poniedziałek, 12 stycznia 2015

~ 6 ~ Nie będę od tego padalca uczyć tańczyć się walca!

Kendall patrzył się bezczynnie w wyświetlacz swojego telefonu. Jego fantastyczny humor ulotnił się i rozpłynął w powietrzu tworząc mgiełkę rozczarowania. Nie czuł jednak do niej żalu. Schował komórkę do kieszeni i wrócił do domu nie spiesząc się. [Każdemu się zdarza. Może jej coś wypadło. Na pewno mi to wytłumaczy gdy tylko się spotkamy. Przecież nie zrobiłaby tego specjalnie. Nie jest taka.] W mieszkaniu był tylko Carlos. Siedział przy stole pochylony przed kartką papieru. Wszędzie walały się ołówki rożnej miękkości. Chłopak podszedł do niego i spojrzał za ramię.
- Rysujesz ją?- przyjrzał się jego poczynaniom.
- Tak.- odpowiedział.- Znalazłem jedyne jej zdjęcie na stronie szkolnej, które się nadawało…
- Dlaczego?
- Kendall, zadajesz głupie pytania. Weź coś ze sobą lepiej zrób.- machnął ręką w geście Idź już sobie stąd.
- Chciałem zrobić, ale Katelyn odwołała spotkanie.
- Tak?- przerwał rysowanie i wyprostował się.- A siedzi w domu.- spojrzał na niego.
- Co?!- albo mu się zdawało albo zdrętwiały opuszki jego palców. Szybko ścisnął dłonie.
- Widziałem przez okno. Chyba musisz z nią pogadać.- zasugerował.
Kendall zmarszczył brwi. Wyszedł z mieszkania wprost do domu ich blond sąsiadki. Stanął przed furtką i nacisnął dzwonek. Nikt się nie odezwał. Zadzwonił drugi raz. Po chwili w oknie przemknęła szybko pewna sylwetka. Drzwi otworzyła mu Katelyn. Zanim podeszła do furtki, dwa razy rozejrzała się na obie strony i spojrzała w zegarek.
- Co ty tutaj robisz?- pisnęła. Okryła się szczelniej sweterkiem.
- Chciałbym wiedzieć czemu odwołałaś spotkanie.- założył ręce.
- Mam swoje powody…
- Jakie powody? Czekałem na ciebie. Nie masz mi nic do powiedzenia?
- Nic. Musiałam zostać w domu. Jak widać.- wzruszyła ramionami.- Zaopiekować się siostrą.
- Aha. A ile ma lat? Sześć? Siedem?- strzelał.
- Czternaście.- odpowiedziała ze wzrokiem wbitym w ziemię.
- No to już spora dziewczyna. Ja od dwunastego roku życia zostawałem już bez opieki.
- U nas jest inaczej.- wtrąciła zmieszana. Czuła się głupio z tą sytuacją.
- No ok. Zrozumiałem. No to może spotkajmy się jutro.
- Zobaczę, ale nie obiecuję niczego.- dodała szybko.
- No to zajdę po ciebie.
- Nie trzeba.- ożywiła się.- Trafię do parku sama, a teraz już idź.
- Ok?- zdziwiła go taka reakcja.- No to do jutra.- wrócił do mieszkania. To była dziwna rozmowa...

James, Logan i Lucas wracali ze szkoły. Borrenwood tłumaczył im szczegóły dotyczące drużyny kiedy James wciąż myślał o tym co Brian powiedział w szatni. Nadal czuł tę złość. [Jak można być takim człowiekiem żeby tak wykorzystywać dziewczyny? Traktować je jak zwykłą zabawkę. Ja byłem z wieloma dziewczynami, ale żadnej nie potraktowałem w ten sposób. Bez przesady. Każdy ma jakieś uczucia.]
- O czym tak myślisz?- spytał Logan.
- Dobrze wiesz o czym.- odpowiedział.
- Mówię ci. Nie mieszaj się w to.- odezwał się Lucas.
- No jak możesz tak mówić? Dlaczego wszyscy o tym wiedzą, a nikt nie zareaguje? Dlaczego nikt nie powiedział tym dziewczynom, że Brian to palant i chce im się tylko dobrać do tyłka?!
- Uwierz mi. Ten kto stoi za Brianem to nie piśnie ani słowa. Ja próbowałem. Tak, wypadło na mnie. Ostrzegałem Mayrę żeby dała sobie z nim spokój, a ona mnie wykpiła i powiedziała, że chcę ich skłócić, a ja na nią lecę. A tak nie było.- dodał szybko.- Owija je sobie wokół palca. Wciska im takie bajeczki, że programuje ich umysły na myślenie o Brianie całodobowe. I tak się w końcu stało, że niektórzy przestali próbować przemówić im do rozsądku.
- Jeśli ja nie mogłem powstrzymać tych dziewczyn przed takim losem to chociaż uratuję tą. Ashley to nie spotka.
- Chcesz ją poderwać zanim on to zrobi? Dobrze rozumiem?- spytał Logan.
- Może nie poderwać, ale jeśli ja będę przy niej to on jej przecież nie tknie.- uważał, że to najlepszy pomysł na jaki mógł wpaść.
- A jak masz zamiar to zrobić?
- Poprosiłem ją, aby została moją partnerką na zajęciach. Na przerwach będę z nią gadał… no coś się wymyśli.- wzruszył ramionami.- Jeszcze dokładnie nie wiem co, ale jestem na dobrej drodze.
- Cóż za poświęcenie.- zironizował sąsiad.- Ja widziałem jak ona na ciebie patrzyła. Jeśli ją w sobie rozkochasz i zostawisz to wcale nie będziesz lepszy od Briana. Będziesz taki jak on. Złamiesz jej serce…
- Ej!- przerwał mu szatyn.- Przecież nie zaciągnę jej do łóżka! I nie będę jej niczego obiecywał. Będę jak… dobry przyjaciel.
- Wierzysz w to, że nic z tego nie wyniknie?- spytał.
- No pewka.- uśmiechnął się.- Przecież krzywdzenie dziewczyn nie podwyższy mojego ego.
Chłopaki zbliżali się do swoich domów. Zauważyli Kendalla, który siedział sobie na schodach przed mieszkaniem. Wyglądał na zamyślonego. Logan zażartował, że znów go wzięło na kontemplację. Chcieli przejść przez jezdnie kiedy czarny samochód przejechał im drogę. Zaparkował przed willą z numerem pięć. Wysiadł z niego mężczyzna w stroju służbowym, policjant.
- Dzień dobry, panie Carter.- przywitał się Lucas gdy nawiązali kontakt wzrokowy. Logan i James dołączyli się do tego powitania.
- Dzień dobry.- odpowiedział swoim codziennym głosem. Kiedy zobaczył Kendalla, zatrzymał się przyglądając mu się uważnie. Gdy ten zauważył, że jest obserwowany przywitał się, a ten już zupełnie bez wyrazu odpowiedział mu jakby mrucząc pod nosem. Pokręcił głową próbując ukryć swoje zaskoczenie i zdenerwowanie. Policjant zacisnąwszy zęby, zamknął za sobą drzwi od mieszkania.
- To jest ojczym Katelyn?- spytał ich Kendall podchodząc.
- Tak, to on.- odpowiedział Lucas.- Z twarzy może trochę nieprzyjemny, ale to nawet spoko gość, choć trochę dziwny… Lubi się kłócić.
- Czemu?
- Tak średnio raz w tygodniu musi być przynajmniej jedna awantura. Carter i Katelyn kłócą się non stop. Czasem wychodzi z domu na całe dnie zalana łzami.
- To już raz widziałem…- westchnął Kendall.
- Ale to dobry człowiek.- dodał.
- Nie wydaje mi się.- skrzywił usta przypominając sobie ten wyraz twarzy kiedy mężczyzna mu się przyglądał..- Widzieliście to?
- Ale co?-spytał Logan.
- Nie zna mnie, a patrzył się... no jakby... no tak się...
- Zepnij tyłek i wyduś to z siebie.- pogonił go James.
- Jakby chciał zrobić mi krzywdę.
- Haha.- Lucas parsknął śmiechem.- Chyba jesteś przewrażliwiony. Może miał zły dzień i się krzywo na ciebie spojrzał.- Mówisz o człowieku, którego sąsiedzi uważają za szanowanego bohatera o wielkim sercu. To, że nie wita się z tobą śnieżnobiałym, ciepłym uśmiechem, nie oznacza, że jest zły. Naprawdę nie wiem czemu Katelyn robi sobie z nim problemy.- Kendall chciał już coś powiedzieć, ale się powstrzymał. Uznał, że to nie ma sensu.

Następnego dnia na pierwszej lekcji tańca James już wiedział żeby założyć buty z białą podeszwą. Gdy wyszedł z szatni z głową podniesioną wysoko do góry, chodził takim chodem jakby chciał pokazać każdemu, że jego buty mają ową białą podeszwę i lśnią w pełnej swojej okazałości. Uznał, że brakuje jeszcze wielkiego głośnika, który puściłby "Stayin alive" zespołu Bee Gees. Pani Hemingway nie miała się teraz do niczego przyczepić. Jednak jego dobry humor prysł, ponieważ Brian pojawił się na lekcji. James szybko podszedł do Ashley wyprzedzając sportowca.
- Tu jest moja partnerka.- uśmiechnął się.
- Cześć.- odwzajemniła uśmiech. Założyła kosmyk za ucho.- Masz jakieś doświadczenie?
- Z imprez.- parsknął śmiechem.- Ale szybko się uczę.
- Widzę, że znalazłeś sobie już partnerkę.- zagadała do niego nauczycielka, na co ten kiwnął głową.- A gdzie twoja stała partnerka, Becker?- spojrzała na niego.
- Nie będę z nim tańczyła w tym roku.- założyła ręce Mayra.
- Widzi Pani?- Brian zwrócił jej uwagę.
- Ackerman, idź z nim do pary, bo nie ma już nikogo więcej. Chyba, że chcesz jeszcze raz zaliczać rok szkolny…- zagroziła jej kobieta.
- No już dobrze!- oburzona podeszła do byłego chłopaka.
- Od tej lekcji prócz tańców solo zaczynamy pary, dlatego prosiłabym dla waszego dobra, aby dziś ustalić kto z kim tańczy żeby potem się nie wymieniać, bo potem mogą być problemy z dostosowaniem się. Tak jak w życiu, taniec wyznaje te same zasady. Jeden partner do samego końca. Ale to już takie inne odniesienie, poetyckie raczej. A jutro, na lekcji choreografii… proszę już zacząć zastanawiać się nad zaliczeniem w czerwcu. A teraz przechodzimy do kroków.- pani Dolores stanęła przed wielkim ściennym lustrem. Po zmierzeniu w odbiciu całej klasy wzrokiem, zaczęła płynnie, z gracją oraz lekkością, tańczyć pierwsze kroki. James zaniemówił. [Jak taka zła kobieta może poruszać się jak niewinny anioł?] Powtórzyła serię kilka razy dla utrwalenia. James złapał Ashley za rękę, a drugą położył na jej wciętej talii. Taniec razem sprawiał im przyjemność. Potem zaczął gubić się w krokach i deptać dziewczynie po palcach, za każdym razem cichutko przepraszając. Nauczycielka w tym momencie odwróciła się i prychnęła.
- Maslow, tańczyłeś kiedyś taniec towarzyski?- spytała.
- A na dyskotece też się liczy?- odpowiedział pytaniem próbując dać jej odpowiedź, która potwierdzi, że na pewno nie ma doświadczenia.
- Czyli jednak nie.- założyła ręce.- Wszystko robisz źle.
- Pierwszy raz tańczę walca!- ściągnął brwi.
- A to już nie jest mój problem. Musisz zachowywać ten sam poziom co reszta.
- Ale pierwszy raz widzę też kroki!- miał pretensję, że znów się przyczepiła. Ashley stała obok i zmieszana słuchała tego wszystkiego. Rozejrzała się po sali gdzie tańczyły inne pary ciągle spoglądając na Hemingway i Jamesa.
- Inni też pierwszy raz je widzą, ale dają sobie radę.- zwróciła mu uwagę.
- No, ale taka jest różnica pomiędzy mną a nimi, że jednak jakiegoś walca tańczyli. A pani powinna mi od podstaw wszystko pokazać. Tak jak w każdej szkole jest chyba tak, że jak uczeń czegoś nie wie to należy go tego nauczyć, nieprawdaż? Jeśli czegoś nie wiem to pani obowiązkiem przede wszystkim jest mi tę wiedzę przekazać. Ja jestem tu nowy i jeszcze nie wszystko wiem. Staram się tu zaklimatyzować, a pani mi to wszystko utrudnia.- Ashley z wrażenia opadła szczęka.
- Taki jesteś spragniony wiedzy, co?- zmrużyła oczy.- Więc pod koniec miesiąca napiszesz test sprawdzający wiedzę z tańców towarzyskich.
- Słucham?!- podniósł lekko głos starając się jeszcze kontrolować.- Za co?
- No przecież chcesz się nauczyć, więc daję ci taką szansę.- uśmiechnęła się. James jednak czuł, że pod tym wyrazem twarzy kryją się jej okrutne zamiary.- Dam ci potrzebne materiały, a trzy tygodnie wystarczą,- wzruszyła ramionami.
- To niesprawiedliwe! Tak nie można. Jednej osobie robić test tylko dlatego, że się pani mści na mnie?
- Ooo tylko bez takich, Maslow!- jej sztuczny uśmiech zniknął prędko, a na jej czole pojawiła się zmarszczka zdenerwowania.- Ten test pisze się w pierwszej klasie. Każdy na kogo tutaj spojrzysz, ma go za sobą. Miałam ci go odpuścić, ale teraz nie dajesz mi innego wyboru. Potwierdzasz mnie w tym, że bardzo tego potrzebujesz.
- Do niczego mi się nie przyda nauka teoretyczna! Ja muszę mieć ćwiczenia.
- To zapraszam na zajęcia dodatkowe. Tak!- klasnęła w ręce.- Potrzebujesz wiedzy praktycznej? Nadrobisz je właśnie na nich. Dla ciebie są one obowiązkowe.
- Słucham?- myślał, że się przesłyszał. [Czy może być jeszcze gorzej? Co za padalec...]- Pani chyba żartuje!
- Wcale nie. I lepiej już zamilcz, bo będziesz nadrabiał każdy test z poprzednich klas.- pani Dolores odkleiła w końcu od niego mroźne spojrzenie i zauważyła, że reszta grupy stoi w miejscu i przygląda się tej sytuacji.- A wy co tak stoicie? Nie mówiłam żeby przestać!- klasnęła w ręce ganiąc ich do pracy. Kobieta zauważyła, że chłopak mocno się przybił. Ashley położyła mu rękę na ramieniu. Z ruchu jej warg wyczytała Nie martw się. Dasz radę.- James?- podeszła do niego jeszcze raz. Ten już nawet nie miał siły na nią spojrzeć.- Chodź ze mną na drugą salę.- zdezorientowany podążył za nią tam gdzie ostatnio wycierał ślady z posadzki.
- Znów mam pani wyczyścić podłogę?
- Nie. Po co tu jesteś?
- Słucham?- nie wiedział o co jej chodzi.
- Pytam się po co tu jesteś.- zapadła cisza.- Nie potrafisz mi odpowiedzieć na to pytanie?
- A co ja mam pani odpowiedzieć? Że chcę tańczyć?
- Nie zrobiłeś nic w tym kierunku żeby się przygotować. Wiedziałeś, że idziesz do szkoły artystycznej. Domyślałeś się pewnie, że będziesz odstawał od grupy doświadczeniem. Nie zrobiłeś nic...
- Proszę pani.- wtrącił.- A kiedy miałem to zrobić jak niecały tydzień temu dowiedziałem się, że tu trafię? I szczerze mówiąc nie chciałem tu uczęszczać, ale skoro już tu jestem, to chcę coś osiągnąć. Nie chcę, aby to był stracony czas.
- A czy w takim razie potrafisz cokolwiek tańczyć? Może nie taniec towarzyski. Może nie wiem... house? Breakdance? Hip hop? Co potrafisz?
- Po prostu tańczyć.- wzruszył ramionami.- I myślę, że to wystarczy jak na początek. Bo potrafię tańczyć i to udowodnię.
- Wracaj do grupy.- tylko tyle była w stanie mu teraz odpowiedzieć.

Na przerwie James i Lucas usiedli sobie na ławeczce. Szatyn chciał go zapytać czy widział jak Brian obleciał wzrokiem Ashley, jak to się wyraził, jak sęp na padlinę. Niespodziewanie podszedł do nich Becker mierzwiąc w chodzie swoje włosy. Jamesa nie zdziwił tak bardzo ten widok. Jednak i to się zmieniło gdy dołączyła do niego Ashley. Koledzy spojrzeli po sobie wymieniając się podejrzliwymi spojrzeniami.
- No siema wam.- zagadał do nich Brian.
- Siema…- odpowiedzieli.
- Ale dałeś przedstawienie z Dolores.- zaśmiał się,- Nikt tutaj jej tak nie podskakuje, ale mniejsza o to. - Sprawę mam.- zaczął.
- O co chodzi?- spytał James.
- O moją koleżankę Mayrę.- wtrąciła się blondynka.- Nie wiem czy wiesz, ale May nie chce tańczyć z Brianem, bo oni jeszcze niedawno byli razem i teraz no wiesz… to tak niezręcznie.
- Coś mi się obiło o uszy…- James podejrzewał o co chodzi.
- No i w takim razie proponuję żebyśmy się wymienili partnerkami.- powiedział Brian.- Tak będzie dla nas wszystkich najlepiej.- położył rękę na ramieniu Ashley, a szatyn wstrzymał powietrze w płucach.- Rozmawiałem przed chwilą z Ash i stwierdziliśmy, że takie rozwiązanie będzie doskonałe, Maslow. I co ty na to?- James nie wiedział co z tym zrobić. [Sytuacja się komplikuje. Jeśli się zgodzę to Brian zbliży się do Ashley, a wtedy będę musiał kombinować innym sposobem by do niej dotrzeć. Boję się. Brian wykorzysta to, że będą parą. Z drugiej strony jeśli się nie zgodzę to muszę się liczyć z tym, że Ash będzie miała mi to za złe, bo dla niej liczy się też dobro koleżanki i będę u niej skreślony. W dodatku Brian może się zemścić…]
- Zgoda.- odpowiedział niezadowolony.- Jeśli tobie Ashley to nie przeszkadza, to nie mam nic przeciwko.- swoje słowa skierował tylko i wyłącznie do niej.
- No dobrze…- odpowiedział lekko zdezorientowany Brian.- Chodźmy Ashley, musimy pogadać…- odwrócili się i poszli przed siebie. Jednak po chwili blondynka przybiegła do Jamesa z powrotem i szepnęła Jamesowi coś na ucho, a ten się rozpromienił. Po chwili znów zniknęła.
- No to twoje plany chyba nie poszły zgodnie z planem.- podsumował Lucas.
- Bynajmniej.- zaprzeczył.- Chce się ze mną spotkać po szkole.
- No to jednak dobrze to rozegrałeś.- wstali, aby przejść się po korytarzu.
- To się okaże. Nie cieszy mnie tylko jeden fakt.
- Jaki?
- Będę tańczył z niesamowitą Mayrą.- zironizował.- Już sobie wyobrażam na przykład rumbę z May…- parsknął śmiechem.- Będzie kołysała bioderkami, a ja będę macał ją po...
- Będziesz tańczył z Mayrą?- niespodziewanie zza nich wyskoczył Logan.- Jak mogłeś jednak ją o to poprosić! Wiesz, że mi się podoba! I gdzie będziesz ją macał?
- Ale to nie tak!- próbował mu wytłumaczyć.
- Weź już się zamknij, dobra!- warknął i poszedł obrażony przed siebie.
- Logan! Logan! Zaczekaj!- James chciał go złapać, ale ten już zniknął w tłumie…




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~ Hej haj heloł :D Myśl o tym, że mogę tu wrócić i tu popisać mnie uszczęśliwia. Nawet jeśli dzień jest do niczego. Jakbym publikowała codziennie to byłabym naprawdę szczęśliwym człowiekiem :)
~ Pan Carter pojawił się na ekranie :D Jak myślicie czemu tak zareagował jak zobaczył Kendalla? Zrobił mu coś? Hehe. Czemu Katelyn nie przyszła na spotkanie- rozwiązane.Wiem... dla mnie też jest dziwne pilnowanie 14-latki. A czy pomysł Jamesa jest dobry? Wypali czy nie? Czy pani Dolores słusznie zrobiła jeśli chodzi o test i zajęcia dodatkowe? Uh, aż tyle się pytanek zebrało :D
~ Postanowiłam zamknąć już ankietę, ponieważ oceniło mój blog 32 osoby, a 20 tylko napisało czy komentuje czy też nie. A ze statystyk widzę, że jest Was duuużo więcej. Mimo to cieszę się, że 100% uważa, że mam super bloga. Dziękuję *
~ Dziękuję również za liczne komentarze pod ostatnimi rozdziałami. To bardzo miłe. Jesteście dobrymi duszyczkami, które sprawiają, że czuję się wyjątkowo. Z takimi czytelnikami warto jest robić to co się robi :*
~ Jest mi jednak przykro z powodu tego, że BTRka rezygnuje z blogowania. Jej blog według mnie trzymał cały nasz fandom w kupie. Bez niej to już nie będzie to samo. Oby znalazł się godny zastępca...
Do poniedziałku :*

15 komentarzy:

  1. Pierwsza? Bo chce być pierwsza. Co do rozdziału to niesamowity jak zawsze :) Czyli Katelyn musiała zaopiekować się siostrą. Ale być może ojczym jej kazał. I te jego spojrzenie moredrcze na Kendalla. Za co? Przecież on mu nic nie zrobił. A James idealizuje. To pewnie mu nie wyjdzie :P A Dolores to po prostu sucza i tyle :) Jeszcze powinnaś zapytać czy Logan odfocha się na Jamesa :)
    I dzięki za przypomnienie tego hitu. I nie potrzeba żadnej ankiety żeby się dowiedzieć, że ten blog jest super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaaa jestem pierwsza :) W końcu i tutaj. Czasem się cieszę, że szkoła nadeszła huehue :)

      Usuń
  2. Źle się dzieje, nie ma co... Carter mógł go zastrzelić, a nie mordować wzrokiem, przecież jest policjantem, to ma spluwę, prawda? A Kendall jest jak dziecko, nie wie, że ogień nie jest fajny i podchodzi do niego, potem żałuje, że to zrobił, ale i tak będzie do niego podchodził. $2 mnie wkurzyła najbardziej! Odwal się od Jamesa ty głupia sucza-nauczycielko! Ta nauczycielka jest porąbana. Tytuł pasuje :) Brian jest jak "Cześć James, przyjacielu zamieńmy się partnerkami... A JAK TEGO NIE ZROBISZ ZNISZCZĘ CI ŻYCIE" Maslow musiał ustąpić. Literówka :D "James nie dziwił tak bardzo ten widok." Współczuję Jamesowi, że musi być z taką suką jak Mayra... Będzie miał przerąbane na tych lekcjach. W prawym narożniku dwie suki, o wspólnej żądzy wymuszenia na przeciwniku popełnienia samobójstwa, a w drugim narożniku biedny James, który ma ich dosyć :/// Logan dupek, pokłócił się z przyjacielem o zwykłą sukę (ile razy ja użyłam tego słowa?) Dobra, wracam do Cartera. Lucas mnie wkurzył... "Pan Carter to taki miły gość.." UMYJ OCZY!!! Carter jest wredny i powinien trafić za kratki, ale tym razem po drugiej ich stronie. Biedna Kate, pewnie wkurza ją siostra. Pilnowanie czternastolatki? Ja miałam pięć lat odkąd zostawałam sama w domu, a jak 7 to tylko się budziłam, do szkoły, wracałam i byłam resztę dnia sama. Super rozdział :)) Do poniedziałku.
    P.s. przeczytałam 00, ale nie chciałam być pierwsza, bo byście zrobili jakąś specjalną grupę "ANTY-BUNNYPIERWSZAWKOMENTARZACHNATŁINCIE"
    P.s. 2 Rushers się trzymają dobrze :) ale nie te z polski... Na fb nie wchodzę już, bo nasz kochany fandom i ta "wielka" rodzina mnie wkurza, dopiero tutaj i na tt są normalne Rushers, a te z innych krajów i kontynentów co chwile spamują hashtagami i się nie poddają, więc chyba tylko u Nas tak słabo :/ Szkoda, że nie będzie bloga BTRki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cartera jeszcze dobrze nie poznałaś a już go nie lubisz. A Dolores to już inna bajka. To jest dopiero zołza, tak. A ja nie mam nic przeciwko Twoim pierwszym komentarzom :) No i racja z tymi zagranicznymi Rushers ;)

      Usuń
    2. Carter jest zły i to chyba każdy wie :P
      Polskie Rushers są fajne, ale nie na fb... fb jest nie fajne. Poprawisz literówkę? #^_^#

      Usuń
    3. Poprawię jak tylko wrócę do domu, bo tero jestem w pracy, czyli gdzieś tak po 22 będzie poprawione :P A tutaj nie mam czasu na szukanie tego fragmentu. Który to akapit?

      Usuń
  3. Na początku chciałabym powiedzieć, że bardzo podoba mi się jak tytułujesz rozdziały. Są ciekawe, intrygujące a nawet śmieszne. A roz świetny. Kate opiekowała się siostrą, która ma 14? Przejebaane. Ojczym jej pewnie kazał. On jest taki dziwny. On musi mieć coś do Kendalla, ponieważ tylko na niego tak zareagował. Pewne juź chyba jest, że Kend i Kate znali się w przedszkolu. Może...no nie wiem co go napadło. BiednyJames... Dolores się uwzięła, a Brian zniszczył mu plany. I jeszcze Logan się focha o dziewczynę, z którą nie jest. Żal mi cię Henderson :)

    OdpowiedzUsuń
  4. BOŻEEE! JAK JA MOGŁEM ZAPOMNIEĆ ŻE DZIŚ JEST PONIEDZIAŁEK I MARLIK WSTAWIA ROZDZIAŁ ?! JAK?! Dobra ważne że już wiem....
    Nienawidzę Cartera jak Bunny Zuzy. To jest taka suka w męskiej wersji. Taki SUK ! On nawet nie zasługuje na to by zwracać się do niego choćby po nazwisku dlatego nadal bd go tytułował po prostu ON. Oboje wiemy czemu.
    Kiedy przeczytałem tytuł rozdziału to myślałem że ta pinda Dolores lub jak to określiła Bunny $2 bd kazała Brianowi uczyć Jamesa walca. Ona też działa mi na nerwy, Czemu sie tak na niego uwzięła? Bo buty miał nie takie? Ale chyba ma jakieś uczucia skoro wgl zwróciła uwagę na to że James jest przybity i postanowiła z nim pogadać. A więc Maslow nie bd tańczył z Ashley? No cóż. Tak myślałem że jak Logan dowie sie że jego kumpel bd w parze z Mayrą to bd zazdrosny ale nie myślałem że strzeli focha. No cóż. Muszą sie dogadać bo jak nie to pójdę do NIEGO i zabiorę mu pałę taką jak mają policjanci (bez skojarzeń proszę) i jak przypierdolę jednemu i drugiemu to im się kłótni odechce. Carlos maluje $?? Albo leci na kasę albo ma już na jej punkcie obsesję. Stary za krótko z nią przebywasz żeby Cię aż tak wzięło! Kendall... Szkoda mi go. On jeszcze do końca nie wie co się dzieje ale zapewne się dowie i znienawidzi GO tak jak ja. Pewnie Katelyn dzwoniła do swego jakze kochanego ojczulka czy może sie spotkać z kolegą i powiedziała mu dokładnie o którego chodzi i ON na poczekaniu wymyslił że nie bo ma się opiekować siostrą a teraz jeszcze zabija biednego Kendalla spojrzeniem. Dobra chyba zawarłem wszystko co chciałem. Kończę swój już i tak długi komentarz. Świetny rozdział i do kolejnego :* TERAZ MUSZE PAMIĘTAĆ! I mi też jest przykro z powodu BTRki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ON się nazywa tak naprawdę Zuz xD

      Usuń
    2. No właśnie. Jak Ty mogłeś zapomnieć? :P A co do Cartera to kogoś trzeba nienawidzić :D

      Usuń
  5. uu.. Katelyn chyba naprawdę boi się swojego Ojczyma. Dziwna jest dla mnie, nie przypadła mi do gustu. Postawa Jamesa jest naprawdę godna naśladowania, no może nie do końca, ale tak czy tak stawiam w tej rundzie na Jamesa ;). Nie obrażając Ciebie, ale wydaje mi się że Katelyn robi z Siebie taką ofiarę.. Może jest nie śmiała, ale może postawić na swoim. Co za Kobieta z tej Pani Dolores?? Mąż jej nie zadowala w nocy że musi się wyżywać na uczniach? Ech. Jak nie buty, to złe kroki. Oj Jamie.. Współczuję :).
    Bardzo fajny odcinek! Czekam na następny ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. dzisiaj będzie słabo, bo od wczoraj mam masę roboty. Kolejny dzień w szkole, kolejne problemy. Rety, nie wiedziałam że można mieć w szkole aż tylu kandydatów na wrogów. Wredna nauczycielka, która daje popalić, rozumiem... Ale jeszcze uczniowie? Oni powinni być mili, tak? I git... Przynajmniej na początku. Ja wiem, że nowi w szkole kiepsko mają, ale bez jaj... ile to może trwać? Ja wiem... Miesiąc dwa i wszystko będzie jasne. No cóż... Notka świetna, czekam na nn! Pozdrawiam!
    PS. Niewiele zrozumiałam z tej notki i coś mi się widzi, że będę miała tak przez cały tydzień. Oczywiście ta notka ląduje w telefonie.
    PPS. Mam apkę, która czyta PDFy. Yeah!

    OdpowiedzUsuń
  7. Opieka nad czternastolatką. Ok. Niech będzie. Jeszcze nie wiemy jakie tak na prawde kontakty ma Katelyn z ojcem, Ale skoro nie mogła się spotkać z kolegą i do tego czasem wychodzi z domu zaplakana, to rozumiem ja. Jest nieśmiała, może wrażliwą, Ale to pewnie przez jej ojca. Skoro ma do niej takie negatywne nastawienie i jest dla niego nikim ważnym to się nie dziwię.
    Kurczę już myślałam, ze plan Jamesa wypali a tu bum! To ona zmienia partnera. Szkoda, choć nadal mam dystans do Ashley, Nie ufam tej dziewczynie. I teraz jeszcze James ma problem z Loganem. Mam nadzieje, ze wszystko mu wyjaśni i będzie gitara! ;-)
    Czekam na nn :******
    Pozdrawiam Stelss :**********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj...wiem, że opis Ashley może budzić pewne podejrzenia, ale to nie znaczy, że może być czarnym charakterem :)

      Usuń

# INFO DOTYCZĄCE KOMENTOWANIA:
1. Czytasz? Zostaw po sobie ślad. Komentarz = uśmiech na mojej twarzy.
2. Tylko STALI CZYTELNICY mogą informować mnie pod postem o swoich
nowych rozdziałach. Nie traktuję tego jak SPAM tylko informację.
3. W innym przypadku jest to SPAM, a od tego jest specjalna zakładka
"Blogowy Ask".