Lucas zadbał o to żeby domowy monitoring nie nagrał Carlosa odwiedzającego ich dom pięć minut przed północą. Wpuścił go wejściem od strony tarasu nie zapalając żadnego światła. Carlos w przeciwieństwie do poprzedniego tygodnia przygotował się. Przejrzał jej całą oficjalną stronę, nadrobił bloga, napisał wiersz. Lucas znów włączył swój podejrzany sprzęt do moderacji głosu.
- Powiesz mi w końcu skąd to masz?
- To należało do taty.- odpowiedział.- To znaczy najpierw to przyjaciela taty, ale kiedy się zepsuło, chciał wyrzucić, a tata zatrzymał sobie i naprawił.
- A kim ten przyjaciel z zawodu?
- Możesz mi nie wierzyć, ale pracuje jako merchandiser i nie wiem skąd to wytrzasnął. Już raczej nie będę miał okazji zapytać, bo się przeprowadził, ale mniejsza o to.
- ...tak więc nic dobrego nie wyniknie z tego, że ktoś wyleje na siebie tonę perfum.- Douleur skończyła właśnie mówić co myśli o wierszu przesłanym przez słuchacza.
- Jak to nie ma?- zdziwił się Carlos. Szybko złapał za tableta. Otworzył okno chatu na żywo i napisał