlito w 10, ale to nie oznacza, że w 9 nie będzie Carlita :P No i rozwaliłeś mnie tym komem no :)
      JOGURT NADCHODZI!
      A widziałeś dziś tę rzecz, o której rozmawialiśmy wczoraj? Trochę udało mi się zmienić, ale nie starczyło czasu. Ale coś jeszcze wymyślę.

      Usuń
    2. Właśnie widziałem i powiem Ci ze nawet mi się podoba. Pogadamy o tym jutro na priv. :)
      Ps. Sort za błędy które pewnie się pojawiły ale pisze na starym fonie (tym popekanym) ;p

      Usuń
  6. A tak było pięknie, w idealnym świecie. Logan, jaki z Niego marzyciel. Nie wiem co Logan widzi w tej dziewczynie.. Katelyn jaka odważna. Nie poznałam jej z tej strony :). No życzę chłopakom szczęścia. Nie wiem co mam napisać, więc nie będę owijała w bawełnę, no i po prostu napiszę że rozdział mi się bardzo podobał ! :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Wkurzyla mnie Mayra! Suka! Moje zdanie jest kompletnie przeciwne. Uważam, ze wrażliwi facet to słodki i kochający partner :-) A taki jest Logan. Wrażliwy i kochany :)
    Miło, ze Katelyn otworzyła się przed Kendallem :-) wystąpiła w teledysku?? Nowa strona Katelyn otwiera się przed nami otworem :-D choć nadal mam taką chęć przeczytania spiny pomiędzy Kendallem, a ojcem Katelyn. Miło by było zobaczyć jak Kendall postawia sie ojcu i walczy o jej względy :-) zobaczymy co będzie dalej ;)
    No i James i Ashley. Nadal nie ufam tej kobiecie. Mam nadzieje, ze James nie wpakuje sie w nieodwzajemniona milosc. Nie zasługuje na to.
    Czekam niecierpliwie na nn :********
    Pozdrawiam Stelss :*********

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozwólcie, że zmiany w tablicy wprowadzę wieczorkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mayra jest bezczelna to fakt... Niby lepiej mieć chłopaka w stylu Maczo (zero wrażliwości, zero uczuć) takiego typowego damskiego boksera ?
    Logana naprawdę trzepnęło :/ Mniejmy nadzieję, że zauroczenie szybko minie i zobaczy, że nie warto.
    Bardzo spodobała mi się scena z Katelyn i Kendallem... Dokładnie rozumiem jak to jest być nieśmiałym do tego stopnia, (nawet w takiej chwili gdy ktoś cię złapie z rękę) ...Po prostu czujesz taką niezręczność i nie potrafisz nic zrobić... Jak bezbronne dziecko.
    James- takich facetów potrzeba więcej na świecie... Działa w imię dobra i zrobi wszystko, aby nikt nie skrzywdził bezbronnej dziewczyny... Jednak nie przemyślał tego, że wykonując nawet najmniejsze gesty może rozkochać w sobie Ash i sam ja zrani wyznając prawdę (dlaczego się nią zainteresował)
    Mam nadzieję, że wszystko u naszych bohaterów się ułoży i to tyle z mojej strony :D
    Świetny rozdział. Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń

# INFO DOTYCZĄCE KOMENTOWANIA:
1. Czytasz? Zostaw po sobie ślad. Komentarz = uśmiech na mojej twarzy.
2. Tylko STALI CZYTELNICY mogą informować mnie pod postem o swoich
nowych rozdziałach. Nie traktuję tego jak SPAM tylko informację.
3. W innym przypadku jest to SPAM, a od tego jest specjalna zakładka
"Blogowy Ask".