Kendall przeklinał czas za każdym razem gdy spojrzał w zegarek. Nie mógł już wysiedzieć w miejscu, więc podniósł się i nerwowym krokiem chodził w kółko. Jednocześnie martwił się o Logana i nienawidził siebie za to co zrobił. [ W ogóle wczoraj nie musiałem już o tym wspominać. A dziś to już przegiąłem! Co mnie podkusiło by mu to przypomnieć? Czy ja jestem faktycznie taki zły? Nie zasługuję by być jego przyjacielem. Powinienem go wspierać, a nie dołować. To nie powinno się wydarzyć. A teraz on cierpi i to przeze mnie.]
- Logan...- wydusił z siebie gdy brunet opuścił gabinet pielęgniarki. Miał opatrunek na prawej ręce i wyglądał mizernie.- Wybacz mi. Jestem kretynem!- ten nie odpowiedział tylko go wyminął i poszedł dalej. Zrozumiał, że nie chce z nim rozmawiać, więc w ciszy poszedł za nim.
- No nareszcie!- ożywił się pan Torrensel gdy pojawili się w drzwiach.- Co tak długo? Zaraz...- nie dokończył, ponieważ dostrzegł w jakim stanie jest Logan.- Co się wydarzyło?
- Mały wypadek.- odpowiedział za niego Kendall. Wszyscy w ciszy obserwowali jak Logan siada do
swojej ławki. Posępny wpatrywał się w podłogę. Katelyn spojrzała na niego ze współczuciem, a Mayra z ciekawością. Zresztą jak cała reszta grupy. Nauczyciel dokończył spokojnie lekcję, a potem zadzwonił dzwonek.
swojej ławki. Posępny wpatrywał się w podłogę. Katelyn spojrzała na niego ze współczuciem, a Mayra z ciekawością. Zresztą jak cała reszta grupy. Nauczyciel dokończył spokojnie lekcję, a potem zadzwonił dzwonek.
- Wy dwaj zostańcie.- poprosił Torrensel Logana i Kendalla. Poczekał aż wszyscy wyjdą, aby z nimi porozmawiać.- Zapytam na początek tak... Czy mogę wiedzieć o co poszło?
- Niestety nie.- odpowiedział bez namysłu blondyn.- Logan skaleczył się w łazience i zaprowadziłem go do pielęgniarki, dlatego tyle to trwało. Jeśli to jakiś problem to...
- Nie.- przerwał mu.- To nie problem. Też jestem człowiekiem i wiem, że każdy ma swoje problemy.- spojrzał na Logana,- Z zaistniałej sytuacji...- urwał. Tak przykro było mu to oznajmić.- Jestem zmuszony przekazać Kendallowi główną rolę w sztuce. Logan, ty chyba nie jesteś na to gotowy. Nie udźwigniesz tego.
- On da radę. To chwilowe.- Kendallowi było głupio. Nie chciał odbierać mu roli.
- Nie ma problemu.- odezwał się brunet.- Od samego początku powinien dostać tę rolę. Muszę się przewietrzyć.- wstał i wyszedł.
- Niepokoi mnie jego zachowanie.- zmartwił się pan David.- Co takiego mu się kiedyś stało, że...- nie dokończył. Mówił to raczej do siebie niż do zielonookiego.- Idź już, Kendall. Przekaż Ackerman zmianę w obsadzie.- zmieszany wyszedł z sali.
Carlos czekał na Douleur w szkolnym parku. Usiadł na ławeczce, na której pierwszy raz ją zobaczył. Od ich ostatniego spotkania jest tylko szczęśliwszy. Miał nadzieję, że ta znajomość w końcu będzie wyglądała tak jak należy. Jego wzrok natknął na nią gdy wychodziła ze szkoły. Szła w jego stronę. Miała na sobie jak zawsze czarne, zwiewne ubrania. Przysiadła się obok niego.
- Cześć. Czekałem na ciebie.- uśmiechnął się.
- Cześć.- założyła nogę na nogę. Wyciągnęła ze swojej torebki paczkę papierosów. Carlos był zdumiony tym widokiem. Obserwował jak dziewczyna wyciąga jednego i jak gdyby nic podpala go zapalniczką. Bierze go do ust, zaciąga się i wypuszcza subtelną chmurkę dymu.
- To ty palisz?
- Wow. Odkryłeś to jak Kolumb Amerykę.- zironizowała.
- Nie wiedziałem, że palisz. Nie widziałem cię jeszcze palącej, a nigdy nawet nie śmierdziałaś nimi.
- Bo moja skóra tak wszystkiego nienawidzi jak ja, że nawet nie wchłania tego zapachu.- zażartowała na swój własny sposób.- Musisz to zaakceptować jeśli chcesz przebywać w moim towarzystwie. Przeszkadza ci to?
- Nie...- skłamał. Nie lubił gdy ktoś pali przy nim. Jednak sądził, że jest warta tego żeby się dostosować.- Tylko myślałem, że na terenie szkoły nie można palić.
- Bo nie można.- odpowiedziała.- Ale jakoś mnie to nie rusza. Mam teraz ochotę to sobie palę. Chcesz się poczęstować?- wyjęła papierosa z ust i przystawiła mu do twarzy.
- Nie, dzięki.- odsunął się trochę.
- Nie to nie.- z powrotem się zaciągnęła.- Jakby co to mam coś mocniejszego, ale to już w domu.
- Co masz na myśli mówiąc mocniejszego?- w tym momencie zadzwonił jego telefon. Był zaskoczony, że dzwonił do niego sam Gustavo, ponieważ zawsze kontaktował się głównie przez Kendalla.
~ No w końcu ktoś odebrał! Cześć, Carlos.
~ Dzień dobry.- przywitał się.
~ Czy może mi ktoś do jasnej cholery powiedzieć co się tam u was dzieje? Nikt z twoich przyjaciół nie odbiera. Dzwoniła do mnie wasza dyrektorka.
~ Czy może mi ktoś do jasnej cholery powiedzieć co się tam u was dzieje? Nikt z twoich przyjaciół nie odbiera. Dzwoniła do mnie wasza dyrektorka.
~ Dyrektorka? Po co?- zdziwił się. Gdy Douleur to usłyszała, pokręciła tylko głową.
~ Mówiła, że z Loganem coś się dzieje. Wybił lustro w toalecie i rozciął sobie rękę. Tak jej pielęgniarka powiedziała.
~ Rany! Ja o niczym nie wiem!- powiedział przerażony.
~ Pokryję cenę tego lustra. Chodzi mi o to, że macie się tam zachowywać. Pilnujcie się wzajemnie. I uczcie, bo musicie zdać.
~ Myślę, że z nauką nie będzie problemu. Ale dobrze. Już nie będzie takich akcji.
~ Mam nadzieję. Cześć.- rozłączył się.
- Kto to był?- spytała Souffrance.
- Nasz opiekun.- odpowiedział.- Podobno Logan...
- Tak wiem.- przerwała mu.- Wieści szybko się roznoszą. A od Ackerman to z prędkością światła.
- A jaśniej?
- Usłyszałam tylko tyle, że podczas zajęć wyszedł z klasy z zamglonymi oczami... Gdy twój przyjaciel po niego poszedł, tamten miał zabandażowaną rękę. Krążą plotki, że ma jakieś problemy z głową, a sam chciał się pociąć.
- Co to za brednie?!- oburzył się.- Logan? Nigdy w życiu nie miałby problemów z głową. No chyba, że...- wtedy sobie przypomniał o jednej sytuacji z przeszłości.
- O co biega?- zgasiła papierosa.
- Logan kiedyś był w ciężkiej sytuacji, ale nie można mi o tym mówić. To tajemnica.
- Spoko. Przecież nie zamierzam się w to mieszać, a ludzie i tak są głupi jeśli wierzą w bajeczki jaki im się poda. Ale tego już nie wyleczysz...
James poszukiwał po szkole Logana, ponieważ do jego uszu doszły idiotyczne plotki. Martwił się o przyjaciela. Domyślił się, że tamten temat wrócił i trzeba go teraz wesprzeć. Kiedy kroczył korytarzem, zza rogu niespodziewanie pojawiła się Ashley.
- Nie no ja chyba śnie...- mruknął.
- James, proszę, Musimy porozmawiać.
- Mam teraz ważniejsze sprawy na głowię. Żałuję, że zmarnowałem dla ciebie swój czas.- chciał ją wyminąć, ale wciąż zachodziła mu drogę.- Odwal się!
- Nie póki ze mną nie pogadasz!- złapała go za rękę i wyprowadziła na dwór.
- Ta rozmowa nie ma sensu. Zdania nie zmienię. Ja chciałem być dobry, a ty zrobiłaś świństwo. Większej manipulantki nie spotkałem.
- Uwierz mi. Spotkałeś...
- A kogo masz na myśli?
- Nieważne. Chodzi o to, że chcę, aby było tak jak dawniej. Zrozumiałam swój błąd i dotarło do mnie, że nie mam u ciebie szans po tym wszystkim. Chcę przyjaźni. Chociaż tyle.- powiedziała ze skruchą.
- Myślisz, że po prostu na to przystanę? Jesteś taka sama jak reszta z tej całej grupki żenujących ludzi. Nie chcę mieć z wami nic do czynienia!
- A ty za kogo się uważasz, co?- zdenerwowała się.- Nie jesteś wcale lepszy. Chciałeś być lepszy od Briana? Nie być takim dupkiem jak on? Przykro mi, ale ci się nie udało! Jesteś taki sam jak on!
- No chyba przesadzasz!- prychnął.
- Wcale nie! Jesteś dupkiem, Maslow!- pchnęła go.- Ja się w tobie zakochałam. Fakt. Uknułam intrygę, ale przecież przeprosiłam i proszę o wybaczenie. Zrobiłam to z miłości. Błagałam cię chociaż o przyjaźń, a ty traktujesz mnie jak śmiecia! Mayra przez ciebie płakała. Ja zresztą też...
- I uważasz, że to nadal moja wina?- nie mieściła mu się w głowie logika kobiet. Ash mu nie odpowiedziała, ponieważ obrażona odwróciła się na pięcie i poszła przed siebie zaciskając pięści.- Cała ta miłość jest przereklamowana...- powiedział do siebie.
Logan przebywał teraz na najbardziej oddalonym miejscu od szkoły, choć dalej na jego terenie. Powinien w tym momencie korzystać z przerwy obiadowej i jeść z przyjaciółmi na stołówce, ale nie miał na to ochoty. Siedział na skromnej drewnianej ławeczce po środku małej polanki na planie koła otoczonej wokół ozdobnym krzewem. Po środku znajdowało się stare, ale piękne drzewo, na którym rosły czerwone kwiaty. Oparł się o jego korę i zamknął oczy. Do jego uszu dotarł szelest liści. Myślał, że to ciepły wiatr uderza o krzewy, więc zignorował to.
- Logan...- usłyszał ten znajomy kobiecy głos. Mocny, a zarazem delikatny. Otworzył oczy.- Wszyscy cię szukają. Jak tutaj trafiłeś?- przysiadła się.
- Przez przypadek.- nie chciał nic więcej powiedzieć.- Dlaczego takie piękne miejsce jest takie puste? Nikt tu nie przychodzi...
- Bo nikt nie wie o tym miejscu prócz mnie i Lucasa... i szkolnego ogrodnika. Ale on nikomu nie powie.- uśmiechnęła się.- Mój dziadek zanim zmarł robił nowy projekt planu zewnętrznego szkoły. Powiedział mi, że ten kącik zrobił dla ludzi, którzy bardzo tego potrzebują. Jest to piękne miejsce do kontemplacji. Można się pogrążyć w myślach oraz ciszy, z daleka od tego zgiełku. Zdradził mi to miejsce i chciał żebyśmy się tu uczyli. Jak to określił z tym miejscem zostawiam cząstkę siebie żebyście o mnie nie zapomnieli.
- To miłe z jego strony.- spojrzał w górę gdzie czerwona korona drzewa zasłaniała słońce chroniąc przez porażeniem oczu.- Nigdy nie widziałem piękniejszego drzewa.
- Nazywa się go płomieniem Afryki. Nie lubię kwiatów, ale roślinki tego drzewa są moim małym wyjątkiem.- zapadła krótka cisza.- Dobrze się czujesz?
- Tak.- opuścił głowę zagryzając wargę.
- Nie chcesz to nie mów. Nie nalegam. Może kiedyś nadejdzie czas kiedy mi zaufasz.
- To jest ciężkie wyznać prawdę.- odpowiedział.- Wstydzę się też tego. Mieliśmy wszyscy o tym zapomnieć, ale Kendall już wczoraj zaczął. Był zdenerwowany, A dzisiaj kiedy graliśmy jakoś się ten temat napatoczył...
- Jesteś na niego zły?
- Nie wiem. Zdałem sobie sprawę, że o takich rzeczach nie zapomnę jeśli przestanę o nich mówić. Zawsze będą.
- Racja. Zawsze będą, ale można sprawić żeby przestały boleć... Chodź do mnie.- Jenny przytuliła go, a on nie opierał się temu gestowi. Bardzo tego potrzebował.
- Pachniesz jak...
- Wiem.- wtrąciła ukrywając uśmiech za jego plecami.
- I uważasz, że to nadal moja wina?- nie mieściła mu się w głowie logika kobiet. Ash mu nie odpowiedziała, ponieważ obrażona odwróciła się na pięcie i poszła przed siebie zaciskając pięści.- Cała ta miłość jest przereklamowana...- powiedział do siebie.
Logan przebywał teraz na najbardziej oddalonym miejscu od szkoły, choć dalej na jego terenie. Powinien w tym momencie korzystać z przerwy obiadowej i jeść z przyjaciółmi na stołówce, ale nie miał na to ochoty. Siedział na skromnej drewnianej ławeczce po środku małej polanki na planie koła otoczonej wokół ozdobnym krzewem. Po środku znajdowało się stare, ale piękne drzewo, na którym rosły czerwone kwiaty. Oparł się o jego korę i zamknął oczy. Do jego uszu dotarł szelest liści. Myślał, że to ciepły wiatr uderza o krzewy, więc zignorował to.
- Logan...- usłyszał ten znajomy kobiecy głos. Mocny, a zarazem delikatny. Otworzył oczy.- Wszyscy cię szukają. Jak tutaj trafiłeś?- przysiadła się.
- Przez przypadek.- nie chciał nic więcej powiedzieć.- Dlaczego takie piękne miejsce jest takie puste? Nikt tu nie przychodzi...
- Bo nikt nie wie o tym miejscu prócz mnie i Lucasa... i szkolnego ogrodnika. Ale on nikomu nie powie.- uśmiechnęła się.- Mój dziadek zanim zmarł robił nowy projekt planu zewnętrznego szkoły. Powiedział mi, że ten kącik zrobił dla ludzi, którzy bardzo tego potrzebują. Jest to piękne miejsce do kontemplacji. Można się pogrążyć w myślach oraz ciszy, z daleka od tego zgiełku. Zdradził mi to miejsce i chciał żebyśmy się tu uczyli. Jak to określił z tym miejscem zostawiam cząstkę siebie żebyście o mnie nie zapomnieli.
- To miłe z jego strony.- spojrzał w górę gdzie czerwona korona drzewa zasłaniała słońce chroniąc przez porażeniem oczu.- Nigdy nie widziałem piękniejszego drzewa.
- Nazywa się go płomieniem Afryki. Nie lubię kwiatów, ale roślinki tego drzewa są moim małym wyjątkiem.- zapadła krótka cisza.- Dobrze się czujesz?
- Tak.- opuścił głowę zagryzając wargę.
- Nie chcesz to nie mów. Nie nalegam. Może kiedyś nadejdzie czas kiedy mi zaufasz.
- To jest ciężkie wyznać prawdę.- odpowiedział.- Wstydzę się też tego. Mieliśmy wszyscy o tym zapomnieć, ale Kendall już wczoraj zaczął. Był zdenerwowany, A dzisiaj kiedy graliśmy jakoś się ten temat napatoczył...
- Jesteś na niego zły?
- Nie wiem. Zdałem sobie sprawę, że o takich rzeczach nie zapomnę jeśli przestanę o nich mówić. Zawsze będą.
- Racja. Zawsze będą, ale można sprawić żeby przestały boleć... Chodź do mnie.- Jenny przytuliła go, a on nie opierał się temu gestowi. Bardzo tego potrzebował.
- Pachniesz jak...
- Wiem.- wtrąciła ukrywając uśmiech za jego plecami.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~ Piszę to w pracy, ponieważ potem pewnie będę zdychać po przepracowanych 22 godzinach przez weekend. Wykorzystam ten czas kiedy nikt się nie kręci. Choć dziwię się ludziom, którzy w niedziele o dziesiątej idą do galerii. Ja bym siedziała w domu i odpoczywała :P
~ Smucicie mnie. Nie smućcie mnie, więc komciajcie :D
~ Chris dobrze mnie zna i wiedział, że wątku Logana nie mogę skończyć tak po prostu w następnym rozdziale :D Czy Logan naprawdę nie ma nic do tego, że stracił rolę? Czy wybaczy Kendallowi? Czy James pogodzi się z Ashley? I kto ma więcej racji: James czy Ash? Czy Douleur ma coś wspólnego z narkotykami? Piszcie :P
~ Ostatni akapit, a dokładniej trzy ostatnie myślniki są urocze według mnie ^^ Toteż zagadka dla Was. Czym pachniała wtedy Jenny?
a) kwiatem Afryki
b) męskimi perfumami
c) ulubionym ciastem Logana
Może kiedyś dostaniecie odpowiedź :D A tymczasem do poniedziałku :*
PS wszystkiego najlepszego dzieciaczki !!!
PS wszystkiego najlepszego dzieciaczki !!!
Na początku pomyślałem sb że jak facet ale to może jego ulubione ciasto? ALe wtedy nie mówiłaby że wie... na pewno nie był to kwiat Afryki. ;p
OdpowiedzUsuńTak znam Cię dobrze i kurcze jak ja Cię nienawidzę a za razem kocham! NO! Szlag by Cię! Nie dowiemy sie za szybko co trapi Logasia...
James taki jak Brian? Nie przesadzaj Ash. To Ty go zraniłaś a teraz sie dziwisz że Cię odtrąca. A May sie należało. Ja nie widzę nic złego w jego postępowaniu. Nigdy nie zrozumiem kobiet... PIONA JAMES! :D
Dulcia i narkotyki? Bardzo prawdopodobne. Nie zdziwiłbym sie gdyby coś wciągała. Ściągnie Carlita na złą drogę? Hm... Może. Ciekawe ^^
Kendall bd Romeem dla May. Ta pinda znów ogłosi całej szkole że są razem? Kobito zmądrzej!
Nadal żal mi Logana. I ta ręka... A tero każdy bd o nim gadać.. Bd go palcami wytykać i obgadywać. Współczuję.
Skoro nie wie czy jest zły na Kenda to znaczy że jest dobrze. Pogodzą się. Gorzej gdyby powiedział coś w stylu NIENAWIDZĘ GO! Fajnie ze coś zrozumiał. Teraz powinno być lepiej..
Super rozdział i czekam na kolejny :)
No co jest z tym Loganem. Wszyscy żyją teraz jego problemami. Aż nawet Gustavo się nawinął. James m rację. Ash się nie udało go przekonać i tera musi na niego wszystko zwalić. Nie zdziwiłoby mnie gdyby Dolar brała jakieś dragi, bo to Dolar. Jej wszystko można. Ciekawa jestem jakby wyglądała konfrontacja dyrki z nią gdyby zobaczyła ją palącą. I wybieram odpowiedź B. Pachnie męskimi perfumami. Mogą być przecież Lucasa albo Torrensela haha :) No i raz Jen pokazała się w bokserkach. Więc to musi być to. Supcio
OdpowiedzUsuńEee... Pinakoladą? Nie wiem, jak wyślę komentarz wpiszę "Kwiat Afryki" w google i zobaczę co się wyświetli. Jestem kiepska w zgadywanki...
OdpowiedzUsuńJednocześnie jest mi szkoda Logana i mam ochotę się z niego wyśmiewać. To takie śmieszne, jak chłopak dostaje małpiego rozumu w obecności wymarzonej dziewczyny. Wiesz czego brakowało? Żeby ta dziewczyna go znokautowała! Wiesz, kickboxingiem albo jakąś azjatycką sztuką walki. A rączka w bandażu ma swoje zalety: O kontuzji się zapomni, ale legenda zostaje. O dziwo nie kibicuję Kendallowi w zdobyciu roli na sztukę. Szczerz mówiąc, mam to gdzieś. Notka świetna! Czekam na nn! Pozdrawiam!
Jeszcze Ci wyskoczy kwiat pustyni a nie o to mi chodziło :) internety
UsuńJa tak jak K.C. stawiam na męskie perfumy. A może to Logana perfumy? W sumie by się zgadzało. Logan by powiedział "pachniesz jak ja", a ona "wiem" i ten uśmiech... tylko jakim cudem ona by tak pachniała? Ukradła mu koszulę i się nią zawąchała hueheu. Jestem za Lenny :) A Ash nie była zła. Nie dała mi chyba dowodu żeby ją nie lubić. Po protu zapętliła się i tyle. Kocha Jamesa i chce go mieć. Nie wiem czemu kazdy tak po niej jedzie. fantastyczny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCO Z LOGANEM ?!?! Mów no ! :D
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej zaczynam wierzyć w to, że ci kolesie go zgwałcili .. NA SERIO !
No bo gdyby go TYLKO pobili, czy znęcali to aż tak by tego nie przeżywał, co nie ? ;)
CZY JAMES JEST GORSZY OD BRIAN'A ?
Hmmmm .. chyba muszę przyznać Ash rację.. On się zmienia .. a raczej zmienił się.. Btr nic nie zauważyli ? Dziwne .. Nie chce nic mówić,ale on normalnie masakruje ludzi ! No fakt, Ashley też nie jest bez winy, ale jednak ! Nie musi się tak zachowywać! MASLOW ! OGAR !
$ pali ? o.O Chociaż .. nie powinno mnie to wcale dziwić.. ten jej 'charakterek'. Los to chyba dla niej wszystko zrb .. Ahh .. Ta miłość XD
A wracając jeszcze do Hendersona .. to ... nie powinien być zły na Kendalla .. nie zrobił nic takiego. Przytoczył tylko TEN TRUDNY DLA LOGANA TEMAT, O KTÓRYM NIE CHCESZ NAM MARLA NIC ZDRADZIĆ ! ŁAJ ? Oczywiste, że wspomnień, a zwłaszcza tych złych się nie zapomni .. Logan, pamiętaj ! NEWER GIF AP !
Jenny - Logan , Logan - Jenny .. Jogan ! Coś tam się święci ! Wujcio Dobra Rada wie wszystko! Czm oni jeszcze nie są razem? Olej Mayre, idź do Jenny !
Wgl, czym ona pachnie ... hmmm ?
odp. D ! Lucasem ! Chociaż to mogłoby być to samo co B .. So .. D lub B ;)
P.S. Dulcia i narkotyki ? Hah xD Zaćpa się z Peną ? Haha :D
Ok, czekam na nn !
Xx !
Jogan to James i Logan, Lenny to Logan i Jenny :D
UsuńHaha XD Widzisz jak ja kocham tę dwójkę ? Maslow i Henderson XD
UsuńKogan is real, Jogan isn't real :)
UsuńJa krótko, bo na na wyjeździe jestem. Nadal nie wiem, co z Loganem, a chcę wiedzieć co mu zrobili :P DULKA BYŁA <33 Ona pewnie ćpie, ale nie jestem pewna... Niech se robi, co chce. Palić można, moja koleżanka z pokoju też tak robi i co? Nic. Nie dziwię się, że James jest zuy skoro Ash nim isę bawiła, ale jej współczuję. Ta miłość... JENNY I LOGAN = LENNY :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i czekam na nn
A ja postawie na B! Chłopaki coraz częściej robią robią zadymy.. :). Gustavo w końcu ich złapie, a wtedy nie będzie wesoło. James nie wierz Ash. Głupi będziesz. Dolar.. Uwielbiam Cię! Genialna jest. Świetny rozdział. Oby do następnego! :).
OdpowiedzUsuń